
Dwumiesięczne zestawienie wybranych materiałów publikowanych na profilu facebookowym.
30 marca
Pamiętamy, że Pan Bóg rządzi światem
Pamiętamy, że Pan Bóg rządzi światem i nic się wydarzyć nie może czy to wielkiego, czy małego, jeżeli On tego nie dozwoli. On zaś tylko to dozwala, co jest dla większego dobra dusz, wiecznego, trwałego, prawdziwego dobra. Więc spokoju, dużo pokoju i ufności potrzeba, by niepotrzebnie się nie martwić! Europa dziś daleko odstąpiła od Boga, toteż trzeba było, by doświadczenia ją spotkały. Oczywiście Pan Bóg nie odbiera przy tym wolnej woli i kto chce, wykorzystuje te doświadczenia na dobro, a kto nie chce, temu na zło wychodzą. Jak kto sam chce”.
Słowa te, zawarte w liście do brata Junipera Klucznika, napisał 30 lipca 1940 roku polski franciszkanin, ojciec Maksymilian Maria Kolbe. Też mistyk. Jemu te doświadczenia Europy wyszły na dobro. Nie tylko na jego własne i wieczne dobro, lecz także na dobro całego Kościoła i Polski, czyli nasze. Tym niemniej trudno nam zachować spokój, dużo pokoju i ufność, gdy stajemy w obliczu ruiny wielkiego dobra, a w duszy niejednokrotnie rodzi się smutek, który wynika z tego zamieszania.
Przestrzegając przed tym smutkiem, święty Maksymilian (w konferencji duchowej do braci z. 1937 roku) sięga do jednego z wielkich źródeł duchowości chrześcijańskiej:
„W książce «O naśladowaniu Chrystusa» mamy podaną przyczynę smutku, że to miłość własna jest przyczyną. Zapomina poczciwa dusza o tym, że to Pan Bóg wszystkim kieruje lub Pan Bóg wszystko dopuszcza. Pan Bóg nie dopuszcza jednak nigdy jakiegoś zła, które by nie miało na celu większego dobra”.
•
Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łupuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga
30 marca
Karanie jako wyraz miłosierdzia Boga i narzędzie oczyszczenia ludzkości
W dniu napaści Niemiec Rozalia usłyszała: „Ludzie Mnie nie zrozumieli, przeto przemawiam do ich twardych serc kulami i bombami, a to dlatego, że ich miłuję". Kiedy przedstawiła Panu Jezusowi tyle dusz, które na skutek wojny znalazły się w niebezpieczeństwie wiecznego potępienia, otrzymała zrozumienie: „To wszystko jest z miłości, bo jest wiele dusz takich, które przez akt doskonały żalu znajdą przebaczenie... ".
W notatkach z drugiej połowy września 1939 roku Sługa Boża Rozalia zapisała słowa wyjaśniające, dlaczego wojna dokonuje tak straszliwego zniszczenia: „To jeszcze za mało. Czy nie wiesz, jakie były i jeszcze są grzechy? Zło musi być doszczętnie zniszczone. Na takim podłożu nic dobrego nie wyrośnie. Wszystkie grzechy i zbrodnie muszą być zmyte krwią”. ___
Natomiast 8 października 1979 roku [Anna Dąmbska] zapisała słowa ojca Ludwika: „Zapewniam cię, że pokój Chrystusowy nadejdzie i zatriumfuje, lecz na ruinach obecnych struktur i po straszliwym deszczu plag, w żalu i przebłaganiach za poczynione zbrodnie. Chrystus Pan w osobie swego namiestnika w Kościele swym podźwignie świat z prochu i przygarnie do Serca, by leczyć rany, ale najpierw świat zanurzy się we krwi, grozie i śmiertelnej słabości. Straci wszystko, by... wszystko odzyskać, lecz z ręki Pana, gdyż cała nadzieja przepadnie, pycha w proch starta zostanie, a człowiek z »pana stworzenia« powróci do właściwej postawy przerażonego, słabego stworzenia, niemogącego nic zaradzić samo z siebie, zdanego wyłącznie na ratunek i miłosierdzie Ojca”. ___
W 1995 roku Mały Brat w Chrystusie [Adam Człowiek] przekazał słowa Matki Bożej: [...] Ojciec Przedwieczny dał wam chwilę wytchnienia i odrobinę wolności, abyście zastanowili się i potrafili wybrać pomiędzy dobrem i złem. Jest to próba dla was wszystkich, [...] Wkrótce i ta wolność skończy się [...] Także i wiele krajów zachodnich, które tak chełpią się wolnością, utraci ją”.
(…) Maryja mówi też: „[..] abyście nie byli zaskoczeni, gdy przyjdzie czas zawieruchy, czas cierpienia, ale w modlitwie rozważali te słowa i korzystali z łask, które spływają na was”. Mówi: „[...] cała wasza nadzieja leży w waszej ufności i w waszej modlitwie, w tym jak bardzo okażecie waszą miłość Mojemu Synowi i Mnie”.
Natomiast Chrystus mówi:
„Nie patrzcie w przeszłość, lecz już teraz myślcie o wielkiej nagrodzie, która was czeka. Po oczyszczeniu zajaśnieje Moja Matka na nowo w Kościele, jako Gwiazda nowej ewangelizacji”.
Wydaje się, że sformułowania o kończącym się czasie nie dotyczą końca czasu jako takiego, czyli końca świata materialnego istniejącego w czasie, ale końca tego czasu, który dziś przeżywamy z jego powszechnym odstępstwem od Boga. Zdają się zapowiadać triumf Kościoła w doczesności. Triumf ten wymaga jednak wcześniejszego oczyszczenia.
•
Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łupuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga
30 marca
Czy Ja jestem objawieniem prywatnym?
Wobec jakich zdarzeń przyjdzie naszemu pokoleniu dawać świadectwo prawdzie, czyli Chrystusowi, który JEST Prawdą? Kto przetrwa czas próby? Czy wszystkie narody przetrwają? Czy Polska przetrwa? Oby! Posłannictwo Polski nie zmieni się na pewno: nieść światu prawdę o Bogu, odbitą w sposobie życia ludzkiego ‒ tego osobistego, duchowego i tego społecznego ‒ zgodnym z nauką Bożą.
Kościół tyle razy w dziejach pomagał narodom ‒ także Polsce ‒ dostrzec i zrozumieć istotne zagrożenia dobra wspólnego, a obecnie najczęściej milczy. Od czasów apostolskich ukazywał życie wieczne jako ważniejsze od doczesnego, a tymczasem dziś w imię walki z epidemią działa tak, jakby potwierdzał nadrzędność życia doczesnego nad wiecznym.
W takich okolicznościach wielu sięga po przekazy mistyków. Czego w nich szukają? Czyżby tego, co mieli prawo otrzymać gdzie indziej, a nie otrzymali? Czy nie szukają umocnienia wiary w Boga Żywego, który ocala swe dzieci nie tylko na progu wieczności, lecz także w dziejach doczesnych? Czy nie szukają podpowiedzi, jak układać sprawy społeczne, by służyły najpełniejszej dojrzałości wszystkich ludzi i ich zbawieniu? Czy nie szukają nadziei, która nie może zawieść?
Świętej pamięci ojciec profesor Jan Sieg SJ (1919‒2001), świątobliwy i mądry kapłan, przez wiele lat kierownik duchowy mistyczki Anny Dąmbskiej, we wspólnej z nią rozmowie z Panem (20 października 1992 roku) wypowiedział obawę, by jako profesorowi i wykładowcy akademickiemu nie zarzucono mu głoszenia objawień prywatnych. W odpowiedzi usłyszał:
‒ Janie, czy Ja jestem objawieniem prywatnym? ‒ Jesteś Słowem objawiającym Ojca ‒ wyznał. I ponownie usłyszał: ‒ Skoro powiedziałem Jestem, to Jestem w całej wieczności. Ojciec Jan odpowiedział: ‒ Widzę, że przestaliśmy mówić o Tobie, dawać świadectwo o Bogu Żywym. ‒ Czy i was, moje sługi, dopiero zagrożenie życia może nawrócić? ‒ usłyszał.
•
Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łopuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga
29 marca
Grypsy z celi śmierci
Grypsy z celi śmierci pisane na początku 1951 r. w mokotowskim więzieniu przez polskiego oficera Armii Krajowej, prezesa Stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość podpułkownika Łukasza Cieplińskiego (1913-1951), zamordowanego 1 marca. Ciepliński pisał te grypsy do swego synka, którego na ziemi nie poznał, bo ten urodził się już po aresztowaniu ojca.
Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać”. ___
Wierzę bardziej niż kiedykolwiek, że Chrystus zwycięży [...] Wierzę, że Matka Boża zabierze moją duszę do swoich niebieskich hufców, bym mógł jej dalej służyć i meldować bezpośrednio o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych Narodu Polskiego. ___
Bądź Polakiem; to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków. Bądź katolikiem, to znaczy pragnij poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. Katolik to nie niedołęga, ale zdolny, przedsiębiorczy, służący dobru i walczący ze złem.
•
Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łopuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023
28 marca
Św. Andrzej Bobola: Nadejdzie czas „zmartwychwstania”.
Z orędzi Adama Człowieka
16 MAJA 2011
Św. Andrzej Bobola: Pozdrawiam cię, drogie dziecko, człowiecze. Pisz z polecenia Bożego, aby dać świadectwo dla naszych rodaków, którzy potrzebują umocnienia i wiary na drodze powołania.
Polacy! Nie lękajcie się, lecz złóżcie całą swoją nadzieję w Maryi-Królowej, która zaniesie wasze prośby przed Tron Syna. Świeci i błogosławieni tego narodu nieustannie zanoszą swoje błagania i modlitwy, aby zajaśniał blask prawdy w ojczyźnie, aby zło zostało pokonane, i aby rodacy cieszyli się prawdziwą wolnością Dzieci Bożych.
Wiele jest zła, które zostało wam narzucone przez wroga. Wielu dało się złapać w sidła kłamstwa i manipulacji, lecz Bóg zawsze zachowuje swoją resztę, która pozostaje mu wierna. To oni wytrwale stoją po stronie prawdy i nie lękają się być świadkami. ZOBACZYCIE, ŻE MODLITWA I WIERNOŚĆ URATUJE TEN NARÓD, BO PAN PRZYJDZIE, BY ODDZIELIĆ CHWASTY OD ZBOŻA. Teraz jeszcze muszą one rosnąć razem, bo moc modlitwy i miłosierdzie Boże oraz wasza modlitwa może wszystko przemienić i odnowić – dlatego jest to czas próby, od którego tak wiele zależy. Musicie mocno trzymać się tego, co otrzymaliście od waszych przodków: WIARY, ODWAGI I WIERNOŚCI. Ziarno zasiane w narodzie polskim rozwija się powoli i chociaż było narażone na wiele burz, to utrzymało się, ponieważ znalazło się w objęciach Serca Matki, której ta ziemia i ten naród został powierzony.
Skoro Maryja czuwa tak wiernie przy Jej narodzie, którego jest Królową, wy czuwajcie wraz z Nią przy Boskim Synu. Czuwanie narodu jest związane z Matką Chrystusa, która weszła w historię Polski. Czas Polski jest czasem Maryi, która prowadzi do Jezusa. Dzieje narodu polskiego to także dzieje zwiastowania, to czas Nazaretu, to czas podążania za Jezusem, wszędzie, gdziekolwiek On prowadzi. To czas bólu, doświadczenie Golgoty i radość zmartwychwstania. WEZWANIE PANA, ABY NARÓD POLSKI STAŁ SIĘ PRZYKŁADEM DLA INNYCH NARODÓW, POPRZEZ UZNANIE JEGO KRÓLEWSKIEGO PANOWANIA ORAZ PRZYKŁAD ŚWIĘTOŚCI SŁOWIAŃSKIEGO PAPIEŻA, SĄ NOWYM BLASKIEM PIERWOTNEJ ŁASKI CHRZEŚCIJAŃSTWA DLA EUROPY. Dlatego Jezus pragnie uznania swojego Królestwa zaczynając od Polski, bo stąd wychodzi iskra nadziei dla Kościoła i świata.
Istota prawdziwej wolności jest wolność duchowa, przeciwko której walczy szatan, bo chce was zniewolić poprzez to wszystko, co sam nazywa wolnością, lecz nią nie jest. Polski naród przezwycięży wszelkie przeciwności przez nawrócenie na drogę dobra moralnego i świętości. Pokuta nie oznacza słabości narodu, lecz jego dojrzałość, dlatego nawrócenie może dokonać się na drodze pokuty. Wielu – nawet sprawiedliwych – zapomniało o tym, bo chociaż wielu podjęło słuszna walkę w obronie krzyża, manifestuje przywiązanie do Chrystusa Króla, to zbyt mało przypomina o przygotowaniu narodu i siebie samych ‒ poprzez pokutę i nawrócenie – na przyjęcie i uznanie Jego Królewskiej władzy nad narodem i społeczeństwem. W wezwaniu do pokuty i zadośćuczynienia odnajdziecie prawdziwą jedność dla tej świętej sprawy.
Polacy! Przemiana narodu dokonuje się pod krzyżem na Kalwarii i w wieczerniku. Proście o przemianę narodu zaczynając od siebie. Módlcie się z kapłanami i za kapłanów. Dawajcie Kościołowi świadectwo przemiany – tym wszystkim, którzy nie wierzą jeszcze w możliwość odnowy moralnej, lub celowo zmierzają ku zniewoleniu. Nie upadajcie na duchu, lecz z prawdziwą godnością podnieście wasze ręce z różańcem w ręku i miejcie świadomość posłannictwa tego narodu, który wiele wycierpiał dla Kościoła i ojczyzny.
Nadejdzie czas „zmartwychwstania”. Już sam fakt, ze Chrystus tutaj poprosił o uznanie Jego Królewskiej godności, ukazał wszechmoc Swojego Miłosierdzia i dał Kościołowi papieża o słowiańskiej duszy, świadczy o wielkiej misji, jaką otrzymał naród polski wobec innych narodów a także jest znakiem walki i ognia, który Zbawiciel rzucił na ziemię. Bóg słucha modlitw narodu, czeka na jego nawrócenie, dopuszcza prześladowanie, aby pokazać silę i moc tej wybranej reszty stojącej w prawdzie, aby pokazać, że dobro, które jest jeszcze w narodzie polskim, nie zostało zniszczone do końca, ale żeby odrodziło się i przemieniło cały naród. Wrogowie oczekują z niecierpliwością „śmierci” narodu, lecz naród polski otrzymał od Boga łaskę przeżycia swojego „misterium paschalnego”. „Śmierć” narodu, której oczekują wrogowie, dokonałaby się gdyby naród całkowicie utracił wiarę, która jest podstawą ducha narodu. W tym posłannictwie i ciszy Boga musicie zrozumieć, drodzy rodacy, ze Bóg was teraz doświadcza, abyście jako naród oczyszczony cierpieniem mogli być przykładem dla innych narodów, abyście się stali narzędziem w ręku Boga w realizacji królestwa Jego Syna na ziemi.
Trwajcie na modlitwie i bądźcie odważni. Przyjmijcie błogosławieństwo Boga w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
28 marca
Uzdrowienie ran
«Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze uzdrowienie». (Iz 53, 5)
Jezus mówi do twojego serca:
Patrz na Mnie, Boga-człowieka, na ciele którego nie było zdrowego miejsca. Sieczono Mnie rózgami, abyś we Mnie odzyskał zdrowie. Nie rozpamiętuj już własnych zranień, lecz kontempluj moje rany. W nich jest twoje uzdrowienie. Rozważanie mojej bolesnej męki wnosi światło i życie w twoją duszę. Nie ma takich ran w tobie, których nie mógłbym uleczyć. Nie ma takich ciemnych miejsc, których nie zdołałoby przeniknąć moje paschalne światło. Oderwanie wzroku od samego siebie i skierowanie go na Mnie – z miłości do ciebie umęczonego – jest dla ciebie skutecznym lekarstwem.
Kiedy adorujesz moje rany, odzyskujesz wewnętrzne siły. Przestaje cię paraliżować własna słabość. Stajesz się wolny od niemocy. Dźwiga cię moja miłosierna miłość, sprawiając, że i ty zdolny jesteś kochać, przekraczać siebie, zapominać o sobie… ___
W ranach Jezusa zanurzaj wszystko to, co cię jeszcze ciemięży, boli… W nich szukaj uzdrowienia z ran, które nosisz w sobie – również tych, o których wie jedynie Bóg. Całuj Jego rany. Adoruj je sercem przepełnionym wdzięcznością. Z prostotą przychodź do zranionego Baranka i proś, aby uzdrawiał twoje serce i serca twoich bliźnich – zranione złem. Proś Ojca przez święte rany Jego Syna, aby wyzwalał cię z więzów niepozwalających ci kochać i żyć pełnią życia. W nich zanurzaj trud więzi z bliźnimi.
Każdy smutek, każdą ranę twojej duszy składaj w ranie Serca Jezusa. Z niej wypływa dla ciebie woda żywa, aby cię obmyć i zarazem napoić, przywrócić ci nadzieję i siły. Chrystus pragnie, abyś żył nadzieją na zwycięstwo we wszystkich sprawach, które cię obciążają. Mocno się Go uchwyć i przerzucaj swe troski na Niego, oddawaj je Jego zranionemu Sercu, które cię rozumie i czule przygarnia – także wtedy, gdy tego nie odczuwasz. Jemu na tobie zależy. On chce działać w tobie i twoim życiu. Chce cię wyzwalać z wszystkiego, co cię jeszcze krępuje, powstrzymując twój wzrost w łasce. Chce uzdrawiać twoją duszę i ciebie całego, także ciało, jeśli będzie to dla ciebie większym dobrem niż udział w Jego krzyżu przez chorobę.
Z prostotą i wielką ufnością czcij święte rany swego Pana, aby przez nie zaznawać wybawienia z ucisku i umocnienia w walce ze złem. Ta kontemplacja umocni cię w wierze. Patrz na Ukrzyżowanego. Rozmyślaj o ranach Jego rąk i stóp, o ranie Jego Serca, ranie ramienia, na którym dźwigał krzyż… Dziękuj Mu, bo to są znaki niepojętej miłości do ciebie… Często rozważaj słowo mówiące o Nim – zranionym Pasterzu. Bądź przy Nim i Jemu powierzaj wszystko, co wymaga Jego interwencji. Mów Mu z prostotą o tym, co cię boli…
Ofiarowanie ran Jezusa Ojcu za ludzi, wspólnoty, Kościół Święty prostymi aktami płynącymi z serca, w bolesnych tajemnicach różańca albo w Koronce do miłosierdzia Bożego będzie modlitwą bardzo miłą Bogu. Ciebie zaś umocni. Nie pozwolisz Złemu przyćmić twego duchowego wzroku, lecz zawsze będziesz kierował oczy serca na Jezusa, wierząc, że od Niego przyjdzie pomoc dla ciebie oraz ludzi, za którymi się wstawiasz.
Im więcej w tobie miłości do zranionego Baranka, im więcej aktów serdecznego uwielbienia Jego ran, tym więcej duchowego zdrowia i wewnętrznej mocy. Dotykasz uwielbionych ran, gdy przyjmujesz żywego Jezusa w Najświętszej Eucharystii. One przemieniają cię, sprawiając, że także i w tobie dokonuje się zwycięstwo – nad siłami ciemności i twoją słabością. Pan uzdrawia twoje serce, gdy Go uwielbiasz i dziękujesz Mu za Jego rany, które pozwolił sobie zadać z wielkiej miłości do ciebie.
Niech nic i nikt nie przysłania ci Jezusa, który ma moc z każdego zła wyprowadzić dobro. Dziękując Mu za to, że jest pełnym miłosierdzia wobec ciebie Zbawicielem, miej odwagę prosić Go o wiele. Ufaj, że dzięki Jego łasce zerwane zostaną więzy zła, które jeszcze krępują ciebie oraz drogich ci ludzi. Błagaj Go o to przez Jego święte rany. Niech spotkania ze zranionym Barankiem staną się miłą tobie modlitwą. Ta modlitwa w każdym czasie przywracać ci będzie siły.
•
Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit
27 marca
Przeciwko pokusom zniechęcenia, rozpaczy, braku sił i nadziei i atakom szatańskim osłabiającym w nas siłę ducha
Chroń się przed zniechęceniem. Nie pozwól, aby ono zakradało się do twojej duszy i odebrało ci siły do trwania w miłości Boga oraz do mądrego działania zgodnego z Jego wolą. Kiedy przychodzą na ciebie pokusy zniechęcenia, bądź świadomy, kto za nimi stoi. Przeciwnik twojego zbawienia chce cię oddalić od planu, który ma dla ciebie Bóg. Postępuj odwrotnie, niż on by tego od ciebie chciał.
WYTRWAŁOŚĆ
Wytrwałość hartuje się wtedy, gdy nie odczuwasz wewnętrznej pociechy, lecz wolą trwasz przy tym, co wcześniej uznałeś za słuszne. Nawet kiedy nie rozpala cię żar miłości, a słabość odbiera ci chęci do modlitwy i do działania – liczy się twoja wytrwałość. Ona zawsze rodzi dobre owoce. Jest przekraczaniem i zarazem zapieraniem się siebie. Wiara jest mocą człowieka. Najpierw powinien on szukać pomocy w Tym, który sam był poddany największym próbom. To On daje wytrwałość swoim uczniom. Ten, który wytrwał w cierpieniu aż do końca, uczy wytrwałości. Oczyszcza ludzkie serce i uzdalnia do trwania na drodze prawdy, sprawiedliwości, dobra – za każdą cenę. Duchowe wzloty i wewnętrzne uniesienia czy płomienne uczucia nie są najważniejsze, chociaż mają w sobie dużą siłę. Liczy się wytrwałość – tak w modlitwie, duchowej drodze, jak i w codziennych obowiązkach.
SPOJRZENIE NA KRZYŻ
Przeciwstawiaj się pokusom zniechęcenia, kierując wzrok duszy na Pana. Jedno proste, serdeczne spojrzenie na krzyż doda ci sił. Na nim, w niepojętym cierpieniu, dla ciebie konał twój Zbawiciel. Jakże mógłby cię pozostawić zdanego na własne siły, gdy szukasz w Nim ratunku? Jedyna twoja przegrana to zamknięcie się na tę pomoc i uleganie zniechęceniu. Gdy brakuje ci sił, upadasz na duchu, przychodź do Jezusa Ukrzyżowanego. Rozmyślaj o godzinach Jego cierpienia na krzyżu, gdy trwał w straszliwych boleściach ciała i doświadczał ciemności ducha. Proś Go o umocnienie. Już samo spojrzenie z wiarą na krzyż doda ci sił w trudzie. Dzięki Ukrzyżowanemu wytrwasz w swoim krzyżu, choćby wydawał ci się zbyt ciężki. Jezus nie tylko cię widzi, rozumie, ale też umacnia cię i przemienia, czyniąc wytrwałym na drodze, którą cię prowadzi.
KONTEMPLACJA MĘKI JEZUSA
Jezus mówi: Kontemplując Mnie w mojej męce, osłabiasz działanie nieprzyjaciela w tobie. Kontemplacja męki Jezusa, trwanie pod Jego krzyżem dadzą ci siłę do przezwyciężania pokus usiłujących tobą zachwiać i oddalić cię od drogi woli Bożej. Ta droga zawsze wiedzie przez krzyż. Cierpienie jest wpisane w każde dobre dzieło na ziemi. Sam Mistrz umacnia twoje kroki. Łaska, która obficie spływa na ciebie przez sakramenty święte, ale i wówczas, gdy się modlisz sercem, kontemplujesz Go, sprawia, że doznajesz pokrzepienia. Jesteś wytrwały w pełnieniu zwyczajnych obowiązków oraz zadań, które zostały ci powierzone.
NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ
Przechodź wraz z Jezusem drogą krzyżową. To nabożeństwo da ci w każdym czasie wewnętrzną moc do walki z własną słabością i przyjmowania przeciwności, od których nie będzie wolne twoje życie na ziemi. Syn Boży upadał i powstawał na krzyżowej drodze, abyś i ty mógł z pomocą Jego łaski powstać z każdego upadku. On chce pomnażać twoje siły i przeprowadzać cię przez trudy życia.
AKTY STRZELISTE
Gdy dopadają cię myśli pełne zniechęcenia, gdy trudno ci trwać na drodze powołania, codziennie zapierać się siebie, kochać samego siebie i ludzi, z którymi żyjesz, powtarzaj w sercu proste słowa: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!”. Błagaj cierpiącego Jezusa: „Zmiłuj się nad nami!”. Jeśli będziesz prosił z głębi twojej duszy, On okaże ci miłosierdzie. Pomnoży twoje niewystarczające siły. Umocni cię w duchowej walce.
SAKRAMENTY ŚWIĘTE I MODLITWA, SZCZEGÓLNIE RÓŻANIEC
Masz przed sobą jasny cel: królestwo Boże. To królestwo zdobywają ludzie gwałtowni (por. Mt 11, 12). To ci, którzy nie ulegają zniechęceniu. Potrafią czerpać potrzebną siłę z Jezusowego Serca – przez sakramenty święte i wierną modlitwę. Bez modlitwy nie ma otwarcia na moc sakramentów. Bez sakramentów nie ma w nas życia Bożego ani duchowej mocy. Łatwo stajemy się ofiarami zakusów diabła i ulegamy słabościom.
Walcz o królestwo, umacniając się łaską Bożą. Walcz ze zniechęceniem do modlitwy, trwając w niej – miłując Pana także w oschłościach duszy i pozostając wiernym codziennym spotkaniom z Nim. Niech one nie będą byle jakie, lecz żywe, szczere… Także wtedy, gdy nie rozpala cię żar miłości do Boga i nie odczuwasz żadnej pociechy, mów Mu o sobie i nie rezygnuj ze spotkań z Nim. Nie wypuszczaj z rąk różańca: módl się wiernie, zawierzając Bogu przez ręce Maryi siebie i sprawy, które cię obciążają. Różaniec jest skuteczną bronią w walce ze zniechęceniem do modlitwy.
___
Jezus mówi: W trudzie drogi na Golgotę wyjednywałem ci łaskę niepoddawania się w chwilach prób i słabości, zdolność ciągłego rozpoczynania od nowa. Chroń się we Mnie przed zniechęceniem. Odrzucaj pokusy rozpaczy i nigdy nie pozwól odebrać sobie nadziei. Raczej wpatrzony we Mnie, ufnie proś Mnie o siły, a Ja cię umocnię. Trwaj w modlitwie, która jest twoją mocą w codziennej walce o wierność Ewangelii. Serce zniechęcone i gnuśne pozostaje zamknięte na Mnie.
___
Z mądrości ojców pustyni
Święty abba Antoni, kiedy mieszkał na pustyni, popadł w zniechęcenie i wielką ciemność wewnętrzną. I powiedział do Boga: „Panie, chcę się zbawić, ale mi myśli nie pozwalają: co mam robić w utrapieniu? Jak się zbawić? I chwilę potem, wyszedłszy na zewnątrz, zobaczył Antoni kogoś podobnego do siebie, kto siedział i pracował, potem wstawał od pracy i modlił się, a potem znowu siadał i plótł linę, i znów wstawał do modlitwy. A był to anioł Pański, wysłany po to, by go pouczyć i umocnić. I usłyszał Antoni głos anioła: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Gdy to usłyszał, odczuł wielką radość i ufność; a robiąc tak, osiągnął zbawienie.
Kto jest rozmiłowany w modlitwie, musi wykazać wiele trudu i troski, by niepostrzeżenie nie wkradło się zło. Szatan bowiem większymi pokusami atakuje tych, co zabiegają o większe dobro. Muszą więc oni zachować szczególną czujność i trzeźwość […]. Kto trwa na modlitwie, a więc wybrał zasadnicze ludzkie zajęcie, powinien też podjąć zdecydowaną wewnętrzną walkę i niestrudzony wysiłek. Przeciwko modlitewnej wytrwałości staną bowiem liczne przeszkody stawiane przez zło: senność, zniechęcenie, ociężałość ciała, rozbieganie myśli, niestałość umysłu, wewnętrzne rozluźnienie i inne zasadzki szatana. Dojdą do tego ataki i napór złych duchów, które zawzięcie walczą przeciwko nam i rozbijają nas od wewnątrz. Przeszkadzają one duszy, by mogła pozostawać w prawdzie oraz bez wytchnienia szukać Boga i do Niego się zbliżać. Kto poświęca się modlitwie, winien umacniać się przez wszelki wysiłek i czujność, cierpliwość, walkę duchową oraz trud ciała. Dzięki temu nie ustanie w modlitwie, nie pozwoli na błąkanie się myśli ani też nie podda się zbytnio senności, zniechęceniu, niedbałości i bezładowi. Nie będzie używał nieuporządkowanych i niestosownych słów ani nawet nie pomyśli o nich. Nie zadowoli się jedynie tym, że długo trwa na modlitwie w postawie stojącej lub klęcząc, a jednocześnie pozwala, by umysł błąkał się gdzieś daleko […].( Pseudo-Makary Egipcjanin)
•
Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit
27 marca
Bóg wtajemnicza w polskość
Dziś chciałabym Wam polecić świeżo wydaną książkę „Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków” pana Jana Łopuszańskiego. To rzecz o Polsce i polskości widzianej z perspektywy nauki Bożej. Książka jest owocem studium i debat toczonych w latach 2019-2022 w kręgu pewnej grupy osób świeckich i kapłanów, określającej siebie jako „Oratorium Królowej Polski”, działającej pod przewodnictwem Abpa Andrzeja Dzięgi. To ludzie miłujący Polskę i zatroskani o jej los, mający wolę nie tylko modlitwy za Polskę, ale także działania dla Polski oraz żyjący duchowością zaczerpniętą od konkretnych polskich proroków, którzy mówili o Polsce i przekazywali na jej temat przestrogi, objaśnienia i żądania Boże.
W książce znajdziemy omówienia przekazów takich polskich mistyków jak m.in. Św. Faustyna Kowalska, s. Helena Majewska, Sł. B. Rozalia Celakówna, Bronisława Kuczewska, Ludmiła Krakowiecka, Anna Dąmbska czy Adam Człowiek. Oprócz tego książka zawiera medytacje polskie w świetle nauki Bożej i w świetle doświadczenia dziejów polskich, katechezy biskupów i kapłanów oraz nauczanie św. Jana Pawła II.
Dodatkowym owocem modlitwy i pracy Oratorium Królowej Polski stała się też wspólnie ułożona i odmawiana przez członków Oratorium Koronka za Ojczyznę, jakiś czas temu zamieszczona na stronie https://www.vicona.pl/post/koronka-za-ojczyzne
Pozycja posiada Nihil obstat Abpa metropolity Szczecińsko-Kamieńskiego Andrzeja Dzięgi.
Ksiądz Arcybiskup pisze m.in. we wstępie:
„Debata nasza i modlitwy, zachowując nieformalny charakter, wyrosły z miłości do Polski Chrystusowej. Do Rzeczypospolitej, która jest jak otwarty dom, z dachem nad głową i kawałkiem chleba dla każdego, kto ją szanuje, kto chce ją ewangelicznie współtworzyć i chronić, kto się czuje lub chce się czuć częścią zbożnej rodziny polskiej. Powracały wielokrotnie echa i myśli wcześniejszych polskich zawierzeń i ślubów wobec Maryi, Królowej Korony Polskiej, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, jak też różne ślubowania z czasu całego niezwykłego tysiąclecia narodu. Powracały postaci i dzieła wielkich polskich świętych. Powracały także współczesne pytania, niepokoje i nadzieje zgłaszane przez ruchy intronizacyjne. Niezwykle silnie wybrzmiewało echo wielkiego Bożego daru, jakim stał się rok 2016. Był to przecież rok 1050. rocznicy chrztu Polski, z otwieranym uroczyście Źródłem Chrzcielnym i odnawianym Sakramentem Chrztu Świętego. Z odnawianym także naszym polskim zawierzeniem Maryi. To był Rok Miłosierdzia ogłoszony przez papieża Franciszka. Spojrzeliśmy na nowo ku Jezusowi Miłosiernemu, ku Siostrze Faustynie i ku Łagiewnikom. To były Światowe Dni Młodzieży w Krakowie-Łagiewnikach. A w Częstochowie ‒ Wielka Narodowa Pokuta. Wreszcie, dziękując za to wszystko, w uroczystość Chrystusa Króla zabrzmiała w Łagiewnikach modlitwa Kościoła katolickiego w Polsce oraz całego narodu (praktycznie także państwa polskiego). Wypowiedziany został Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana: „Oto Polska w 1050. rocznicę swego chrztu uroczyście uznała królowanie Jezusa Chrystusa. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak było na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen".
W kolejnym, 2017 roku, przeżywając z Kościołem setną rocznicę objawień w Cova da Iria oraz orędzia fatimskiego, stanęliśmy jako Polacy z różańcem w dłoniach na granicach Polski, z modlitwą za Polskę i narody sąsiednie. Otoczyliśmy Ojczyznę modlitwą. I otaczamy nadal, nie tylko duchowo, bo wielu powtarza tę modlitwę na granicach każdego roku, w święto Matki Bożej Różańcowej.
W kolejnym, 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, stanęliśmy wobec pytania: co w istocie świętujemy? Co dokonało się w Polsce przed stu laty? Czy jedynie ważne rzeczy polityczne, historyczne, doczesne? Czy nade wszystko duchowe, nadprzyrodzone, z ofiarą życia tak wielu Polaków i z Cudem nad Wisłą włącznie? Adorowaliśmy Krzyż i pod tym Krzyżem także ponowiliśmy Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.
To właśnie wtedy w naszej wewnętrznej debacie wróciliśmy do Ślubów Jana Kazimierza. Także do Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego przeprowadzonych pod przewodem błogosławionego Stefana Wyszyńskiego. Także do wielkiej katechezy Świętego Jana Pawła II. Krok po kroku odkrywaliśmy ‒ niejako na nowo ‒ niezmierzone i żywe bogactwo duchowe złożone w Polsce przez przyczynę naszej Królowej. Właśnie wtedy pojawiło się szczególne zainteresowanie przekazami mistyków jako przyczynkami, a jednocześnie światłami interpretacyjnymi do rozważań nad sprawami Ojczyzny. Od przekazów Świętej Faustyny i sługi Bożej Rozalii Celakówny poczynając. Te studia okazały się zaskakująco ciekawe i logicznie dopełniające obrazu dziejów Ojczyzny. Nie zdołaliśmy jeszcze przestudiować wszystkich tego rodzaju tekstów.
Nie rozstrzygamy też, czy przekazy mistyków są przejawem wiedzy wlanej przez Boga, czy jedynie owocem ich medytacji o sprawach polskich w świetle nauki katolickiej i apostolskiej. Oficjalne orzeczenia w tych kwestiach należy pozostawić oficjalnym komisjom kościelnym. Każdy jednak uczeń Chrystusa zaproszony jest ‒ a w pewnym sensie także powołany ‒ do takiej formy medytacji. Gdyby nawet przekazy mistyków były jedynie owocami ich osobistej medytacji, także mamy prawo poznawać je i rozważać, dopóki mieszczą się w granicach katolickiego i apostolskiego depozytu wiary i moralności”.
Z kolei Autor publikacji pisze we wprowadzeniu:
„Skoro wspólnota narodowa żyje nie tylko doświadczeniem dnia bieżącego, lecz także pamięcią swych dziejów, to pamięć doświadczeń i ciągłość namysłu nad sprawami polskimi jest niezbędna, by Polska mogła działać jako podmiot zbiorowy. W przypadku braku tej pamięci i ciągłości namysłu polskie działania będą nierozumne, nieroztropne, chaotyczne. Będą smutną wypadkową polskich błędów i cudzych oddziaływań.
Od tej ciągłości namysłu pokoleń o wiele ważniejsze jest przecież zakorzenienie namysłu ludzkiego i całego życia każdego człowieka i każdego pokolenia w Bogu, który JEST Drogą, Prawdą i Życiem. Tymczasem pozostajemy dziś w poczuciu głębokiego i narastającego niedosytu prawdziwie katolickiego i polskiego życia społecznego. Cywilizacja chrześcijańska cofa się bowiem i w świecie, i w Polsce. Narastają zagrożenia ładu społecznego i duchowego, które wyrastają jedynie z przyjęcia prawdy, prawa naturalnego oraz prawa miłości Boga i bliźnich. W konsekwencji narastają zagrożenia dla ludzi, rodzin i całych narodów, zagrożenia dla pokoju. W warunkach upadku wiary bardzo wielu nie uświadamia sobie istotnego źródła tych zagrożeń.
Narasta też poczucie nadciągającego przełomu o zasięgu światowym. Wiara każe nam ufać, że zło zadufane w swej pysze upadnie przed Jezusem Chrystusem, Panem dziejów ludzkich. Otwarte pozostaje jednak pytanie: ile cała rodzina ludzka i poszczególne narody zapłacą za popełnione zło i za okoliczności jego upadku? Ile Polska zapłaci? Byłoby losem najtragiczniejszym z tragicznych, gdybyśmy opowiedzieli się po stronie upadłych. Z tej perspektywy debata o Bogu, który wtajemnicza nas w polskość, była przede wszystkim poszukiwaniem sposobów pomocy Polsce i Kościołowi. (…)
Niestety, nastała epoka tłumiąca prawdę i dobro odstępstwem od Boga i dążeniami do budowy nowej, globalnej wieży Babel. Współcześni jej architekci chcą osiągnąć jedność ludzkości wbrew Jezusowi Chrystusowi i nie przejmują się kosztami ludzkimi swego działania, a zwłaszcza tymi duchowymi. Być może są przekonani, że sami nie poniosą kosztów swych działań. Tymczasem bunt przeciw Bogu, wbrew głośno ogłaszanym intencjom, już w doczesności owocuje powstrzymaniem rozwoju osób i wspólnot ludzkich, czyli dewastuje dobro wspólne, a rodzinie ludzkiej zagraża kataklizmami na miarę światową.
Polska też odczuwa ciężar fałszywych doktryn, manipulacji, presji: rewolucyjnych, imperialnych, globalistycznych, korporacyjnych. Podobnie jak inne narody jesteśmy też narażeni na przeróżne pokusy, choćby: pychy i próżności, chciwości i nieokiełznanej konsumpcji dóbr materialnych, lenistwa i tchórzostwa, lekceważenia dobra wspólnego, nieczystości, gniewu, nienawiści, a zwłaszcza bezbożności. Czym kończy się uleganie takim doktrynom, manipulacjom, presjom, złudzeniom i pokusom? Oczywiście błędami w poznaniu prawdy, brakiem sprawiedliwości i miłości, brakiem pokoju, podziałami, a w konsekwencji upadkami ludzi i rodzin, środowisk i całych narodów, kultur i cywilizacji, a przez to ogromnym cierpieniem.
W wielu miejscach i okresach kończyło się to również ruiną Kościoła. Wprawdzie „bramy piekielne nie zwyciężą Kościoła” (Mt 16,18), ale nie zostało powiedziane, że nie zwyciężą go w Polsce. Są przecież miejsca na świecie, w których Kościół w przeszłości był, a już go tam nie ma. Ufamy Maryi, Matce Boga i naszej Królowej, że ocali swoją Polskę, Czy jednak zdoła ocalić tych, którzy ‒ zamiast wraz z Nią stanąć do walki z duchowym wrogiem rodzaju ludzkiego ‒ zbiegną do wrogiego obozu, mimo że skazany on jest na nieuchronną klęskę?”
•
Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łopuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga (dekret 01d-1/2023)
JAN ŁOPUSZANSKI (1955) ‒ polski polityk, prawnik, publicysta, poseł na Sejm okrągłostołowy, oraz I, III i IV kadencji, kandydat w wyborach prezydenckich w 2000 r. Należał do założycieli Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, prezes Porozumienia Polskiego.
25 marca
Nadzieja dla ciągle upadających
Jest naprawdę dla nas nadzieja, ciągle upadających, potykających się o własne słabości, raniących innych, mających wiele wad i grzechów spowodowanych ludzką słabością. Nie trzeba się tylko załamywać, ale powstawać wciąż na nowo w świadomości i świetle Bożego miłosierdzia, które jest niewyczerpalne. Dostrzeganie własnej nędzy nie powinno załamywać, ale powodować wyrozumiałość dla słabości innych, bo widzimy, jak sami często upadamy. A przy tym, nawet jeśli jesteśmy tak bardzo słabi, zawsze możemy pomóc innym, nie musimy czekać, aż sami staniemy się „doskonali”. ___
2 listopada 1976 roku
Mówi ojciec Ludwik:
(…) Czyściec ‒ to szkoła miłości. Kto jej służył na ziemi i swoją słabość rozumiał, ten łatwo oczyści się z win i niedoskonałości, ponieważ grzeszył słabością natury ludzkiej, ale Prawdę uznawał i usiłował być jej wiernym. Chrystus Pan wiele wybacza, bo kocha te swoje niezbyt czyste owce i rozumie, jak trudno jest im nie skalać się wśród ogólnej brzydoty i błota. Ktoś, kto usiłuje po wielekroć powstawać z upadku, ma większą pomoc Pana niż ten, co idzie równo, nie potykając się. Ale nieskazitelnych nie ma. Dlatego zamiast wciąż myśleć o tym, że się upadło, należy podnosić się szybko i mówić swemu Bogu, że się chce iść ku Niemu, pomimo wszystko. Widzisz, drogi do nieba są kamieniste i jeśli się takie wybiera, człowiek musi się liczyć z upadkami, potknięciami, z tym że będzie się szło i na czworakach, i na kolanach, i że się nieraz zatrzyma, a może i cofnie, zależnie od sił i drogi, którą się idzie. Bez pomocy, samemu na pewno jest trudniej, lecz to jest Jego droga i On jest zawsze obecny.
Radziłbym ci, żebyś bardziej zwracała uwagę na tę Jego obecność, do Niego się zwracała o pomoc i wskazówki, a przy okazji pomagała tym, obok których przechodzisz. Niezależnie od swojej lichości i słabości zawsze można innym coś pomóc. Porównywać się z nikim nie możesz, bo każdy idzie własną drogą, z różnym obciążeniem i w różnym czasie. Nigdy wszyscy razem nie idą dobrze, zawsze ktoś wyprzedza, ktoś wlecze się z tyłu, wstaje lub upada. Raz ty, raz inni. Dlatego oglądaj się do tyłu, bo wtedy ty jesteś dość silna, aby pomóc. Sama szukasz pomocy i cierpisz, że nie masz skąd jej brać. Może nie jesteś taka słaba, jak myślisz, a może pomocy potrafi ci udzielić nie kto inny, jak tylko Chrystus Pan. Rozejrzyj się dobrze dookoła, czy nie dostrzegasz znaków Jego obecności, i proś Go o wsparcie. A może we dwoje z Nim naprawdę staniecie się silni. Wtedy mogłabyś pospołu z Nim rzeczywiście dużo pomagać, a sama wiesz po sobie, jak ludzie pragną wsparcia.
Pomyśl o tym i wierz mi ‒ On jest blisko, pragnie cię wspierać, trzeba tylko chcieć. Wołaj jak dziecko, nie sil się na wyszukane słowa, ale wiedz, że On i ci pomoże na pewno.
•
Źródło: „Świadkowie Bożego miłosierdzia”, „Anna”. Anna Dąmbska, wyd. Fronda, 2023
22 marca
Łagodność
Łagodność jest cnotą. Nawet ktoś, kto jest ze swej natury człowiekiem porywczym, ma w sobie rozwijać ten owoc działania Ducha Miłości. Kontemplacja bolesnej męki Jezusa prowadzi do wyzwolenia serca ze złości i wszelkich przejawów gniewu, które są grzechem lub niewykorzenioną wadą podsycaną przez złego ducha. Szatan boi się osób łagodnych. To one są gotowe przyjmować łaskę, gdyż nie stawiają oporu Bożej miłości. To cisi, czyli łagodni, zwyciężają, mimo że doznają wzgardy w tym świecie. Łagodność postrzegana jest jako przejaw słabości; tymczasem jest ona mocą człowieka.
Ten, kto jest sercem zjednoczony z Panem, pozostaje w świetle oddziaływania Jego łaski. Ma upodobanie w tym, co dobre. Nie złorzeczy, nie przeklina, nie poniża bliźniego. Nie nosi w sobie żalu wobec nikogo. Wyzwolony od pychy, która każe pogardzać drugim i wynosić się ponad innych, kocha cierpliwą miłością. Taka jest miłość Jezusa do ciebie: pełna wyrozumiałej łagodności i cierpliwości. To miłość zdolna do największej ofiary – ofiary z siebie, którą Syn Boży poniósł na drzewie krzyża.
Łagodność nie wyklucza świętego gniewu: Pan też wyrzucał przekupniów ze świątyni (por. J 2, 13–15). Jednak i wtedy zachowywał czystość Syna Bożego, zatroskanego o dom Ojca. W zderzeniu z największym złem – w czasie swojej męki – promieniał łagodnością ofiarnego Baranka. Skłaniała Go do niej święta miłość, którą wypełnione było Jego Boskie Serce.
Jezus uczy cię nie wymierzać sprawiedliwości tym, którzy dopuszczają się wobec ciebie zła. Wyzwala cię od skłonności do osądu i złośliwości, pomnażając w tobie miłość gotową wznieść się ponad ludzkie biedy. Uczy cię znosić ból cierpienia bez goryczy i gniewu na ludzi, którzy są sprawcami twojego krzyża. Pragnie do głębi oczyszczać twoje serce, abyś i ty kochał świętą miłością i nie kalał swojej duszy gniewem. Chce wykorzeniać z niej wszelką zapalczywość, która jest uleganiem niewykorzenionym żądzom. Uczy cię łagodnego spojrzenia na siebie i drugiego człowieka. Wprowadza cię na drogę pokornej miłości, która nie zapamiętuje się w złu, nie pielęgnuje wrogości. Jest postawą serca przemienionego łaską.
Kontempluj Jezusa w Jego łagodności, gdy bity, poddawany torturom, upokarzany, przybijany do drzewa krzyża w cichości znosił cierpienie, ofiarując je Ojcu za grzeszników. Wykorzeniaj każdy odruch gniewu skierowanego przeciw drugiemu. Masz nienawidzić zła, lecz nie człowieka. Masz walczyć z demonami, nie z ludźmi. Masz stawać się cichy i łagodny sercem jak Jezus i nie dopuszczać do gniewu nawet w myślach. Gdy – z pomocą łaski Bożej, obmywany krwią Pana w sakramencie pokuty – wykorzenisz z siebie gniew i zdobędziesz cnotę łagodności, w twojej duszy zagości pokój.
Człowiek wolny od gniewu niesie radosne światło Dobrej Nowiny. Żyje w zgodzie z drugim człowiekiem. Nie pozostaje marionetką w rękach diabła. Chociaż sam narażony jest na uderzenia zła ze strony bliźnich, jego siłą jest miłość. Dzięki niej gotów będzie przekroczyć każdą trudność w relacji z drugim człowiekiem. Łagodna miłość kruszy mury wrogości. Ona ostatecznie zwycięża. ___
Nie odpłacaj wzgardą za wzgardę, poniżeniem za poniżenie. Nie odpłacaj złością za złość. Wnikaj w Jezusowego ducha, od Niego ucz się cierpliwości, łagodności, mądrego spojrzenia na tych, którzy cię krzywdzą, znoszenia cierpień, a także odrzucenia przez świat, wyznający wartości tak różne od twoich. Nie lękaj się zniewag. Jezus da ci spojrzenie miłości także na tych, którzy jeszcze nie żyją Jego miłością. Serdeczne spotkania z Nim w Jego poniżeniu dadzą ci moc do przezwyciężania zła siłą dobra.
Twoje przegrane okażą się zwycięstwem w królestwie Boga. Utrata dobrego imienia, a nawet dobrej posady, zerwane więzi z ludźmi, którzy odwrócą się od ciebie za twoją wierność Ewangelii, zaowocują twoim wzrostem w miłości do Pana, jeśli przyjmiesz te doświadczenia, podobnie jak On przyjmował zniewagi. Rany ci zadane nie będą boleć. Nie zniszczy cię żadne zło, gdy będziesz żył prawdą o twoim pochodzeniu i twojej przynależności do Mistrza z Nazaretu.
Jezus czyni cię wrażliwym, a nie nieczułym, jednak tak cię przemienia, aby zło cię nie niszczyło, lecz przyczyniało się do większego dobra i twojego wzrostu w miłości. Przez doświadczenia upodobnisz się do Niego. Zniewagi, przyjęte i ofiarowane Boskiemu Sercu, uczynią cię wewnętrznie wolnym, gotowym stawiać mocne kroki i trwać w pewności, że przygarnia cię Ten, który pierwszy doznał poniżenia. Jeśli ukochasz Jezusa, jak On nie będziesz zasłaniał twarzy przed zniewagami i opluciem, ale wszystko zniesiesz ze względu na Niego – bez złości, bez chęci odwetu…
___
Z mądrości ojców pustyni
Jeśli czujesz do kogoś urazę, módl się za niego, a przeszkodzisz jej się rozwijać. Poprzez modlitwę wymażesz z pamięci zło, którego doznałeś. Gdy dojdziesz do miłości i życzliwości do ludzi, z duszy całkowicie znikną wszelkie urazy. A jeśli ktoś inny ma do ciebie żal, czyń mu dobrze, bądź skłonny do ustępstw, żyj z nim w pokoju, a uwolnisz go od urazy. (Maksym Wyznawca)
Przygotuj siebie na to, byś był człowiekiem łagodnym i żołnierzem. Łagodność okaż współbratu, wojowniczość skieruj przeciwko wrogowi; do tego bowiem można wykorzystać gniew, a mianowicie okazując wrogość w walce z wężem. W tym ujawnia się prawość i łagodność, że zgodnie z miłością okazuje się bratu wielkoduszność i walczy ze złymi myślami. Człowiek łagodny niech więc będzie żołnierzem, gdyż łagodność nie ma zastosowania wobec myśli zabijających podstępem, podobnie jak nie wypowiada się wojny krewnym w porządku natury. Nie używaj narzędzia gniewu w sposób niezgodny z jego naturą tak, że żywiłbyś gniew przeciwko bratu, na podobieństwo gniewu przeciw wężowi, a stałbyś się przyjacielem podobieństwo gniewu przeciw wężowi, a stałbyś się przyjacielem węża poprzez zgodność myśli. Człowiek łagodny, choć znosi rzeczy przykre, nie odstępuje od miłości, bowiem z jej powodu okazuje wielkoduszność, lecz znosi je, zachowując życzliwość i cierpliwość. Albowiem jeśli właściwą dla miłości jest wielkoduszność, nie jest dla niej właściwą walka, której towarzyszy wzburzenie. Wzburzenie przecież rodzi nienawiść, pobudza do zazdrości i gniewu, miłość zaś tych trzech rzeczy nienawidzi. (Ewagriusz z Pont)
•
Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit
20 marca
Ikona Tajemnicy Trzech Serc
