Są takie granice, których już przekroczyć nie można...
Co do was, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, trwa w was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim. (1 J 2, 27)
Ks. Dariusz Dąbrowski COr (fragment homilii): To jest też jedna z pięknych tajemnic Kościoła, którą nazywamy w teologii sensus fidei – zmysłem wiary ludu Bożego, że suma wiernych ma gwarancję od Pana Boga przez Ducha Świętego, że nigdy nie zbłądzi w wierze. Pojedynczy człowiek, pojedynczy chrześcijanin, nie wyłączając kapłanów lub biskupów może zbłądzić w wierze – wiemy, że tak się dzieje. Czasami autorami herezji, rozdarcia Kościoła byli właśnie kapłani lub biskupi. Za czasów Ariusza, który był kapłanem i doprowadził do jednej z największych, najgroźniejszych herezji w starożytnym Kościele, odpadło od wiary prawie 60 procent biskupów katolickiego świata. Luter przecież też był zakonnikiem, był kapłanem. Więc autorami tych najbardziej raniących Kościół herezji i rozdarć byli duchowni.
Ale też ludzie, katolicy w całości, lud Boży w jakiś intuicyjny sposób nie dał się zwieść i mając to namaszczenie od Ducha Świętego wynikające z chrztu, czasami nie mając nawet wiedzy teologicznej, po prostu czuli, że to jest nieprawda, że nie wolno w tym kierunku iść.
Oczywiście miało to różne, nieraz dramatyczno-zabawne wymiary, jak za czasów św. Bazylego, Grzegorza z Nyssy i Nazjanzu. To właśnie w ich pismach i listach możemy odnaleźć takie świadectwa, że ludzie na targowisku kłócili się o Bóstwo Chrystusa i dochodziło do takich emocji, że nieraz jedna straganiarka w drugą jakimś zdechłym kurczakiem rzuciła, ponieważ walka była na całego. Ale pokazuje to jedną rzecz, że ludziom wtedy o coś chodziło, że nie mówili: „A, to wszystko jedno. Nie ważne, w jakiego Boga się wierzy, byle byśmy byli dobrymi ludźmi”. Tylko pokazuje to, że jest taka prawda, za którą trzeba walczyć i nie można tu powiedzieć, że to wszystko jedno. Nawet jeżeli czasami z tego powodu można oberwać jajcem albo w emocjach kogoś nim trafić. Ponieważ chodzi o prawdę, o nasze życie. I ludzie Wschodu, mając ten swój też temperament, potrafili w ten sposób działać.
Nie inaczej też wyglądały potem zresztą sobory biskupie, o których my czasem z taką wielką już estymą mówimy: wielki sobór się odbył, to tu, to tam... Ale prawda była taka, że nieraz biskupi, jeden do drugiego, jak już argumentów nie stawało, podchodzili i z liścia jeden strzelił drugiemu, żeby się tamten opamiętał. I był to też jakiś argument w dyskusji. Sławne są słowa św. Hieronima, który na wieść o śmierci św. Rufina, z którym absolutnie się nie zgadzał, powiedział: „Wreszcie zdechł ten stary skorpion”.
Więc rzucanie eleganckich inwektyw należało też do domeny świętych, ale pokazywało jedną rzecz: że o coś im chodziło, że nie było im wszystko jedno. Że namaszczenie, które ma się od Ducha Świętego jest żywe i dotyczy żywych ludzi i żywych tematów. Że nie kłócimy się o jakieś idee filozoficzne, tylko kłócimy się nieraz o nasze życie. O to, jak je objawia Bóg w swojej Prawdzie w świecie, który dotknięty jest kłamstwem.
Więc są takie granice, których już przekroczyć nie można, gdzie kompromis nie jest możliwy.
Cała homilia:
Istota zmysłu wiary
Ks. Marek Pyc («Pobożność ludowa a sensus fidei», Studia GnesnensiaTom XXVII (2013) 47–57): Zmysł wiary (sensus fidei) jest duchową intuicją wyrastającą z nadprzyrodzonej cnoty wiary, będąc udzielonym przez Chrystusa darem Ducha Świętego. Jest to wylana na chrzcie świętym, potwierdzona w bierzmowaniu i podtrzymywana przez Ducha Świętego zdolność każdego wierzącego do intuicyjnego, doświadczalnego i przedpojęciowego poznania w miłości prawdy objawionej, trwania w niej i pojmowania tego, w co wierzy Kościół. Zmysł wiary jest więc opartym na darze Ducha, a przy tym wolnym, to znaczy nie wynikającym ze święceń charyzmatem wewnętrznej zgodności wierzących z ich wiarą. Jest dany każdemu człowiekowi, który owocnie przyjął udzielony mu chrzest i bierzmowanie, będąc owocem żywotności wiary i darów Ducha Świętego.
(...) Bliżej można go określić jako szczególną zdolność otwarcia na prawdę, polegającego na opartym na mądrości rozeznaniu oraz na wyczuciu tego, co słuszne i sprawiedliwe. Nie łączy się to koniecznie ze znajomością teologii, jako że najprostszy nawet człowiek może lepiej wyczuwać zmysł wiary niż wielki teoretyk i uczony. (...)
Zmysł wiary jednostki (sensus fidei) zbiega się ze zmysłem wiary ogółu wierzących (sensus fidelium), to znaczy zgodności w sprawach wiary wszystkich wierzących. Jest on więc zarazem indywidualny, jak i zbiorowy, jako zmysł wiary wiernych, będąc zmysłem całego ludu Bożego. Oznacza to, że zmysł wiary jest nadprzyrodzoną zdolnością udzieloną całej wspólnocie Kościoła, zarówno duchownym, jak i świeckim, pozwalającą głębiej poznać rzeczywistość objawioną i trafnie odróżnić prawdę od błędu w wierze. Ponieważ udzielony zostaje zarówno poszczególnym wierzącym, pozostającym w łączności z całym ludem Bożym, jak i całej społeczności wiernych, Kościół jako całość nie może zbłądzić w wierze, głosząc naukę sprzeczną z objawieniem. (...) Zmysł wiary wierzących jest nierozłącznie związany z udzieloną Kościołowi nieomylnością. Dzięki niemu cały lud Boży uczestniczy w nieomylności Kościoła. Prawdy o sensus fidei nie przekreślają nawet herezje, jako że dotyczą jedynie części wiernych.
(...) Pozostając pod wpływem działania Ducha Świętego, lud wierzący na podłożu głębokiego i autentycznego życia wewnętrznego intuicyjnie rozeznaje prawdy, w które winien wierzyć, nie wchodząc przy tym w zawiłe dystynkcje i subtelności dyskusji teologicznych. Magisterium Kościoła winno uznawać ten zmysł wiary, kierując nim równocześnie i oceniając jego przejawy.
Tak rozumiana prawda o zmyśle wiary wierzących ma podstawy biblijne. Pismo święte ukazuje zmysł wiary jako dar Ducha Świętego udzielony każdemu ochrzczonemu, a zarazem całej wspólnocie wiary, dzięki czemu Kościół trwa nie-omylnie w wierze. W swoim przemówieniu w dniu Pięćdziesiątnicy Piotr widzi w zstąpieniu Ducha Świętego wypełnienie proroctwa Joela (Jl 3,1-5): „Spełnia się przepowiednia proroka Joela: «W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję ducha mego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny. Nawet na niewolników i niewolnice moje wyleję w owych dniach Ducha mego», i będą prorokowali” (Dz 2,16-18). Paweł Apostoł naucza, że Duch Święty prowadzi wierzących do głębszego rozumienia tajemnicy Chrystusa i poznania Boga (Kol 1,9-10). Wierzący w Chrystusa są obdarzeni duchowym rozumieniem, pozwalającym im właściwie ująć i owocnie realizować w życiu poznaną prawdę. Posiadają „głębsze poznanie i wszelkie wyczucie”, dzięki któremu trafnie oceniają to, co lepsze (Flp 1,9). Otrzymali „zamysł Chrystusa” (1 Kor 2,16), który daje wierzącym „światłe oczy serca” (Ef 1,18). Wszyscy wierzący zostali przez Ducha Świętego napełnieni wiedzą (1 J 1,20). Św. Jan Ewangelista podkreśla, że poznanie Chrystusowego dzieła i Jego słowa ma charakter duchowego namaszczenia: „Jego namaszczenie poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem. Toteż trwajcie w nim tak, jak was nauczyło” (1 J 2,27). Nieco dalej podkreśla: „Co do was, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, trwa w was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem” (1 J 2,27).
Przykładem znaczenia, jakie przypisywano zmysłowi wiary wierzących, był fakt, iż w pierwszych wiekach najbardziej istotne decyzje dotyczące wiary i życia Kościoła zapadały na drodze konsensu wszystkich wierzących. Dla uzupełnienia grona apostołów w miejsce Judasza zebrało się na wezwanie Piotra około stu dwudziestu braci (Dz 1,15-26). Zwoławszy wszystkich uczniów, wybrano Szczepana i sześciu jego towarzyszy (Dz 6,1-7). Postanowienie Soboru Jerozolimskiego podjęli jednomyślnie apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem (Dz 15,22-29). Wynika stąd, że w Kościele pierwotnym świadomość sensus fidei et fidelium była niezwykle żywa i konkretna. Czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego:
W ciągu pierwszych wieków Kościół starał się wyraźniej sformułować swoją wiarę..., zarówno w celu pogłębienia własnego rozumienia wiary, jak również w celu obrony jej przed błędami, które ją zniekształcały. Jest ciekawe, że nie było to jedynie dziełem pierwszych soborów, wspomaganych przez refleksję teologiczną Ojców Kościoła, lecz także podtrzymywanych zmysłem wiary ludu chrześcijańskiego (KKK 250).
Po raz pierwszy zmysł wiary ludu Bożego jako samodzielne świadectwo wiary zostaje oficjalnie uznany przez Urząd Nauczycielski Kościoła na Soborze Watykańskim II. Jedna z podkomisji soboru zdefiniowała zmysł wiary jako „zdolność całego Kościoła, dzięki której rozpoznaje on w wierze przekazane objawienie, rozróżniając, co w sprawach wiary prawdziwe i co fałszywe, wnikając zarazem w wiarę i realizując ją pełniej w życiu”.
Jak naucza Sobór Watykański II:
Ogół wiernych... nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia poprzez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów (KK 12).
Dzięki owemu zmysłowi wiary, wzbudzonemu i podtrzymywanemu przez Ducha Prawdy, lud Boży pod przewodem świętego Urzędu Nauczycielskiego... niezachwianie trwa przy wierze raz podanej świętym; wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu (KK 12).
Dany wierzącym przez Ducha Świętego zmysł wiary pozostaje obok Pisma świętego i tradycji, jak też Urzędu Nauczycielskiego Kościoła i teologii jako nauki, pierwotną instancją w rozeznawaniu autentyczności wiary chrześcijańskiej. Jest wprawdzie ku nim skierowany i dogłębnie z nimi zjednoczony, ale nie stanowi samego tylko echa „Kościoła słuchającego”, odpowiadającego na ich nauczanie.
Dzięki udzielonemu mu przywilejowi nieomylności, Urząd Nauczycielski wyjaśnia nieomylnie depozyt wiary. Sensus fidei wierzących natomiast, pozostając w ścisłym powiązaniu z Nauczycielskim Urzędem Kościoła oraz innymi instancjami strzegącymi autentycznej wiary, służy nieskażonemu przekazowi depozytu wiary. Choć instancje te są wobec niego normatywne, nie może być z nich jednak po prostu wyprowadzany, pozostaje bowiem samodzielny i winien być traktowany odrębnie.
Znaczenia zmysłu wiary dla życia Kościoła nie da się przecenić. Uzdalnia on bowiem cały lud chrześcijański do zachowania bez uszczerbku całej tradycji apostolskiej i coraz głębszego jej zrozumienia. Bezbłędne trwanie Kościoła w prawdzie objawionej ujawnia się nie tylko w nauczaniu Magisterium Kościoła, lecz także w sensus fidei całego ludu Bożego.
Szczególne świadectwo zmysłu wiary dają święci. Im głębsza i bardziej żywotna ich wiara, tym bardziej ujawnia się w nich zmysł wiary wierzących. Dochodzi on do głosu także w różnych formach pobożności, a wśród nich w bogactwie religijności, którą określa się mianem „pobożności ludowej”.