Po dziesięciu latach wróciłam do Sióstr Benedyktynek do Staniątek pod Krakowem. Jakże inny charakter miał ten pobyt! Jakże inne myśli mnie nurtowany, i inne pytania w sercu. Widać to chyba nawet na moich zdjęciach, których zrobiłam zdecydowanie mniej i w zasadzie dopiero ostatniego dnia pobytu.
W opactwie od wielu lat prowadzone są remonty, dzięki którym odzyskuje ono powoli swój dawny blask, a zaczęto od kościoła. Wiele jeszcze jednak zostało do zrobienia. To kościół św. Wojciecha, będący częścią Opactwa Świętego Wojciecha Mniszek Benedyktynek. Odnalazłam w nim 800 letnią ciszę, którą chciałabym zamknąć w sobie. Śpiew Sióstr, który także tę ciszę stanowi i uświęca, nadal regularnie rozbrzmiewa z kościelnego chóru. Można przysiąść na dole w godzinie modlitw Sióstr i trwać tak z nimi w kontemplacji. Ale jak długo jeszcze? Wiemy wszyscy „jakie czasy” i wiemy, że powołań coraz mniej. Dziesięć lat temu zastałam tu ok. piętnastu Benedyktynek, choć niektóre tylko czasowo z innych klasztorów, dziś została na miejscu garstka, zaledwie sześć… Wszystkie starsze. Te, które tu kiedyś poznałam, odwiedziłam teraz… na klasztornym cmentarzyku. Śpiewają już w górze Panu Bogu z Aniołami wieczne: „Bogu – Chwała!”.
Czas mija naprawdę szybko, a wieczność przybliża się dla nas też nieubłaganie. Jaka ona będzie? Czy nie warto zrobić teraz wszystko na co nasz stać, aby była jak najpiękniejsza?
Fot. VICONA