top of page

Luty 2022



Miesięczne zestawienie wybranych materiałów publikowanych na profilu facebookowym.



26 lutego

Noc walki o błogosławieństwo dla Polski


W listopadzie, zaraz po zakończeniu nowenny do św. Andrzeja Boboli w intencji ochrony polskich granic, podczas rozeznawania bardzo mocno zostało nam złożone w serce przygotowanie tego wydarzenia, które zaplanowaliśmy na 26 i 27 lutego. Nie wiedzieliśmy wtedy, że tak bardzo mocno będzie współgrać z tym, co od wczoraj widzimy na Ukrainie. To nie przypadek, bo w niebie przypadków nie ma – mówi na antenie PCh24TV ks. Dominik Chmielewski SDB, inicjator modlitewnego szturmu „Noc walki o błogosławieństwo dla Polski”.


– Dzisiaj już nie trzeba przekonywać nikogo, jak ważna jest modlitwa o błogosławieństwo dla Polski, o ochronę jej granic – zauważa kapłan. – Kiedy rozpoczęły się różnego rodzaju prowokacje na granicy polsko-białoruskiej, podczas nowenny do św. Andrzeja Boboli mieliśmy bardzo konkretne przekonanie, że Bóg wzywa nas do czegoś o wiele większego. W tamtym czasie to była tylko próba zwrócenia uwagi na to, co w tej chwili już bardzo mocno doświadczać, czyli imperialnego zaangażowania Rosji w kontekście inwazji już nie tylko Ukrainy, ale – nie waham się tego powiedzieć – całej Europy; globalnego, imperialnego komunizmu w wydaniu putinowskim, który jest szalenie niebezpieczny – podkreśla.


Ks. Chmielewski przypomina, że komentując dzisiejsze wydarzenia polityczne nie można zapominać o kwestiach duchowych, stanowiących podłoże całego problemu. – Kiedy studiujemy Apokalipsę, wyraźnie Bóg nam pokazuje, że za wydarzeniami fizycznymi, geopolitycznymi, militarnymi, kryją się źródłowo wydarzenia z wojny duchowej. To co widzimy na zewnątrz, jest odbiciem walki duchowej, która dzieje się w świecie niewidzialnym. Tego uczy nas nieustannie Biblia – dodaje.


W związku z dzisiejszymi wydarzeniami, salezjanin przekonuje o konieczności wyrwania z duchowego letargu i zachęca do modlitwy różańcowej. – Jestem przekonany, że ten łańcuch, którym Szatan zostanie związany (Ap 20, 1-2) to będzie właśnie różaniec, który dla całego piekła jest straszliwy. Matka Boża jako Królowa Polski daje nam w sposób absolutnie szczególny, aby tą jej modlitwą zwyciężyć każdy rodzaj zła i zagrożenia, który przychodzi na naszą Ojczyznę – przekonuje.


W ocenie kapłana, Polska jest dzisiaj bardzo podobna do starożytnego Izraela, które jako małe państwo stało przed wyzwaniem ochrony suwerenności przed sąsiadującymi imperiami. – W Starym Testamencie różnego rodzaju układy polityczne nieustannie wywierały wpływ na to z kim się sprzymierzyć: może z Asyrią, może z Egiptem, a może z Persją. przywódcy Izraela pytali; kto nas obroni? A Bóg wysyłał swoich proroków, którzy przekazywali – jesteście moim narodem, Ja was ochronię. Sprzymierzcie się ze Mną, połóżcie we Mnie całe zaufanie – przypomina ks. Chmielewski.


Kapłan przytoczył w tym kontekście czasy proroków Izajasza i Jeremiasza, gdzie Izrael znajdował się na skraju zagłady, a mimo to fałszywi prorocy „głosili że jest dobrze, nie panikujmy, Bóg jest z nami bez względu na nic”. Natomiast prawdziwi, posłani przez Boga prorocy wzywali do nawrócenia, zanim będzie za późno. – Ci prorocy trafiali na margines życia społecznego, wyśmiani, zlekceważeni, a często po prostu zabici – przypomniał.


– Jaka była reakcja Boga? Jezus płakał nad Jerozolimą, bo nie zrozumiała czasu Bożego Nawiedzenia i było za późno. Kilkadziesiąt lat po śmierci Syna Bożego praktycznie zniknęli z powierzchni ziemi jako naród. Czy dzisiaj Jezus i Maryja płacze nad Polakami, że nie rozumiemy czasów w których żyjemy, że przychodzi czas niesłychanie trudny? Że dzisiaj potrzeba nam zrywu całego narodu do modlitwy i pokuty, jakiej dotychczas nie było w obliczu wydarzeń jakie nadchodzą – podkreślił.


W ocenie opiekuna wspólnoty Wojownicy Maryi, nie możemy popełnić błędu Izraela, zwłaszcza w kontekście obietnicy jaką Syn Boży złożył św. siostrze Faustynie. (Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”. (Dz. 1732). – Czy rozpoznajemy czas nawiedzenia? Czy naprawdę rozeznajemy co Duch Święty mówi dzisiaj do Kościoła, szczególnie w Polsce. To jest pytanie, które powinno wybrzmieć dzisiaj w serach nas wierzących, kapłanów i biskupów – pytał.


Źródło: https://m.pch24.pl/ks-dominik-chmielewski-juz-nikogo-nie-trzeba-przekonywac-jak-wazna-jest-modlitwa-o-ochrone-granic

 

26 lutego

Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem – proroctwo o Polsce kard. Augusta Hlonda


Kard. August Hlond: „Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem. Trzeba ufać i modlić się. Jedyną broń, której Polska używając, odniesie zwycięstwo – jest Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga.


Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę.


Nowa Polska będzie dostojna, mocna, wielka, a nawet atrakcyjna i przewodząca właśnie przez to, że szczerzej niż kiedykolwiek i konsekwentniej niż inni oprze swe życie i swą politykę na zasadach Chrystusowych.


Jesteśmy świadkami zaciętej walki między państwem Bożym a państwem szatana. Wprawdzie walka ta stale się toczy bez zawieszenia broni, walka najdłuższa i najpowszechniejsza, dziś jednak na oczach naszych toczy się ona tak zawzięcie jak nigdy. Z jednej strony odbywa się zdobywczy pochód Królestwa Chrystusowego, z drugiej zaś strony ciąży nad światem łapa szatana, tak zachłannie i perfidnie, jak to jeszcze nigdy nie bywało. Nowoczesne pogaństwo, opętane jakby kultem demona, odrzuciło wszelkie idee moralne, wymazało pojęcie człowieczeństwa. Upaja się wizją społeczeństwa, w którym już nie rozbrzmiewa imię Boże, a w którym pojęcie religii i moralności chrześcijańskiej są wytępione bezpowrotnie.


Wynik tej rozgrywki pomiędzy państwem Bożym a państwem szatana nie nastręcza wątpliwości. Kościół ma zapewnione zwycięstwo: „Bramy piekielne nie przemogą”. Chodzi tylko o to, by każdy człowiek rzucił na szalę tego zwycięstwa zasługę swego moralnego czynu. (…)


Od nas zależy, by godzinę triumfu przyspieszyć. Każdy z nas w tym boju ma wyznaczone stanowisko. Kto na swoim posterunku nie daje z siebie wszystkiego, jest zdrajcą sprawy Bożej i naraża na niebezpieczeństwo innych. Kto zaś z tej walki z wygodnictwa się usuwa, jest dezerterem z szeregów oficerskich Chrystusa.


Pragniemy przestrzec Was, kochani Bracia i Siostry, przed nastrojami smutku, przed myślami rozpaczliwymi, przed nierozważnymi czynami. Przymusową pokutą łamie sprawiedliwy Bóg grzeszne upory ludów. To, co na globie czeka na rozstrzygnięcie jako potworna gra przeciwnych sił, skończy się triumfem tego, co dobre, zdrowe, święte. Naród polski w swej czerstwej masie wyczuwa trafnie głębsze znaczenie współczesnej chwili. I dlatego nie upada na duchu. (…) Przyświeca mu wizja szczęścia Polski, bo natchnęła go zapowiedź Ucznia miłości [św. Jana Apostoła]: „Wszystko, co narodziło się z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które odnosimy nad światem, jest wiara nasza” (…).


Pod berłem słodkiego Króla wieków, pod opieką Wszechwładnej Wspomożycielki wiernych, w świętości życia, w porywie modlitwy i czynu patrzymy ufnie w przyszłość, gdzie nam Opatrzność gotuje szczytny udział w dziele zbratania i odrodzenia świata.


Chcemy pokornie o to błagać, by ukochana przez nas Polska (…) dźwignęła się z ruin i by z dawnych swoich pamiętnych a chwalebnych dziejów, wyrosłych pod wpływem i z natchnienia wiary katolickiej a ugruntowanej na fundamencie zasad chrześcijańskich czerpała błogą zapowiedź, iż gmach swego bytu odnowi w wolności i szczęściu, jako przybytek prawdziwego ładu i rzeczywistej pomyślności.

Nie traćcie nadziei. Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo, jeśli przyjdzie – będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny.


W tej walce, która się toczy między gromadą szatanów i Chrystusem, tych, którzy wierzą, że są wezwani, odwoła do Nieba i będzie, jak chce sam Bóg.


Walczcie z ufnością.


Pod opieką błogosławionej Maryi Dziewicy pracujcie...


Zwycięstwo wasze jest pewne.


Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa.


Bo tej Matki potrzebujemy, bo ta przyszłość idzie, a ta przyszłość będzie lepsza, bo wskrzeszana tą wszechmocą, którą Bóg w naszych czasach w ręce Matki Najświętszej składa. Ona tę wszechmoc wieczną dzierży w swym ręku. Ona kierunki nadawać będzie światu. Ona narody poprowadzi tą Wszechmocą Bożą, której staje się na lata najbliższe szafarką.

 

25 lutego

Polska albo III wojna światowa


Arcybiskup Fulton J. Sheen: Podstawową lekturą ogromnej większości ludzi jest codzienna gazeta. Oznacza to, że ich myślenie jest w dużym stopniu ustandaryzowane, że ich wiedza o świecie pochodzi głównie z jednego źródła, a to, co się wydarzyło, jest mało ważne, albowiem nic nie jest równie stare, co wczorajsza gazeta. Podobnie jak nasza pamięć wpływa na nasze obecne działania i nasze przyszłe decyzje, tak również wydarzenia, które miały miejsce w naszym świecie politycznym, w znacznym stopniu determinują to, co zdarzy się w przyszłości. Wśród minionych wydarzeń z ostatnich lat chyba żadne nie podsumowuje tak trafnie naszych problemów, jak zapomniana tragedia Polski.


Pamiętam, jak kilka lat temu napisałem takie oto słowa do audycji radiowej: „Polska została ukrzyżowana między dwoma złodziejami”. Przez dwóch złodziei miałem na myśli hitlerowców i Sowietów. Amerykanie w tamtych czasach wierzyli, że Sowieci są szczerzy, mimo że Lenin mówił, iż „musimy użyć każdego kłamstwa, oszustwa i podstępu, aby zaprowadzić światową rewolucję”. Otrzymałem telegram od jednego z moich cenzorów, który stwierdził, że nie mogę wygłosić tego oświadczenia na antenie, ponieważ byłoby ono obraźliwe dla Sowietów. Odesłałem depeszę zapytując: ” A gdyby tak nazwać Rosję dobrym złodziejem?”Ale cenzor nie uznał tego za ani trochę śmieszne.


Faktem było i jest, że Polska została ukrzyżowana między dwoma złodziejami. Osiemdziesiąt pięć procent jej domów zostało zniszczonych najpierw przez hitlerowców, a milion ludzi został bez dachu nad głową. Potem przyszli Sowieci, by utrwalić ruinę i dodać nowe ogniwa do łańcuchów niewoli. To właśnie z powodu Polski rozpoczęła się II wojna światowa i tak to rozumiano, gdy mówiono „Gdańsk albo II wojna światowa”. Choć dziś dziennikarze mówią o Rosji i III wojnie światowej, trafniejsze sformułowanie brzmiałoby „Polska albo III wojna światowa”. Polska jest zwierciadłem sytuacji na świecie; jest ona węzłem polityki europejskiej; jest kluczem do tego, czy w następnym stuleciu będzie panowała na świecie sprawiedliwość, czy przemoc.


Wyjątkowość Polski bierze się nie z tego, że Sowieci zgwałcili ją i wzięli do swojego imperialistycznego haremu, ale z tego, że pod koniec II wojny światowej Europa współuczestniczyła w tej zbrodni. Zniknęła Polska, ze względu na którą Anglia i Francja chwyciły za broń, Polska będąca sercem Karty Atlantyckiej, pod którą podpisał się Stalin. Karta Atlantycka obiecywała, że każdy lud i każdy naród będzie mógł wybrać taki rząd, jaki uzna za stosowny; Polsce tego odmówiono – najpierw przez inwazję Sowietów, a potem przez współudział Europy w mordzie dokonanym na Polsce.


Organizacja Narodów Zjednoczonych zdaje się nie dostrzegać niekonsekwencji w tym, że Sowieci – siejąc zamęt w Afryce, Azji i Ameryce Południowej oraz podżegając do nacjonalizmu – jednocześnie odmawiają prawa do samostanowienia Polsce i innym krajom za żelazną kurtyną. Rosja nie miała prawa do Polski – to jest elementarna etyka międzynarodowa. Prawne usankcjonowanie przez Europę siłowego zagarnięcia [Polski] było tożsame ze zgodą na rozbój.


Załóżmy, że cały akcent Wolnego Świata w ONZ zostałby zmieniony. Przypuśćmy, że zamiast organizować siły polityczne przeciwko „wrogiej” Rosji, zmieniono by akcenty i ponownie poruszono by kwestię Polski? Wówczas akcent nie byłby położony na przeciwstawienie się złu, lecz na obronę praw. Żaden naród nie jest silny, gdy przeciwstawia się innemu narodowi, ponieważ ów kradnie, ale każdy naród jest silny, gdy potwierdza, że uczciwość powinna być zasadą we wszystkich stosunkach międzynarodowych. W zjednoczeniu na rzecz praw Polski drzemie więcej energii niż w zjednoczeniu przeciwko imperializmowi Rosji.


Jeśli wolne narody nie przyjmą postawy umiłowania dobra, nadzieja Polski będzie musiała wznieść się ponad wszelkie nadzieje polityki. Ponadto w naszych sercach powinniśmy połączyć wierność obowiązkowi odbudowy Polski z uznaniem olbrzymiej dysproporcji tego zadania. Nasze nadzieje powinny być wtedy przyrównane do kwiatów i drzew, które w długie zimy zrzucają swą zieleń, by odrodzić się następnej wiosny. A jeśli narody zawiodą, Polska musi zaufać Chrystusowi, który łkał nad grobem Łazarza i który płacze teraz nad Polską. Wtedy Polska znajdzie zapewnienie swojej chwały w Tym, który mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”.



Źródło: „On Being Human”, 1983 r., str. 301-304. (Tekst pochodzi z 1953 r.)

 

23 lutego

Nawrócenie w obliczu zagłady


Wasze powszechne nawrócenie się na moją drogę nastąpi wtedy, kiedy stanie przed wami groźba całkowitej zagłady. Ona obudzi społeczny zryw w obronie wartości najwyższej dla was i wspólnej – waszego bytu narodowego. Wobec takiej grozy, która zawiśnie nad światem, zjednoczycie się i zwrócicie wasze serca ku Mnie, jako jedynej waszej obronie i tarczy. Moja Matka stanie się w tym czasie rzeczywistą Królową narodu polskiego.


Źródło: "Zadanie Polski", Anna Dąmbska (nihil obstat: ks. Abp Andrzej Dzięga – 23 kwietnia 2021)

 

22 lutego

Polacy, wzywam was do narodowej modlitwy!


Z orędzi Adama Człowieka


12 marca 2014

Anioł Stróż Polski: „ Pisz, człowiecze. Przekazuj moje słowa w Imię Boga, Który posyła mnie do waszego narodu, abym przekazał wam Jego wolę.


Polacy, bądźcie odważni w waszych czynach i powierzcie Maryi wasze troski i obawy. Niech nie trwożą się wasze serca! Musicie mieć jednak świadomość bliskości krzyża, który jest waszym przeznaczeniem. Głoście moc krzyża narodom, aby podjęły jego brzemię, w nadziei zmartwychwstania prawdy. Krzyż przynosi oczyszczenie i jest narzędziem oddzielającym mroki ciemności od blasku światłości. Jest znakiem prawdziwego podziału, który wynika z radykalnego opowiedzenia się za Prawdą. Iskra Bożego Miłosierdzia, która ma przygotować świat na przyjście Boskiego Syna, jest naznaczona Ranami Chrystusa i [tylko] w nich narody mogą osiągnąć prawdziwy pokój.


Świat tęskni za pokojem, ale nie wzywa jedynego Dawcy Pokoju. Czy ludzkość może osiągnąć pokój, który polega na ucisku sprawiedliwych? Szatan domaga się krwi. Współcześni kapłani i prorocy Baala domagają się złożenia krwawej ofiary na ołtarzu świata, aby jeszcze bardziej potwierdzić dominację Bestii i jej proroków ponad narodami. To jest poważny czas przed decydującą walką – także wewnątrz narodów.

Polacy, nie dajcie się wciągnąć w manipulacje dwóch Bestii, które bluźnią Bogu i podburzają narody przeciw sobie! Niedźwiedź się przebudził i pokazuje łapy, podczas gdy pantera czeka na ciemności nocy, aby zadać swój bezszelestny cios. Orzeł wzniesie się ponad obłoki, by schronić swe pisklęta przed pazurami lwa.


Pisz, człowiecze. Potrzeba jest mądrości i otwartych oczu i uszu, by zrozumieć, że wydarzenia, których jesteście teraz świadkami, są planem dwóch Bestii, które pod pozorem konfliktu chcą wciągnąć inne narody do realizacji swych zamierzeń. Jedność z Krzyżem Chrystusa może przynieść ukojenie i ograniczyć działanie szatana. To jednak powinniście uczynić świadomie. Zjednoczenie z Krzyżem to nie jest tylko jego przyjęcie, ale także podjęcie modlitwy i pokuty.


Aby iskra, przygotowująca inne narody na przyjście Syna Człowieczego, mogła wyjść z waszego narodu w całej swojej pełni, musicie wpierw sami dać im przykład. Jako pierwsi, powinniście dać świadectwo wiary i ufności, a przede wszystkim upaść na twarz przed Bogiem – przed Majestatem Krzyża – i prosić Go o przebaczenie. Jeśli wytrwacie w modlitwie, możecie być pełni ufności w Miłosierdzie Boże, które nie pozwoli, aby łapy niedźwiedzia ani przebiegłość pantery oraz strzały lwa dosięgły orła, którego Maryja przytula do swej piersi. Zwracajcie się do Niej i uciekajcie pod Jej macierzyński płaszcz. Oczyszczenie trwa i będzie trwać tak długo, aż otworzą się serca i ujawnią myśli. Stańcie przy Krzyżu, który jest znakiem zwycięstwa, i z którego już teraz tchnie powiew Ducha Świętego - jak podczas pierwszego dnia stworzenia. Podejmijcie prawdziwy wysiłek nawrócenia, aby nie upadać na duchu i nie pozwolić opanować się lękowi. Człowiek ogarnięty strachem poddaje się rzeczom materialnym i ziemskim. Wy powinniście dążyć do prawdziwej wolności, w której przeciwieństwem strachu nie jest beztroska, ale zaufanie.


Rozważajcie słowa, które przynoszę wam z polecenia Bożego. I ogarnijcie ten czas waszym oddaniem i modlitwą. Przyjmijcie Boże błogosławieństwo w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

12 kwietnia 2014

Anioł Stróż Polski: „ Pisz, człowiecze.

Przychodzę do was z polecenia Bożego, by dodać wam wszystkim otuchy i wezwać do narodowej modlitwy, w której powinniście zadośćuczynić Bogu za grzechy waszej Ojczyzny. Krzyż, który dźwigacie teraz, zajaśnieje blaskiem prawdy i sprawiedliwości. Bóg posyła mnie do was, aby w obliczu ciemności i zwątpienia, przynieść wam nadzieję. Jeśli wytrwacie przy krzyżu, jeśli wytrzymacie godzinę opuszczenia, ujrzycie blask zmartwychwstania prawdy.


Narody znalazły się pod jarzmem bestii, lecz jeśli powrócą na drogę Chrystusowej Ewangelii i Jego praw, otrzymają prawdziwą wolność i poznanie prawdy i będą się gromadzić wokół Pasterza-Króla, który będzie je prowadził do ostatecznego zwycięstwa.


Polacy! Pośród ciemności i zwątpienia, lecz także wobec obojętności i zaślepienia, przynoszę wam nadzieję, która jest jednoczesnym wezwaniem, do narodowego rachunku sumienia, abyście w obliczu krzyża, dokonali prawdziwej przemiany serc. Wasza Królowa chce was zgromadzić pod krzyżem, abyście nie ulegli pokusie porzucenia walki o prawdę, która zostanie objawiona całemu światu. Pod krzyżem i w zjednoczeniu z nim, poznacie prawdziwą wartość cierpienia i ofiary dla Boga i Ojczyzny.


Pamiętajcie, że Bogu nie są obojętne wasze losy, ani waszego narodu. Znaleźliście się pomiędzy pazurami pantery a łapami niedźwiedzia, które jednoczą swoje siły, by zniszczyć to wszystko, co należy do niewinnego Baranka. Gdybyście nie doświadczyli krzyża, nie mielibyście udziału w jego zwycięstwie! Zwycięstwem w tej walce jest tożsamość narodu i jego prawdziwa wolność. Wybór należy do każdego z was. Nie ulegajcie nikomu ani niczemu, co może oderwać was od Chrystusa i Jego Nauki. Zdrad było już zbyt wiele. Potrzebujecie teraz przebudzenia sumień, które powinny otworzyć was na działanie Ducha Świętego, na Jego moc i światło, abyście mogli nabrać odwagi w wasze serca i mężnie stanąć po stronie Chrystusowej sprawiedliwości, która za zło karze, a za sprawiedliwość wynagradza.


Nadchodzi czas waszego świadectwa i choćby reszta sprawiedliwych miała pozostać w narodzie, to Bóg ujmie się za nią w Swojej sprawiedliwości.


Polacy, zerwijcie kajdany umysłu, które krępują waszą wolność i ograniczają słuszny wybór opowiedzenia się za Chrystusem. W Nim odnajdziecie prawdziwą wolność i On wskaże wam właściwą drogę zjednoczenia z Nim. Jednoczcie się na modlitwie, gdyż potrzeba jeszcze ofiary składanej na ołtarzu Ojczyzny, aby móc połączyć ją z najwyższą Ofiarą Jezusa. Wytrwajcie przy krzyżu Chrystusa, by w ten sposób zostać obmyci przez Krew wypływającą z Jego Ran i przebitego boku. Zachowujcie w waszych sercach te wartości, które przekazali wam wasi przodkowie przez pokolenia, pamiętając, że kto walczy pod sztandarem Chrystusa i Jego Królestwa wolności, sprawiedliwości i prawdy, udaje się do źródła ich Dawcy – suwerennego Króla i Pana – dla umocnienia i wzrostu narodu.


Rozważajcie te słowa i przyjmijcie Boże błogosławieństwo dla waszego umocnienia w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.



Źródło: "Anioł Stróż Polski. Orędzia dla Polski i Polaków (2009-2014), Adam Człowiek (nihil obstat: ks.Abp Andrzej Dzięga - 5 maja 2015 r.)

 

22 lutego

Kiedy Kościół odchodzi od Krzyża


Arcybiskup Fulton J. Sheen: Wielu z nas widziało Loggię Rafaela w Watykanie. Galeria ta, złożona z trzynastu części przedzielonych pilastrami, przykryta jest sufitem wypełnionym malowidłami typowymi dla okresu, w którym Kościół znajdował się w kryzysie – okresu reformacji. Jeśli zapamiętałeś swój spacer wzdłuż Loggii, zapamiętałeś też, że widziałeś pawie, lisy i słonie. Znajdują się tam tylko cztery obrazy religijne, a ostatnim przedstawieniem z życia naszego Pana jest Przemienienie. Nie ma tam Ukrzyżowania. Nie ma Krzyża. Zawsze rozpoznasz ciemne dni Kościoła po tym, że następuje w nich odchodzenie od Krzyża Chrystusa.



Źródło: https://abpsheen.pl/2012/02/21/kiedy-kosciol-odchodzi-od-krzyza

 

21 lutego

Zostaję w Kościele


Ks. Daniel Wachowiak: Jeżeli pomyślimy o Kościele jako o Oblubienicy Pana Jezusa, to możemy powiedzieć, że Kościół jako wybranka naszego Zbawiciela zawsze jest w odpowiednim miejscu, czyli pod Krzyżem, a jednocześnie wypatruje nieustannie zmartwychwstania. Gdybym nie wierzył w to, to nie jeden raz zwątpiłbym w Kościół.


Już wiele lat temu, na medytacji, czyli rozmowie z Panem Jezusem, w czasie takiego osobistego dialogu, wymieniłem z Najświętszym mniej więcej taką myśl: «Panie Jezu, póki Ty jesteś wierny swojemu Kościołowi, to ja chcę w nim trwać. No ale umówmy się Panie Jezu, jeżeli Ty, pewnego dnia walniesz drzwiczkami od tabernakulum i sobie pójdziesz i tabernakulum pozostanie puste, to ja pójdę za Tobą. A póki jesteś w Kościele i przychodzisz na wyciągnięcie dłoni nad ołtarzem, nawet w przypadku bardzo, bardzo grzesznego kapłana, póki pokornie przychodzisz, przemieniając się w chlebie i winie w swoje Ciało i Krew, to ja idąc za Tobą, pozostaję w Kościele».


Kościół jest naszą Matką, jak mówili Ojcowie Kościoła. Aczkolwiek… ludzie Kościoła bywają różni i potrafią zawodzić. Ale głęboko wierzę w Święty Kościół, jeden i powszechny, który ma świętość ze względu na świętość Pana Jezusa, a nie ze względu na świętość wyznawców Pana Jezusa, bo my jesteśmy grzesznikami. Również pasterze Kościoła, dostojnicy ‒ są grzesznikami. Gdyby nie ta wiara, wiele razy już bym z Kościoła odszedł. Ale tak jak powiedziałem ‒ patrząc na to, że Pan Jezus jest temu Kościołowi wierny, ja również chcę wierny Panu Bogu pozostać.

 

20 lutego

Czy Rosja została poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi, tak jak Matka Boża o to prosiła w Fatimie?


25 marca 1984, w dniu poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi przez papieża Jana Pawła II i w Uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, Maryja powiedziała do ks. Gobbiego:


"Rozważajcie niewypowiedzianą chwilę Zwiastowania. Archanioł Gabriel został posłany, aby przyjąć Moje «tak» – dla zrealizowania odwiecznego planu Bożego Odkupienia. Rozważajcie wielką tajemnicę Wcielenia Słowa w Moim dziewiczym łonie, a zrozumiecie, dlaczego proszę was o poświęcenie się Niepokalanemu Sercu.


Tak, Ja Sama objawiłam Moją wolę w Fatimie, gdy ukazałam się w 1917 roku. Wiele razy prosiłam o to poświęcenie się Moją córkę Łucję, która żyje jeszcze na ziemi, aby wypełnić powierzoną jej przeze Mnie misję. W ciągu ostatnich lat domagałam się tego usilnie również poprzez przesłanie powierzone Mojemu Kapłańskiemu Ruchowi. Dziś znowu proszę wszystkich o poświęcenie się Mojemu Niepokalanemu Sercu.


Przede wszystkim prosiłam o to Papieża Jana Pawła II, Mojego pierwszego umiłowanego syna. Dokonuje on tego w sposób uroczysty z okazji dzisiejszego święta, po napisaniu do Biskupów świata, aby uczynili to samo w łączności z nim.


Niestety, nie wszyscy Biskupi przyjęli to zaproszenie. Szczególne okoliczności nie pozwoliły jeszcze Ojcu Świętemu poświęcić Mi wyraźnie Rosji, o co wiele razy prosiłam. Jak wam już powiedziałam, to poświęcenie Mi zostanie dokonane, gdy krwawe wydarzenia będą się już wypełniać.


Błogosławię odważny akt Mego Papieża. Zechciał powierzyć Memu Niepokalanemu Sercu świat i wszystkie narody. Przyjmuję to z miłością i wdzięcznością. Ze względu na ten akt obiecuję przyczynić się do znacznego skrócenia godzin oczyszczenia, a próbę uczynić lżejszą". (287)


W innych miejscach Maryja mówi:


"Potwierdzam ci, że naprawdę spełniło się wszystko, co wam przepowiedziałam w Fatimie: Rosja rozszerzyła swe błędy po całym świecie. Pan posłużył się bezbożnymi narodami dla ukarania ludów chrześcijańskich, które oddaliły się od drogi wytyczonej przez Mojego Syna Jezusa". (155)


"Rosja nie została Mi poświęcona przez Papieża i wszystkich Biskupów. Nie otrzymała więc łaski nawrócenia i rozszerzyła swe błędy na wszystkie części świata, wywołując wojny, przemoc, krwawe rewolucje, prześladowania Kościoła i Papieża". (425)


„Szczególne znaczenie dla rozwoju wielkich wydarzeń – które wam przepowiedziałam – miałoby spełnienie wreszcie, w ciągu tego roku, Mojej prośby, skierowanej do Mojej córki Łucji z Fatimy, o poświęcenie Rosji przez Papieża razem z wszystkimi Biskupami świata” (357)

Źródło: „Do kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej”, ks. Stefano Gobbi

 

20 lutego

Im więcej myśli się o sobie, nawet pod przykrywką dobra, (…) tym bardziej zaślepiona staje się dusza


Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety


Zło związane z myśleniem o sobie i dobro związane z myśleniem tylko o Jezusie


Dziś rano mój zawsze ukochany Jezus powiedział mi: «Córko moja, myślenie o sobie oślepia umysł i tworzy pewien rodzaj ludzkiego zachwytu, a ten ludzki zachwyt tworzy sieć wokół człowieka. Ta sieć składa się ze słabości, przygnębienia, smutku, lęku i wszystkiego, co jest złe w ludzkiej naturze. A im więcej myśli się o sobie, nawet pod przykrywką dobra, tym gęstsza staje się sieć i tym bardziej zaślepiona staje się dusza. Natomiast niemyślenie o sobie i myślenie tylko o Mnie i tylko o tym, aby Mnie kochać, niezależnie od tego, o czym się myśli, jest światłem dla umysłu i tworzy słodki i boski zachwyt oraz swoją sieć. Ta sieć składa się wyłącznie ze światła, siły, radości, ufności, krótko mówiąc, ze wszystkich dóbr, które Ja sam posiadam. Im mniej się myśli o sobie, tym gęstsza tworzy się sieć, a dusza nie rozpoznaje już samej siebie… Jak pięknie jest widzieć duszę owiniętą tą siecią, którą utkał boski zachwyt! Jak przyjemna, miła i droga jest dla całego Nieba! Odwrotnie jest z duszą, która skupia uwagę na sobie». (16.08.1912)


Myślenie o sobie a myślenie o Jezusie


Kiedy się modliłam, mój błogosławiony Jezus powiedział do mnie: «Córko moja, myśl o sobie pomniejsza duszę i dusza ze swojej małości mierzy moją wielkość i niemal chciałaby Mnie ograniczyć. Natomiast ten, kto nie myśli o sobie, a myśli o Mnie, wzrasta w moim bezmiarze i oddaje Mi cześć, która Mi się należy». (17.08.1912)


Ile krzywdy wyrządza rozmyślanie o samym sobie, a ile dobra czyni rozmyślanie tylko o Jezusie. Dusze zjednoczone z Wolą Bożą, które myślą tylko o miłowaniu Jezusa, są dla Niego jak promienie słońca.


Powiedziałam do mojego zawsze ukochanego Jezusa: «Jedyną moją obawą jest to, że możesz mnie opuścić i odejść ode mnie».


A Jezus: «Córko moja, nie mogę cię opuścić, ponieważ ty nie rozmyślasz nad sobą ani się o siebie nie troszczysz. Dla tych, którzy naprawdę Mnie kochają, rozmyślanie nad sobą i troska osobista, nawet w dobrych sprawach, są wieloma pustymi przestrzeniami, które się tworzą w miłości. Moje więc Życie nie wypełnia całej duszy. Jestem jakby na uboczu, w kącie. Sprawiają, że się oddalam. Ten zaś, kto się nie martwi ani się nie troszczy o siebie i myśli tylko o tym, żeby Mnie miłować, troszczy się o Mnie, a Ja całkowicie wypełniam go sobą. Nie ma chwili w jego życiu, w której Ja nie znalazłbym mojego Życia. I gdybym zechciał się oddalić, musiałbym zniszczyć siebie, co nigdy nie może nastąpić. Córko moja, gdyby dusze znały zło, jakie wynika z rozmyślania nad sobą! Rozmyślanie nad sobą wykrzywia duszę, zniża ją i sprawia, że jej oblicze zwrócone jest ku sobie. A im więcej dusze patrzą na siebie, tym bardziej stają się ludzkie. Im więcej rozmyślają, tym bardziej odczuwają nieszczęścia i tym bardziej popadają w nędzę… Natomiast sama myśl o Mnie, o miłowaniu Mnie i o byciu całkowicie Mnie oddaną wyprostowuje duszę. A kiedy ma oblicze zwrócone, aby spoglądać na Mnie jedynie, wznosi się i wzrasta. Im więcej dusze na Mnie patrzą, tym bardziej stają się boskie. Im więcej nade Mną rozmyślają, tym bardziej czują się bogate, silne i odważne».


Następnie dodał: «Córko moja, dusze, które są zjednoczone z moją Wolą i które pozwalają Mi prowadzić w nich moje własne Życie i myślą tylko o miłowaniu Mnie, są zjednoczone ze Mną jak promienie ze słońcem. Kto tworzy promienie? Kto daje im życie? Słońce. Gdyby słońce nie mogło utworzyć promieni, nie mogłoby rozprzestrzeniać swojego światła ani swojego ciepła. Tak więc promienie pomagają słońcu czynić jego obieg i bardziej je upiększają. Tak samo i Ja za pomocą tych promieni, które są ze Mną zespolone w jedno, rozchodzę się na wszystkie obszary i daję światło, łaskę i ciepło i czuję się bardziej upiększony, niż gdybym ich nie miał. Czy można zapytać się promienia słońca, ile przebył dróg oraz ile dał światła i ciepła? Gdyby miał rozum, odpowiedziałby: „Nie chcę się tym przejmować. To wie słońce i to mi wystarczy. Gdybym tylko miał światło i ciepło, by móc dawać je innym krajom, to dałbym je, gdyż słońce, które daje mi życie, może dotrzeć wszędzie”… A gdyby promień chciał się zastanowić i odwrócić od tego, co uczynił, to straciłby swój bieg i stałby się ciemny. Takie są moje kochające dusze: są moimi żywymi promieniami i nie martwią się tym, co czynią. Są całkowicie skupione na tym, aby tkwić w boskim Słońcu. A gdyby chciały się namyślać, stałoby się z nimi jak z promieniem słońca – wiele by straciły». (02.09.1912)


Za każdym razem, gdy dusza zajmuje się sobą, traci jeden akt w Woli Bożej. Jakie ma znaczenie utrata tego aktu?


Jak zwykle trwałam nadal w moim lęku, a mój zawsze uwielbiony Jezus, ukazując się, pełen dobroci powiedział do mnie: «Córko moja, nie trać czasu, ponieważ za każdym razem, gdy zajmujesz się sobą, tracisz jeden akt w mojej Woli. I gdybyś wiedziała co to znaczy utracić chociażby tylko jeden akt w mojej Woli! Tracisz akt Boski, ten Akt, który obejmuje wszystko i wszystkich, i który zawiera wszelkie dobra, jakie znajdują się w Niebie i na ziemi, tym bardziej że moja Wola jest ciągłym Aktem, który nigdy się nie zatrzymuje w swoim biegu ani nie może na ciebie czekać, gdy ty się zatrzymujesz z powodu swoich lęków. Bardziej stosownym jest, abyś ty za Nią podążała w Jej ciągłym biegu niż Ona miała na ciebie czekać aż ty wyruszysz w drogę, żeby za Nią podążać.


I nie tylko ty tracisz czas, ale Ja, mając cię pojednać, podnieść z twoich lęków, aby skierować cię na drogę mojej Woli, jestem zmuszony do zajmowania się rzeczami, które nie dotyczą Najwyższej Woli, a twój Anioł, który jest przy tobie, odczuwa pragnienie, ponieważ każdy akt, jaki wykonujesz w Woli Bożej, gdy podążasz za Jej biegiem, to jedno dodatkowe szczęście więcej, jakim on się cieszy, będąc blisko ciebie, to podwojony Raj radości, który ty mu ofiarujesz, tak iż czuje się szczęśliwy ze swojego losu posiadania ciebie w swojej opiece. A ponieważ radości Nieba są wspólne, twój Anioł ofiaruje całemu Dworowi Niebieskiemu dodatkowe szczęście, jakie od ciebie otrzymał, swój podwojony Raj jako owoc Woli Bożej od tej, którą chroni. Wszyscy świętują, wielbią i wychwalają moc, świętość i ogrom mojej Woli. Dlatego też bądź uważna. W mojej Woli nie można tracić czasu, jest wiele do zrobienia, i powinnaś podążać za nigdy nie przerwanym Aktem Boga».


Gdy to powiedział, znikł, a ja pozostałam zamyślona, widząc zło, które czyniłam, i powiedziałam do siebie: «Jak to jest możliwe, że wkraczając w Wolę Bożą i zapominając o całej reszcie, jak gdyby nic więcej innego nie istniało dla mnie jak tylko Odwieczna Wola, biorę udział w tym wszystkim, co zawiera ta uwielbiona Wola?»


A Jezus, powracając, dodał: «Córko moja, słusznym jest, że ten, kto narodził się w mojej Woli, zna tajemnice, które Ona zawiera. A następnie rzecz sama w sobie jest bardzo łatwa i jakby naturalna. Załóż, że przenosisz się, aby na krótki czas lub na zawsze zamieszkać w domu, w którym jest piękna muzyka, wonne powietrze, z którego odczuwa się nasycenie nowym życiem. Ty, oczywiście, nie umieściłaś tam tej muzyki ani tego balsamicznego powietrza, ale skoro znajdujesz się w tym domu, który nie jest twoim, cieszysz się zarówno muzyką, jak i wonnym powietrzem, które regeneruje siły do nowego życia. Dodaj, że ten dom zawiera urocze malowidła, piękne rzeczy, które zachwycają; ogrody, których nigdy nie widziałaś, z tak wieloma różnymi roślinami i kwiatami, że nie da się zliczyć ich wszystkich; wykwintne jedzenie, którego nigdy nie kosztowałaś. Och, jakże się ożywiasz, rozkoszujesz i cieszysz oglądaniem tylu piękności, delektując się tak smacznym jedzeniem. Ale z tego wszystkiego nic nie zostało zrobione ani umieszczone przez ciebie. Mimo to korzystasz ze wszystkiego, tylko dlatego, że znajdujesz się w tym domu.


Otóż jeśli dzieje się tak w porządku naturalnym, to o wiele prościej może się wydarzyć w porządku nadprzyrodzonym mojej Woli. Dusza, wchodząc w Nią, tworzy jeden akt z Wolą Bożą i jakby w naturalny sposób bierze udział w tym, co Ona czyni i zawiera. Tym bardziej, że dusza, aby żyć w mojej Woli, jest najpierw ogołacana z szat starego i winnego Adama i przyoblekana w szaty nowego i świętego Adama[1]. Jej szata jest światłem samej Woli Najwyższej, światłem, w którym są przekazywane duszy wszystkie Jej boskie i szlachetne maniery, które udzielają się wszystkim stworzeniom. To światło sprawia, że traci ludzkie cechy i przyjmuje fizjonomię swojego Stwórcy. Cóż więc dziwnego, że bierze udział we wszystkim, co Wola Boża posiada, jeśli ich życie i ich wola stanowią jedno? Dlatego też bądź uważna, zalecam ci. Bądź Mi wierna, a twój Jezus sprawi, że będziesz stale i zawsze żyć w mojej Woli. Stanę na straży, ażebyś nigdy nie mogła z Niej wyjść”. (Tom 19, 28.02.1926)

 

20 lutego

Czas zapomnieć o sobie i zająć się tylko pomocą innym w zbawieniu


Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety


Byłam bardzo zasmucona z powodu tego, w jaki sposób mój zawsze ukochany Jezus mnie traktuje. Byłam jednak oddana Jego Przenajświętszej Woli. Jeśli skarżę się Jezusowi na Jego nieobecność i milczenie, On mówi do mnie: «Nie czas zwracać na to uwagę. Są to dziecinady bardzo słabych dusz, które zajmują się sobą, a nie Mną, które myślą o tym, co czują, a nie o tym, co jest dla nich stosowne uczynić. Dusze te wydzielają ludzki odór, a Ja nie mogę im zaufać. Od ciebie nie spodziewam się takiego postępowania. Pragnę heroicznych dusz, które zapomną o sobie i zajmą się tylko Mną, i zjednoczone ze Mną, będą troszczyć się o zbawienie moich dzieci, wobec których diabeł używa wszelkich sztuczek, aby wyrwać je z moich rąk. Chcę, abyś dostosowała się do czasów, raz bolesnych, raz smutnych, a raz tragicznych i abyś razem ze Mną modliła się i płakała z powodu ślepoty stworzeń. Twoje życie powinno zaniknąć. Powinnaś całkowicie zastąpić je moim Życiem. Gdy tak uczynisz, poczuję w tobie woń mojej Boskości i zaufam ci w tych smutnych czasach. Są one jednak niczym innym jak zapowiedzią kar… Co będzie, gdy sprawy posuną się jeszcze bardziej do przodu? Biedne dzieci, biedne dzieci…!»



Źródło: http://www.wolaboza.org/powinnismy-zapomniec-o-sobie

 

18 lutego

Przywrócić ideę wynagrodzenia


Arcybiskup Fulton J. Sheen: Rozmawiałem z młodą kobietą, która od dwudziestu jeden lat leżała w żelaznym płucu. Jedyną częścią ciała, którą mogła poruszać, była jej głowa. Powiedziała mi, że tydzień wcześniej odwiedziło ją sześciu seminarzystów. Oznajmili jej, że wkrótce zostaną wyświęceni na księży. Powiedziała im: „Mam nadzieję, że zostaniecie również wyświęceni na ofiary. Nasz Zbawiciel nie tylko był kapłanem, był również żertwą, gdyż wydał samego siebie za innych. Wy również musicie to uczynić”. Odpowiedzieli jej, że nasz Pan nie chciał, aby cierpieli. Odrzekła im: „Młodzieńcy, nakładacie na mnie ogromną, dodatkową pokutę, którą muszę cierpieć, aby uczynić was godnymi waszego kapłaństwa”. Dopełniała ona w swoim ciele tego cierpienia, którego im brakowało. Ci z nas, którzy mają wiarę, powinni zacząć przywracać ideę wynagrodzenia.



Źródło: https://abpsheen.pl/2011/11/19/zaniechanie-wynagrodzenia/

 

18 lutego

Zaczęła się twoja Golgota


Z dzienników duchowych Alicji Lenczewskiej


– Czy to źle, że nie potrafię się cieszyć?


† Zaczęła się twoja Golgota i teraz odczuwasz tylko ból. Potem znajdziesz w nim pokój i upojenie, bo poznasz w nim Moją miłość i obecność. Jest różnica między cierpieniem, którym jest brak nadziei, a cierpieniem rodzącym spełnienie nadziei.


Prawdziwe znaczenie Golgoty, to ból rodzenia. Twórczy ból przejścia z ciemności życia na ziemi do niewspółmiernego szczęścia i światła życia ze Mną. Na Golgocie jest skondensowane zło świata w ostatnim, zabójczym akcie jego działania. Ale zło świata może zabić tylko to, co należy do świata. Nie może natomiast tknąć duszy, która do tego świata nie należy. Cierpienie Golgoty jest oddawaniem wszystkiego, co jest związane ze światem.


– Czy tak bardzo jestem związana?


† Niewiele cię łączy, ale znaczenie ma wrażliwość. Oścień to wrażliwość. U każdego inna. A ten rodzaj wrażliwości to miłość własna. Też u każdego inna.


Ciebie boli niewdzięczność, bo dużo dobra czynisz. Ale jeśli czynisz to z miłości do Mnie, to cóż obchodzą cię reakcje ludzi. Skoro cię dotykają, to znaczy, że twoja miłość nie jest czysta.


Golgota jest miejscem oczyszczenia – dlatego jest miejscem cierpienia. Ty przyszłaś tu dobrowolnie, tak, jak Ja. Dlatego cierpienie, jakie odczuwasz, jest nie tylko twoim oczyszczeniem, ale przede wszystkim ma moc wynagradzania za grzechy innych.


To radosne, zbawcze cierpienie. Najdoskonalszy akt miłości. Na Golgocie spotyka się szczyt miłości ze szczytem nienawiści. Stąd ból. Suma dobra i suma zła.


Miłość ma wymiar nieskończony, a zło, jak wszystko, co nie jest Bogiem, jest skończone i ginie w morzu miłości. Cóż piękniejszego może uczynić Moje dziecko, Moja oblubienica, jak włączyć własną kropelkę miłości do Mojego morza.


Jeśli ktoś patrzy oczyma ciała, to na Golgocie widzi tylko cierpienie i śmierć. Jeśli patrzy oczyma duszy, widzi tryumf miłości.


Jesteś na Golgocie wraz ze Mną. To, co tu zobaczysz i zaznasz, zależy od tego, jakimi oczyma będziesz patrzeć. Jesteś na Górze Miłości Zwycięskiej, choć Ukrzyżowanej.

Źródło: „Świadectwo” 500, Alicje Lenczewska

 

17 lutego

Dzisiaj trzeba wybrać


Ks. Piotr Glas: [co będzie] gdy, nie daj Boże, pewnego dnia Konferencja Episkopatu Anglii i Walii zacznie domagać się od nas działań sprzecznych z wiarą i Tradycją Kościoła? [...] Trzeba będzie, jestem tego coraz bardziej pewny, wybierać w sumieniu: wierność Bogu czy wierność instytucjom. Do dużego worka pod nazwą „posłuszeństwo” można wszystko włożyć. Możemy dożyć czasów, i to nie tylko w Niemczech, ale na całym świecie, że będziemy musieli w sumieniu wybierać i konsekwencją naszych wyborów będą prześladowania, a może nawet kary kościelne. Zapowiedział nam to sam Pan Jezus, gdy mówił, że z powodu Jego imienia będą nas wyrzucać z synagog, myśląc, że robią przysługę samemu Bogu. Naprawdę współczuję młodym księżom, bo oni tego doświadczą na pewno.


Źródło: „Dzisiaj trzeba wybrać”, ks. Piotr Glas

 

17 lutego

Prawdziwi chrześcijanie


Arcybiskup Fulton J. Sheen: Całkiem niedawno temu grupa sowieckich żołnierzy wdarła się do stodoły i zastała tam setki modlących się ludzi. Powiedzieli im: „Łamiecie sowieckie prawo. Modlitwa jest zabroniona. Macie pięć minut na opuszczenie stodoły. Wszyscy, którzy zostaną, będą rozstrzelani!”. Wyszły dwie osoby. Sowieccy żołnierze opuścili broń i powiedzieli: „My także chcemy zostać chrześcijanami. Chcieliśmy się tylko upewnić, że wy naprawdę jesteście chrześcijanami”.


Źródło: https://abpsheen.pl/2011/11/16/prawdziwi-chrzescijanie

 

16 lutego

Współczesna architektura


Arcybiskup Fulton J. Sheen: Czy zauważyliście kiedyś, jak bardzo współczesna architektura pozbawiona jest dekoracji? W jakim kontraście stoi ona wobec katedr, w których znaleźć było można wszystko, nawet krowy i anioły, czasem również małe diabełki wyglądające zza węgła! Dawna architektura zawsze wykorzystywała rzeczy materialne jako symbole spraw duchowych. Dzisiaj nasza architektura jest nudna, nic tylko stal i szkło, prawie jak pudełko krakersów. Dlaczego tak jest? Ponieważ nasi architekci nie mają do przekazania żadnego duchowego przesłania. Materiały budowlane są tylko materiałami, niczym więcej, stąd brak detalu, brak doniosłości, brak znaczenia, brak duszy. Zastanawiam się, czy detal i dekoracja w architekturze nie zanikły w świecie w tym samym czasie, w którym zanikła uprzejmość. Z całą pewnością nie jesteśmy w tym stuleciu tak uprzejmi, jak byliśmy w innych stuleciach. Prawdopodobnie przyczyną jest to, że nie wierzymy już, iż ludzie mają dusze. Są po prostu innymi zwierzętami i dlatego powinni być traktowani jako środek do realizacji naszych celów. Gdy uwierzysz, że obok ciała istnieje też dusza, zaczynasz nabierać wielkiego szacunku wobec osoby.



Źródło: https://abpsheen.pl/2011/11/08/sakrament-i-architektura

 

16 lutego

Przebacz krzywdę bliźniemu swemu


Kto Pańskiej kary na innych się domaga, sam jej dozna, bo On wiernie przechowa jego grzechy. Przebacz krzywdę bliźniemu swemu, bo gdy ty poprosisz, twoje grzechy będą ci odpuszczone. Człowiek żywi gniew do człowieka, a u Pana śmie szukać uleczenia?! Brak mu miłosierdzia dla podobnego mu człowieka, a śmie prosić o nie dla swoich grzechów?! Sam, choć jest ciałem, żywi urazę, kto zatem będzie litościwy dla jego grzechów?! Pamiętaj o swym końcu i przestań nienawidzić, o swym zniszczeniu i śmierci i trzymaj się przykazań. Pamiętaj o przykazaniach i nie gniewaj się na bliźniego, o przymierzu Najwyższego i puść w niepamięć jego zapomnienie się. (Syr 28, 1-7)

 

15 lutego

Chcą wywołać na ziemi bitwę, jakiej jeszcze dotąd nie było


Fragment książki: "Orędzie Pana Jezusa do kapłanów”, Don Ottavio Michelini


KRÓLESTWO SZATANA JEST CIEMNOŚCIĄ


Jezus: Synu, weź pióro i pisz. Mówiłem o przerażającej rzeczywistości, o przerażającym oszustwie dokonywanym przez szatana ze szkodą dla ludzi, lecz należy powiedzieć dokładniej ze szkodą dla całej ludzkości. Następstwa tego nie można wyrazić słowami ludzkimi, bo człowiek jest za mały, by móc to zrozumieć, ale dość wielki, by to znieść.

Nieświadomość jest jakby obłokiem rodzącym ciemność, a ciemność jest jakby mgłą przeszkadzającą w widzeniu rzeczy. Królestwo szatana na ziemi jest królestwem ciemności, zasłania wszystko tak, że nie widzi się co szatan czyni od tysięcy lat, a zwłaszcza w tych dwóch ostatnich stuleciach, celem zniszczenia Kościoła i całej ludzkości. Nie widzi się co on czyni, by szkodzić Królestwu Bożemu w swym szalonym, prawdziwie szalonym złudzeniu, zniszczenia Mnie, Boże Słowo Przedwieczne, które stało się Ciałem.


Królestwo ciemności nie jest przedwieczne, ani wiekuiste. Zrodziło się ono i powstało w przeciwieństwie do Królestwa Bożego z inicjatywy Lucyfera, za którym poszedł Belzebub, Szatan i liczne zastępy aniołów.


Niedorzeczna myśl tych buntowników, ich niedorzeczna wola, polegała na tym, że chcieli współzawodniczyć z Bogiem, uważając się nie tylko za równych, ale wprost wyższych od Niego. Dlatego w dalszym ciągu buntują się i nie mogą tego buntu zakończyć. Nie będą też mogli nigdy pojąć i uwierzyć w Tajemnicę Wcielenia Przedwiecznego Słowa Bożego.


To, że Przedwieczny Syn Boży mógł przyjąć naturę ludzką, naturę niższą od ich natury, jest dla nich rzeczą tak absurdalną, że nie chcą w nią uwierzyć, ani przyjąć. Stąd bezgraniczna nienawiść i bunt, wywołujący wielką bitwę i straszną szczelinę, jaką tworzy życie w ciemnościach piekła. Stąd również nienawiść nieukojona i niewyczerpana, rodząca zazdrość i zawiść przeciw naturze ludzkiej.


CIERPIENIE W PIEKLE


Te potwory bez miłości, niezdolne nawet wyobrazić sobie miłość, nie będą nigdy mogły ukochać stworzenie ludzkie. Otaczają ludzi pochlebstwami, kłamstwami i bezczelnością, aby potem bardziej udręczyć. Te potworne stworzenia, chociaż obdarzone darami naturalnymi jak rozum, wola i inne, nie będą mogły ich nigdy używać w dobrych celach, lecz jedynie dla pełnienia zła.


Zimne wyrachowania w swych planach niszczenia, odczuwają sadystyczną potrzebę coraz większego zagłębiania się w nieprawości: myśli mają złe, chcą zła i dokonują je.

Pod osłoną ciemności nasilają się spiski, które dokonują wspólnie ze swoimi współpracownikami ‒ "przez kościół" ‒ masonerię. Chcą wywołać na ziemi bitwę, jakiej jeszcze dotąd nie było, chyba jak w konflikcie dokonanym na niebie, a niewidzialnym oczom ludzkim.

Tak rzeczywiście było i doprowadziło do rozdziału Aniołów Światłości. Zaistnieli wówczas "aniołowie" ciemności i jednocześnie powstało wiekuiste piekło. Jest to miejsce kary dostosowane dla tego, kto ze zwykłej złośliwości wyrzeka się Światła dla ciemności, królestwa szczęścia dla miejsca najstraszliwszej nienawiści i nieugaszonej rozpaczy. Jest to szaleństwo naprawdę niewyobrażalne.


Królestwo ciemności jest rządzone przez trzech ‒ Lucyfera, Belzebuba i Szatana ‒ hierarchicznie. Jest to królestwo nienawiści i nieprawości, a kieruje się namiętnościami najwstrętniejszymi.


Jest to królestwo okropności, których nie spotka się w żadnym innym miejscu wszechświata i nie można jego opisać słowami ludzkimi.


Podwładnymi tego królestwa są ci aniołowie, którzy wraz z Lucyferem, Belzebubem i Szatanem dokonali wielkiego buntu.


Królestwo to wzrasta jednak ciągle, bo powiększają je wszyscy ludzie, którzy mówią "nie" na plan Zbawienia, a ‒ "tak" ‒ na diabelski plan piekła.


Ludzie umierający w grzechu śmiertelnym, pozostają w nim na wieki. Lecz aniołowie i ludzie przynoszą również do piekła swe dary naturalne, a im były one większe, tym większą jest kara. Ponieważ Bóg, Nieskończona Sprawiedliwość, płaci każdemu w miarę jego zasług, toteż i w piekle cierpi się stosownie do otrzymanych na ziemi darów.


NAWRÓĆCIE SIĘ... PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO


Kto na ziemi był szczególnie umiłowany przez Boga i otrzymał drogocenne dary Łaski i Miłości, a także ‒ powołanie, którego zazdroszczą mu aniołowie niebiescy... a jeszcze miał szczęście otrzymać wzniosłe posłannictwo Kapłana Bożego z wszelką przypisaną do niego godnością i władzą jakich nie ma żaden anioł, nawet najwznioślejszy... i taki kapłan, gdy się potępi, zostanie otoczony tak przerażającym ogniem, że tego nigdy żaden język ludzki nie będzie zdolny wyrazić.


Moi biedni konsekrowani, zakorzenieni w grzechu i dwu pożądliwościach (ciałach i duszy), gdybyście wiedzieli, co was czeka i co zawisło nad waszą głową, nie wzgardzilibyście wtedy najostrzejszą i najdłuższą pokutą! Nawróćcie się... nawróćcie, póki nie jest za późno... To Sam Jezus zwraca się do was z tym wezwaniem! Upadnijcie na kolana przede Mną Ukrzyżowanym i proście o miłosierdzie i przebaczenie!


Teraz dosyć, mój synu, błogosławię cię, a zarazem tych, wszystkich, którzy są ci drodzy, oraz tych wszystkich, którzy modlą się o zbawienie Moich Konsekrowanych. Kochaj Mnie, módl się i wynagradzaj!


Źródło: „Orędzie Pana Jezusa do kapłanów”, Don Ottavio Michelini

 

14 lutego

Miłość wymaga odpowiedzialności


Z dzienników duchowych Alicji Lenczewskiej


Miłość wymaga przede wszystkim odpowiedzialności za drugich i za siebie. Dlatego tak ważne są obowiązki wobec rodziny i własne zobowiązania.


Lepiej to wykonywać solidnie i ofiarować Mi ten trud niż mówić o miłości, która tylko na deklaracjach się kończy.


Trzeba rozsądnie służyć innym. Nie może się to odbywać kosztem podstawowych obowiązków i zaniedbań wobec najbliższych. Jeśli służenie Mi rodzi zło, które wkrada się do rodziny, to trzeba wrócić do domu i tam Mnie uwielbiać tym wszystkim, co można wnieść swoim sercem, by ubogacić swych najbliższych.


Służenie Miłości Mojej to przede wszystkim wnoszenie miłości w swoje najbliższe środowisko. Nie można z miłością iść dalej, pominąwszy to, co najbliżej. Trzeba przyjmować takie warunki, jakie są, jakie dałem i przemieniać je Moją miłością. Prosić o to, ofiarować Mi to wszystko i swój trud, i dochować wierności.


Źródło: „Świadectwo”, Alicja Lenczewska

 

13 lutego

Kardynał Gerhard Müller o Traditionis custodes


Posunięcia dotyczące Traditionis custodes są oczywistym błędem Rzymu. W tak radykalny sposób może on interweniować tylko wtedy, gdy w Kościołach lokalnych zagrożona jest prawdziwa wiara lub jedność Kościoła. Zauważamy nie tylko przesadzone i nieoględne posługiwanie się autorytetem kościelnym, lecz także wadliwą i amatorską interpretację Soboru oraz brak rozróżnienia między istotnymi zasadami dogmatycznymi i konstytutywnymi elementami liturgii katolickiej z jednej strony, a „podlegającymi zmianom instytucjom, które należy dostosować do potrzeb naszego wieku” (Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum coccilium 1, Sobór Watykański II). Absurdem jest czynienie na rzecz lefebrystów, którzy nie są w pełnej jedności z Rzymem, większych ustępstw niż na rzecz wspólnot praktykujących dawny obrządek (Mszał rzymski 1962), które pozostają w pełnej jedności z papieżem i uznają Sobór Watykański II bez żadnych zastrzeżeń. Prawda Ewangelii i jedność sakramentalna Kościoła katolickiego są znacznie bardziej zagrożone przez narodowy kurs kościelny w Niemczech niż w małych wspólnotach, które hołdują liturgii rzymskiej w jej formie do 1967 roku.


Źródło: https://m.pch24.pl/kardynal-gerhard-muller-o-homoseksualnych-ksiezach-i-traditionis-custodes-ekskluzywna-rozmowa-z-pch24-pl

 
10 lutego

Zbytnie zafiksowanie na Eucharystii?


Fragment książki "Prawda" kard. Gerharda Müllera


W ocenie jednego z biskupów niemieckich Kościół katolicki ma być jakoby zbyt zafiksowany na Eucharystii. Co Ksiądz Kardynał na to?


Kard. Gerhard L. Müller: Dziwię się, co przychodzi do głowy, i to nawet biskupom, których pierwszym zadaniem jest dawanie świadectwa prawdzie. Mam tylko nadzieję, że współbrat na urzędzie miał na myśli coś innego, niż usłyszeliśmy w mediach. W przeciwnym wypadku byłby to faktycznie skandaliczny akt apostazji. Najświętsza Eucharystia oznacza samego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, będącego fundamentem, centrum i tchnieniem życia Kościoła. Kto ją neguje, nie mówiąc nawet o biskupie, nie pojął istoty Kościoła i utracił z pola widzenia rdzeń wiary. Nic nie jest tak ważne – tu odwołam się i skorzystam z tego słowa – jak zafiksowanie na Eucharystii, a więc sakramentalnie skondensowana, pełna czci i nabożeństwa więź z Jezusem Chrystusem. Tylko tak Kościół zostanie wyzwolony, tylko przez Chrystusa każdy chrześcijanin osiągnie wolność i pełnię życia. Niektórym biskupom i duchownym można tylko doradzić, żeby najpierw intensywnie poświęcili się modlitwie, zanim wypowiedzą się publicznie, i to w bardzo wątpliwy sposób, nierzadko ze szkodą dla kondycji Kościoła. Będą patrzeć na tego, którego przebili, czytamy w Księdze Zachariasza 12,10, a w Księdze Kronik napisano: oddajcie serce wasze i duszę waszą na służbę Panu, Bogu waszemu (1 Krn 22,19). Nie, nie, nawet jeśli niektórym się zapomniało, albo już o tym nie wiedzą: nie ma nic ważniejszego, lepszego i bardziej uzdrawiającego, jak wyjustowanie na Pana. Obecny problem to niedostatek zafiksowania na Eucharystii, a nie jego nadmiar.


Źródło: Kard. Gerhard L. Müller, „Prawda”, wyd. AA

 

10 lutego

Kardynał Gerhard Müller do Polaków


Wy, Polacy, nie znajdziecie niczego lepszego od waszej tożsamości katolickiej. Kto po czterech rozbiorach Polski, która doświadczyła wszelkiej niesprawiedliwości ze strony antyklerykalnych potęg na Wschodzie i na Zachodzie, nie nauczył się, że Polska bez Boga, Chrystusa i Jego Matki Maryi oraz świętego Kościoła katolickiego skazana jest na upadek lub na całkowitą utratę znaczenia w Europie, tego nawet anioł z nieba nie wyprowadzi z błędu w dniu Sądu Ostatecznego. Jezus wciąż pyta swoich uczniów, a także nas, wiernych katolików, tu i teraz: „Czyż i wy chcecie odejść?” My zaś, katolicy na całym świecie, odpowiadamy wraz z Szymonem Piotrem i jego następcą, papieżem rzymskim: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6, 68-69) – Jezusem „Mesjaszem, Synem Boga żywego” (por. Mt 16,16)



Źródło: https://m.pch24.pl/kardynal-gerhard-muller-o-homoseksualnych-ksiezach-i-traditionis-custodes-ekskluzywna-rozmowa-z-pch24-pl

 

10 lutego

Zraniłeś moje serce Twoją Miłością


Z dzienników duchowych Alicji Lenczewskiej


Ufaj, a zobaczysz dokąd pójdziemy. I nie odczuwaj samotności. Samotna jesteś wobec świata. On staje się dla ciebie coraz bardziej obcy, bo wchodzisz w inny świat. Wchodzisz tu ze Mną i cały czas jestem przy tobie. Otaczam cię Moim ramieniem i moją miłością. Dam ci to odczuć, gdy będziesz bardziej skupiona.


Ale będą też chwile, podczas których będzie ci się wydawało, że jesteś sama. Nie będziesz wtedy miała oparcia w świecie, a Ja będę ukryty. Jedyne oparcie wówczas to wiara, to ufność. Takie próby są potrzebne, abyś powoli, już za życia oddzielała się od świata. Abyś żyła bardziej duchem niż ciałem, choć nie wyklucza to wypełniania twych ludzkich obowiązków wobec innych.


Podaj Mi swą dłoń, przyjaciółko Moja. Pójdziemy razem. Otoczę cię Swą Miłością i będzie jaśnieć nad tobą jak aureola. W jej świetle zobaczysz wszystko i wszystkich. Zobaczysz nędzę i małość tego świata. Zobaczysz jego znikomość i krótkotrwałość. Jeszcze wyraźniej doświadczysz, jak dobrze jest być ze Mną.


Prawdziwe życie jest tylko ze Mną i we Mnie... Odczuwasz je. Odczuwasz zapowiedź jego ogromu i piękna. Jednocześnie odczuwasz – prawie widzisz – ubóstwo tego świata. Jest to wizja Prawdy. Dałem ci ją, abyś bardziej pewnie i zdecydowanie szła drogą Prawdy. Prawda wyzwala od tego wszystkiego co małe, tymczasowe, nędzne, smutne, ciemne. Prowadzi do blasku, do piękna, do czystości, do Miłości.


Do niej tęskniłaś całe życie. Pragnęłaś jej, choć nieświadomie. Nic nie mogło zaspokoić tego pragnienia, bo świat ani ludzie nie są w stanie go zaspokoić. Przekonałaś się, że dają namiastki, złudzenia, rozczarowania. Ja zraniłem twoje serce Moją Miłością i powołaniem do niej w chwili, gdy dałem ci życie. Dlatego nie mogłaś go dać nikomu, bo krwawiła rana zadana Moją Miłością. Chowałaś je przed ludźmi, żeby nie bolało. Teraz już wiesz, do Kogo należy twoje serce, i wiesz skąd tęsknota, którą niesiesz przez życie. Teraz wiesz, przed Kim ją złożyć, aby zamieniła się w radość i ukojenie.


– Teraz już wiem. A pragnienie zaspokojenia tej tęsknoty jest chyba sumą pragnień całego życia. I napięcie jest trudne do zniesienia.


† Pragnij, przyjaciółko Moja. Chcę spełnić na miarę twych pragnień. Chcę dać ci dużo. Radość i szczęście, jakie chcę ci dać, przewyższą cierpienie tęsknoty, przewyższą wyobrażenia. Pragnij, czekaj, wypatruj. Jestem blisko. Otwieram ramiona, a dłonie mam pełne darów... Bądź ufna, to wszystko już jest twoje.


Pnp 2, 10-13161 Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań przyjaciółko ma, piękna ma i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł już czas przycinania winnic i głos synagorlicy już słychać w naszej krainie. Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną. Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma i pójdź!

Źródło: „Świadectwo” 116, Alicja Lenczewska

 

9 lutego

Synodalna droga w... ślepy zaułek ‒ rozmowa z kard. Gerhardem Müllerem


Fragment książki "Prawda" kard. Gerharda Müllera


Czy Droga synodalna, jaką zainicjowano w roku 2019, prowadzi raczej, jeśli dobrze Księdza Kardynała zrozumiałem, w kolejną ślepą uliczkę i nadal nie przynosi dobrych rozwiązań ‒ więcej, służy autodestrukcji?


Kard. Gerhard L. Müller: Można tak powiedzieć. Tak zwana droga synodalna kościelnego establishmentu w Niemczech służy w rzeczy samej dalszemu zeświecczeniu Kościoła. W miejsce odnowy ugruntowanej na Ewangelii z katechezą, misją, duszpasterstwem, mistagogią sakramentów, postawiono ‒ jak już przed połową stulecia ‒ na tematy, którymi spodziewa się zapunktować w opinii publicznej świata zachodniego, a także dotrzeć do myślenia ograniczonego do materialistycznego obrazu człowieka.


O co konkretnie chodzi?


Zasadniczo, po pierwsze ‒ o przekształcenie sakramentu święceń w profesjonalny system dobrze płatnych funkcjonariuszy; po drugie ‒ o przeniesienie politycznie rozumianej „władzy” biskupów i kapłanów na grupę kierującą, składającą się ze „świeckich”, opatrzoną klauzulą, że przy równych kwalifikacjach preferuje się kobiety. Co przeszkadza, to ‒ po trzecie ‒ nieprzychylnie oceniana, jako „wroga ciału” i podobno niekompatybilna ze standardami współczesnych badań nad płciowością, moralność chrześcijańska, która wynika z nowego życia w Chrystusie (por. Ga 5,13‒25)5. Od czasów reformacji protestanckiej oraz naturalizmu oświeceniowego kamieniem obrazy stał się ‒ po czwarte ‒ celibat kapłański; podobnie jak i rady ewangeliczne (ubóstwo, czystość, posłuszeństwo) życia poświęconego Bogu.

W Kościele, który jako zwykła ludzka organizacja z czysto wewnątrzświatowymi celami zarzucił swoją tożsamość jako pośrednik zbawienia w Chrystusie i utracił wszelkie transcendentne i eschatologiczne odniesienie do przychodzącego Pana, dobrowolne bezżeństwo „dla królestwa niebieskiego” (Mt 19,12) czy też oddanie się „trosce o sprawy Pana” (1 Kor 7,32) odbiera się jako żenujące, niczym obce ciało lub skażenie, od których należy się jak najszybciej i gruntownie uwolnić. Ewentualnie, jako masochistyczną formę najbardziej ekstremalnego autonomicznego samostanowienia, można je przyznać kilku egzotycznym ekscentrykom albo ekscentrycznym egzotykom. (…)


Synody i sobory nigdy nie uzurpowały sobie prawa, aby na nowo zakładać Kościół albo też naginać jego naukę co do wiary i moralności do ducha czasu i dopasowywać ją do obowiązujących światopoglądów i „rzeczywistości życia”. Propagowana przez tak zwaną „szkołę bolońską” interpretacja II Soboru Watykańskiego jako przedsięwzięcia powołania na nowo do życia Kościoła katolickiego, to nic innego jak ukryta apostazja, a więc odstępstwo do prawdziwej wiary. Biskupi oraz papież „to jedynie następcy apostołów i namiestnicy Chrystusa, którym nie przysługuje prawo zakładania innego kościoła, przekazywania innej wiary ani też ustanawiania sakramentów innych niż Chrystusowe” (Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, III q. 64 a.2 ad 3).


Powiedział Ksiądz Kardynał niedawno, że chodzi o właściwe zrozumienie autorytetu w Kościele.


Mamy w tym względzie wiele nieporozumień, a także nadużyć. Skąd konstruktorzy swojego własnego Kościoła czerpią autorytet do indoktrynacji wierzących w Chrystusa, poddawania ich mainstreamowi, a w przypadku nieposłuszeństwa ‒ ekskomunikowania ich i stawiania pod pręgierzem wrogich Kościołowi mediów? Trudno zakładać, że takie gremium jak „droga synodalna” w Niemczech mogłoby zarezerwować dla siebie Ducha Świętego, aby suspendować, korygować i reinterpretować autorytet Pisma Świętego, Tradycji apostolskiej oraz nieomylnych rozstrzygnięć Urzędu Nauczycielskiego. W lepszych czasach biskupi niemieccy jeszcze jasno definiowali granice kościelnej władzy, twierdząc mianowicie, że nawet sam papież i wszyscy wierni związani są z Pismem, Tradycją i dotychczasowym nauczaniem, i że w żadnym wypadku, pod pretekstem nowej hermeneutyki, nie można substancjalnie zmieniać znaczenia czy też drenować nauczanie Kościoła. Takie stwierdzenia znalazły się piśmie episkopatu Niemiec, będącym odpowiedzią na zakusy wszechwładnego kanclerza Otto von Bismarcka (1875)


Choć słusznie da się mówić o zasadzie synodalnej co do współdziałania biskupów, kapłanów oraz świeckich w diecezjalnych i ponaddiecezjalnych gremiach, to nie wolno tuszować obecnej w tym wady wrodzonej, polegającej na politycznym nieporozumieniu, jakoby Kościołowi chodziło o władzę, która teraz powinna „demokratycznie” zostać ograniczona i podzielona. W rzeczywistości duchowe pełnomocnictwo biskupów oraz misja świeckich służą objawionej prawdzie oraz wiecznemu zbawieniu wszystkich tych, za których Chrystus poniósł śmierć na krzyżu. Za postulatem „większej” synodalności skrywa się także często antyrzymski afekt: ponieważ I Sobór Watykański scentralizował władzę kościelną w Rzymie, wobec tego, wraz II Soborem Watykańskim, powinno dojść do jej decentralizacji, „rewaluacji świeckich” oraz większej „samodzielności Kościołów lokalnych”. W tym samym duchu należy zdecentralizować także urząd biskupa, tak aby był on raczej prezydentem diecezji niż ustanowionym przez Chrystusa pasterzem i nauczycielem.

Pontyfikat papieża Franciszka zainicjował nowy etap historii Kościoła. Chodzi o to, aby wreszcie przezwyciężyć zastopowanie reform, za które odpowiadają obaj poprzednicy oraz Kuria Rzymska. Zamiast intelektualnie i duchowo stawić czoła wielkim wyzwaniom teologicznym i antropologicznym procesu desakralizacji, próbuje się nową odsłoną starej agendy z lat 70‒tych odzyskać znów grunt pod stopami. Po raz kolejny przywołam hasła: zniesienie niewłaściwie rozumianego celibatu kapłańskiego, dostęp kobiet do urzędów sakramentalnych, interkomunia przy zachowaniu rozdziału kościołów, uznanie pozamałżeńskich związków partnerskich i tak dalej.


Czyli droga synodalna to faktycznie ślepy zaułek?


Zamiast niej powinno się wykorzystać zasadę synodalności ‒ jeśli się ją właściwie rozumie ‒ do wspólnego dzieła nowej ewangelizacji Niemiec. Tym samym my, Niemcy, zrobilibyśmy już dość dla Kościoła na świecie, nie oczekującego na eksport bezprzykładnego upadku życia chrześcijańskiego w centrum Europy. Autorytet apostolski biskupów oraz konstytutywny dla Kościoła apostolat świeckich wywodzą się z jednej misji całego Kościoła dla całego świata. Stąd ważność ich kooperacji oraz koordynacji aktywności w ewangelizacji oraz dziełach, także na rzecz doczesnego dobra społeczności.

Synodalność na różnych poziomach urzeczywistniania to pryncypium wywodzące się z apostolskości Kościoła i ustanowione przez niego jako kryterium. Kościół pozostaje katolicki i apostolski jedynie wtedy, gdy w wierności wobec powierzonego Kościołowi depozytu Słowa Bożego (w Piśmie i Tradycji) „cały lud święty zjednoczony ze swymi pasterzami trwa stale w nauce Apostołów, we wspólnocie braterskiej, w łamaniu chleba i w modlitwach, tak iż szczególna zaznacza się jednomyślność przełożonych i wiernych w zachowaniu przekazanej wiary, w praktykowaniu jej i wyznawaniu”. Tak naucza Sobór Watykański II (Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei verbum 10).


Źródło: Kard. Gerhard L. Müller, „Prawda”, wyd. AA

 

5 lutego

Pierwsza sobota miesiąca


– 10 grudnia 1925 r. Maryja, objawiając się siostrze Łucji w Ponteverdzie, gdzie po śmierci Franciszka (1919 r.) i Hiacynty (1920 r.) Łucja wstąpiła do zakonu doroteuszek, powiedziała do niej: "Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia".


– Cztery lata później, 13 czerwca 1929, Maryja powiedziała do Łucji: „Tak wiele dusz zostaje potępionych przez sprawiedliwość Bożą z powodu grzechów przeciwko mnie popełnionych. Przychodzę więc prosić o zadośćuczynienie. Ofiaruj się w tej intencji i módl się”.


– Wcześniej, podczas trzeciego objawienia dzieciom 13 lipca 1917 r. zapowiedziała: „Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój. Jeżeli nie, [kraj ten] rozpowszechni swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła Świętego.”


– Pamiętaj: Odprawiając Nabożeństwo Pierwszych Sobót, o które prosiła Maryja, zmieniasz świat, ratujesz grzeszników przed piekłem, a narody od zagłady!


– Spowiedź św., Różaniec, medytacja, Komunia św. w intencji wynagradzającej. Oto "Boża recepta" by ratować człowieka i świat!

 

4 lutego

Czy Krucyfiks coś dla nas znaczy?


Z opowieści abp Fultona Sheena: „Ten srebrny krucyfiks, który noszę, noszę w ramach zadośćuczynienia. Pewnego dnia byłem w żydowskim sklepie jubilerskim w Nowym Jorku; znałem tego jubilera od dwudziestu lub dwudziestu pięciu lat. Powiedział do mnie: „Mam dla ciebie trochę srebrnych krucyfiksów”. Podał mi torbę wypełnioną srebrnymi krucyfiksami, było ich ponad sto. Spytałem: „Skąd je wziąłeś?”. „Och” – odpowiedział – „od zakonnic, przyniosły je i powiedziały: ‚nie będziemy już nosić krucyfiksu, za bardzo oddziela nas od świata. Ile nam za nie zapłacisz?'”. Jubiler powiedział: „Odważyłem im trzydzieści srebrnych monet”. Później spytał mnie: „Co jest nie tak z twoim Kościołem? Myślałem, że krucyfiks coś dla was znaczy”. Opowiedziałem mu zatem, co było nie tak. Trzy miesiące później przyjąłem go na łono Kościoła”.


A to już z mojego doświadczenia: krucyfiks zawsze coś znaczy, nie można być wobec niego obojętnym, czy to będąc letnim czy gorącym katolikiem, czy też ateistą. Pierwszym krokiem wypierania się go, jest zdejmowanie go ze ściany lub z szyi i oddawanie komuś, bo jednak „głupio tak wyrzucić” (sama raz dostałam krzyżyk od niewierzącej koleżanki, która nie śmiała chyba go wyrzucić). A czasem pierwszym i drugim krokiem jednocześnie jest… Pamiętam, jak zszokowało mnie niedawno świadectwo pewnej dziewczyny, która opowiadała o swoim odejściu z Kościoła. Powiedziała, że gdy przyszedł ten dzień, że postanowiła zdjąć ze ściany krzyż, to było dla niej ważne, żeby wyrzucić go do śmieci. Nie schować do szafy, nie oddać komuś, ale właśnie wyrzucić jak śmieć do kosza, co miało symbolicznie przypieczętować jej rozstanie z Kościołem...


Dalej jest już tylko publiczna dewastacja i obalanie krzyży…


Krzyżu Chrystusa bądźże pochwalony Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony

 

3 lutego

Oczyszczaj swoją duszę z wszelkich niepotrzebnych uczuć


Z dzienników duchowych Alicji Lenczewskiej


† Od upadków ważniejsza jest miłość. Niech płonie w twym sercu i niech spala wszelką skłonność do zła i chwiejności. Troszcz się tylko o miłość. Ona przemieni wszystko i podniesie cię z każdego upadku i odeprze wrogie ataki na ciebie.


Pielęgnuj w sercu płomień Miłości, jaki tam zapaliłem. Ochraniaj i podsycaj. Grzej się przy nim i wzmacniaj, i ciesz. Ja nim jestem w twojej duszy. Chcę cię ogarnąć całą – pomagaj Mi w tym. Bądź ze Mną w płomieniu Mojej Miłości. Zatrać się w nim i pozwól pochłonąć. Zapomnij o wszystkim, co jest na zewnątrz. Dla ciebie Ja jestem wszystkim i we Mnie jest prawdziwe twoje życie.


Wszystko cokolwiek robisz, robisz przecież dla Mnie. Bądź więc pogrążona we Mnie i wspólnie ze Mną podejmuj wszystko. Ja będę się troszczył o nasze zjednoczenie. Tak, jak uczyniłem to wczoraj, jak czynię dziś.

Oddaj Mi każdą sprawę i każdą czynność. W radości i zjednoczeniu ze Mną oczyszczaj swoją duszę z wszelkich niepotrzebnych uczuć, z wszystkiego, co nie jest Moją Miłością.

Źródło: "Świadectwo" 222, Alicja Lenczewska

 


Fot. VICONA / CC BY-NC-ND 4.0

24-Godziny-Męki-Pańskiej-za-Polskę-_baner.jpg
bottom of page