top of page

Luty – marzec 2023



Dwumiesięczne zestawienie wybranych materiałów publikowanych na profilu facebookowym.



30 marca

Pamiętamy, że Pan Bóg rządzi światem


Pamiętamy, że Pan Bóg rządzi światem i nic się wydarzyć nie może czy to wielkiego, czy małego, jeżeli On tego nie dozwoli. On zaś tylko to dozwala, co jest dla większego dobra dusz, wiecznego, trwałego, prawdziwego dobra. Więc spokoju, dużo pokoju i ufności potrzeba, by niepotrzebnie się nie martwić! Europa dziś daleko odstąpiła od Boga, toteż trzeba było, by doświadczenia ją spotkały. Oczywiście Pan Bóg nie odbiera przy tym wolnej woli i kto chce, wykorzystuje te doświadczenia na dobro, a kto nie chce, temu na zło wychodzą. Jak kto sam chce”.


Słowa te, zawarte w liście do brata Junipera Klucznika, napisał 30 lipca 1940 roku polski franciszkanin, ojciec Maksymilian Maria Kolbe. Też mistyk. Jemu te doświadczenia Europy wyszły na dobro. Nie tylko na jego własne i wieczne dobro, lecz także na dobro całego Kościoła i Polski, czyli nasze. Tym niemniej trudno nam zachować spokój, dużo pokoju i ufność, gdy stajemy w obliczu ruiny wielkiego dobra, a w duszy niejednokrotnie rodzi się smutek, który wynika z tego zamieszania.


Przestrzegając przed tym smutkiem, święty Maksymilian (w konferencji duchowej do braci z. 1937 roku) sięga do jednego z wielkich źródeł duchowości chrześcijańskiej:


„W książce «O naśladowaniu Chrystusa» mamy podaną przyczynę smutku, że to miłość własna jest przyczyną. Zapomina poczciwa dusza o tym, że to Pan Bóg wszystkim kieruje lub Pan Bóg wszystko dopuszcza. Pan Bóg nie dopuszcza jednak nigdy jakiegoś zła, które by nie miało na celu większego dobra”.


Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łupuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga

 

30 marca

Karanie jako wyraz miłosierdzia Boga i narzędzie oczyszczenia ludzkości


W dniu napaści Niemiec Rozalia usłyszała: „Ludzie Mnie nie zrozumieli, przeto przemawiam do ich twardych serc kulami i bombami, a to dlatego, że ich miłuję". Kiedy przedstawiła Panu Jezusowi tyle dusz, które na skutek wojny znalazły się w niebezpieczeństwie wiecznego potępienia, otrzymała zrozumienie: „To wszystko jest z miłości, bo jest wiele dusz takich, które przez akt doskonały żalu znajdą przebaczenie... ".


W notatkach z drugiej połowy września 1939 roku Sługa Boża Rozalia zapisała słowa wyjaśniające, dlaczego wojna dokonuje tak straszliwego zniszczenia: „To jeszcze za mało. Czy nie wiesz, jakie były i jeszcze są grzechy? Zło musi być doszczętnie zniszczone. Na takim podłożu nic dobrego nie wyrośnie. Wszystkie grzechy i zbrodnie muszą być zmyte krwią”. ___

Natomiast 8 października 1979 roku [Anna Dąmbska] zapisała słowa ojca Ludwika: „Zapewniam cię, że pokój Chrystusowy nadejdzie i zatriumfuje, lecz na ruinach obecnych struktur i po straszliwym deszczu plag, w żalu i przebłaganiach za poczynione zbrodnie. Chrystus Pan w osobie swego namiestnika w Kościele swym podźwignie świat z prochu i przygarnie do Serca, by leczyć rany, ale najpierw świat zanurzy się we krwi, grozie i śmiertelnej słabości. Straci wszystko, by... wszystko odzyskać, lecz z ręki Pana, gdyż cała nadzieja przepadnie, pycha w proch starta zostanie, a człowiek z »pana stworzenia« powróci do właściwej postawy przerażonego, słabego stworzenia, niemogącego nic zaradzić samo z siebie, zdanego wyłącznie na ratunek i miłosierdzie Ojca”. ___

W 1995 roku Mały Brat w Chrystusie [Adam Człowiek] przekazał słowa Matki Bożej: [...] Ojciec Przedwieczny dał wam chwilę wytchnienia i odrobinę wolności, abyście zastanowili się i potrafili wybrać pomiędzy dobrem i złem. Jest to próba dla was wszystkich, [...] Wkrótce i ta wolność skończy się [...] Także i wiele krajów zachodnich, które tak chełpią się wolnością, utraci ją”.


(…) Maryja mówi też: „[..] abyście nie byli zaskoczeni, gdy przyjdzie czas zawieruchy, czas cierpienia, ale w modlitwie rozważali te słowa i korzystali z łask, które spływają na was”. Mówi: „[...] cała wasza nadzieja leży w waszej ufności i w waszej modlitwie, w tym jak bardzo okażecie waszą miłość Mojemu Synowi i Mnie”.


Natomiast Chrystus mówi:


„Nie patrzcie w przeszłość, lecz już teraz myślcie o wielkiej nagrodzie, która was czeka. Po oczyszczeniu zajaśnieje Moja Matka na nowo w Kościele, jako Gwiazda nowej ewangelizacji”.


Wydaje się, że sformułowania o kończącym się czasie nie dotyczą końca czasu jako takiego, czyli końca świata materialnego istniejącego w czasie, ale końca tego czasu, który dziś przeżywamy z jego powszechnym odstępstwem od Boga. Zdają się zapowiadać triumf Kościoła w doczesności. Triumf ten wymaga jednak wcześniejszego oczyszczenia.

Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łupuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga

 

30 marca

Czy Ja jestem objawieniem prywatnym?


Wobec jakich zdarzeń przyjdzie naszemu pokoleniu dawać świadectwo prawdzie, czyli Chrystusowi, który JEST Prawdą? Kto przetrwa czas próby? Czy wszystkie narody przetrwają? Czy Polska przetrwa? Oby! Posłannictwo Polski nie zmieni się na pewno: nieść światu prawdę o Bogu, odbitą w sposobie życia ludzkiego ‒ tego osobistego, duchowego i tego społecznego ‒ zgodnym z nauką Bożą.


Kościół tyle razy w dziejach pomagał narodom ‒ także Polsce ‒ dostrzec i zrozumieć istotne zagrożenia dobra wspólnego, a obecnie najczęściej milczy. Od czasów apostolskich ukazywał życie wieczne jako ważniejsze od doczesnego, a tymczasem dziś w imię walki z epidemią działa tak, jakby potwierdzał nadrzędność życia doczesnego nad wiecznym.


W takich okolicznościach wielu sięga po przekazy mistyków. Czego w nich szukają? Czyżby tego, co mieli prawo otrzymać gdzie indziej, a nie otrzymali? Czy nie szukają umocnienia wiary w Boga Żywego, który ocala swe dzieci nie tylko na progu wieczności, lecz także w dziejach doczesnych? Czy nie szukają podpowiedzi, jak układać sprawy społeczne, by służyły najpełniejszej dojrzałości wszystkich ludzi i ich zbawieniu? Czy nie szukają nadziei, która nie może zawieść?


Świętej pamięci ojciec profesor Jan Sieg SJ (1919‒2001), świątobliwy i mądry kapłan, przez wiele lat kierownik duchowy mistyczki Anny Dąmbskiej, we wspólnej z nią rozmowie z Panem (20 października 1992 roku) wypowiedział obawę, by jako profesorowi i wykładowcy akademickiemu nie zarzucono mu głoszenia objawień prywatnych. W odpowiedzi usłyszał:


‒ Janie, czy Ja jestem objawieniem prywatnym? ‒ Jesteś Słowem objawiającym Ojca ‒ wyznał. I ponownie usłyszał: ‒ Skoro powiedziałem Jestem, to Jestem w całej wieczności. Ojciec Jan odpowiedział: ‒ Widzę, że przestaliśmy mówić o Tobie, dawać świadectwo o Bogu Żywym. ‒ Czy i was, moje sługi, dopiero zagrożenie życia może nawrócić? ‒ usłyszał.

Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łopuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga

 

29 marca

Grypsy z celi śmierci


Grypsy z celi śmierci pisane na początku 1951 r. w mokotowskim więzieniu przez polskiego oficera Armii Krajowej, prezesa Stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość podpułkownika Łukasza Cieplińskiego (1913-1951), zamordowanego 1 marca. Ciepliński pisał te grypsy do swego synka, którego na ziemi nie poznał, bo ten urodził się już po aresztowaniu ojca.

Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać”. ___

Wierzę bardziej niż kiedykolwiek, że Chrystus zwycięży [...] Wierzę, że Matka Boża zabierze moją duszę do swoich niebieskich hufców, bym mógł jej dalej służyć i meldować bezpośrednio o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych Narodu Polskiego. ___

Bądź Polakiem; to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków. Bądź katolikiem, to znaczy pragnij poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. Katolik to nie niedołęga, ale zdolny, przedsiębiorczy, służący dobru i walczący ze złem.


Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łopuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023

 

28 marca

Św. Andrzej Bobola: Nadejdzie czas „zmartwychwstania”.


Z orędzi Adama Człowieka


16 MAJA 2011


Św. Andrzej Bobola: Pozdrawiam cię, drogie dziecko, człowiecze. Pisz z polecenia Bożego, aby dać świadectwo dla naszych rodaków, którzy potrzebują umocnienia i wiary na drodze powołania.


Polacy! Nie lękajcie się, lecz złóżcie całą swoją nadzieję w Maryi-Królowej, która zaniesie wasze prośby przed Tron Syna. Świeci i błogosławieni tego narodu nieustannie zanoszą swoje błagania i modlitwy, aby zajaśniał blask prawdy w ojczyźnie, aby zło zostało pokonane, i aby rodacy cieszyli się prawdziwą wolnością Dzieci Bożych.


Wiele jest zła, które zostało wam narzucone przez wroga. Wielu dało się złapać w sidła kłamstwa i manipulacji, lecz Bóg zawsze zachowuje swoją resztę, która pozostaje mu wierna. To oni wytrwale stoją po stronie prawdy i nie lękają się być świadkami. ZOBACZYCIE, ŻE MODLITWA I WIERNOŚĆ URATUJE TEN NARÓD, BO PAN PRZYJDZIE, BY ODDZIELIĆ CHWASTY OD ZBOŻA. Teraz jeszcze muszą one rosnąć razem, bo moc modlitwy i miłosierdzie Boże oraz wasza modlitwa może wszystko przemienić i odnowić – dlatego jest to czas próby, od którego tak wiele zależy. Musicie mocno trzymać się tego, co otrzymaliście od waszych przodków: WIARY, ODWAGI I WIERNOŚCI. Ziarno zasiane w narodzie polskim rozwija się powoli i chociaż było narażone na wiele burz, to utrzymało się, ponieważ znalazło się w objęciach Serca Matki, której ta ziemia i ten naród został powierzony.


Skoro Maryja czuwa tak wiernie przy Jej narodzie, którego jest Królową, wy czuwajcie wraz z Nią przy Boskim Synu. Czuwanie narodu jest związane z Matką Chrystusa, która weszła w historię Polski. Czas Polski jest czasem Maryi, która prowadzi do Jezusa. Dzieje narodu polskiego to także dzieje zwiastowania, to czas Nazaretu, to czas podążania za Jezusem, wszędzie, gdziekolwiek On prowadzi. To czas bólu, doświadczenie Golgoty i radość zmartwychwstania. WEZWANIE PANA, ABY NARÓD POLSKI STAŁ SIĘ PRZYKŁADEM DLA INNYCH NARODÓW, POPRZEZ UZNANIE JEGO KRÓLEWSKIEGO PANOWANIA ORAZ PRZYKŁAD ŚWIĘTOŚCI SŁOWIAŃSKIEGO PAPIEŻA, SĄ NOWYM BLASKIEM PIERWOTNEJ ŁASKI CHRZEŚCIJAŃSTWA DLA EUROPY. Dlatego Jezus pragnie uznania swojego Królestwa zaczynając od Polski, bo stąd wychodzi iskra nadziei dla Kościoła i świata.


Istota prawdziwej wolności jest wolność duchowa, przeciwko której walczy szatan, bo chce was zniewolić poprzez to wszystko, co sam nazywa wolnością, lecz nią nie jest. Polski naród przezwycięży wszelkie przeciwności przez nawrócenie na drogę dobra moralnego i świętości. Pokuta nie oznacza słabości narodu, lecz jego dojrzałość, dlatego nawrócenie może dokonać się na drodze pokuty. Wielu – nawet sprawiedliwych – zapomniało o tym, bo chociaż wielu podjęło słuszna walkę w obronie krzyża, manifestuje przywiązanie do Chrystusa Króla, to zbyt mało przypomina o przygotowaniu narodu i siebie samych ‒ poprzez pokutę i nawrócenie – na przyjęcie i uznanie Jego Królewskiej władzy nad narodem i społeczeństwem. W wezwaniu do pokuty i zadośćuczynienia odnajdziecie prawdziwą jedność dla tej świętej sprawy.


Polacy! Przemiana narodu dokonuje się pod krzyżem na Kalwarii i w wieczerniku. Proście o przemianę narodu zaczynając od siebie. Módlcie się z kapłanami i za kapłanów. Dawajcie Kościołowi świadectwo przemiany – tym wszystkim, którzy nie wierzą jeszcze w możliwość odnowy moralnej, lub celowo zmierzają ku zniewoleniu. Nie upadajcie na duchu, lecz z prawdziwą godnością podnieście wasze ręce z różańcem w ręku i miejcie świadomość posłannictwa tego narodu, który wiele wycierpiał dla Kościoła i ojczyzny.


Nadejdzie czas „zmartwychwstania”. Już sam fakt, ze Chrystus tutaj poprosił o uznanie Jego Królewskiej godności, ukazał wszechmoc Swojego Miłosierdzia i dał Kościołowi papieża o słowiańskiej duszy, świadczy o wielkiej misji, jaką otrzymał naród polski wobec innych narodów a także jest znakiem walki i ognia, który Zbawiciel rzucił na ziemię. Bóg słucha modlitw narodu, czeka na jego nawrócenie, dopuszcza prześladowanie, aby pokazać silę i moc tej wybranej reszty stojącej w prawdzie, aby pokazać, że dobro, które jest jeszcze w narodzie polskim, nie zostało zniszczone do końca, ale żeby odrodziło się i przemieniło cały naród. Wrogowie oczekują z niecierpliwością „śmierci” narodu, lecz naród polski otrzymał od Boga łaskę przeżycia swojego „misterium paschalnego”. „Śmierć” narodu, której oczekują wrogowie, dokonałaby się gdyby naród całkowicie utracił wiarę, która jest podstawą ducha narodu. W tym posłannictwie i ciszy Boga musicie zrozumieć, drodzy rodacy, ze Bóg was teraz doświadcza, abyście jako naród oczyszczony cierpieniem mogli być przykładem dla innych narodów, abyście się stali narzędziem w ręku Boga w realizacji królestwa Jego Syna na ziemi.


Trwajcie na modlitwie i bądźcie odważni. Przyjmijcie błogosławieństwo Boga w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

 

28 marca

Uzdrowienie ran


«Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze uzdrowienie». (Iz 53, 5)


Jezus mówi do twojego serca:


Patrz na Mnie, Boga-człowieka, na ciele którego nie było zdrowego miejsca. Sieczono Mnie rózgami, abyś we Mnie odzyskał zdrowie. Nie rozpamiętuj już własnych zranień, lecz kontempluj moje rany. W nich jest twoje uzdrowienie. Rozważanie mojej bolesnej męki wnosi światło i życie w twoją duszę. Nie ma takich ran w tobie, których nie mógłbym uleczyć. Nie ma takich ciemnych miejsc, których nie zdołałoby przeniknąć moje paschalne światło. Oderwanie wzroku od samego siebie i skierowanie go na Mnie – z miłości do ciebie umęczonego – jest dla ciebie skutecznym lekarstwem.

Kiedy adorujesz moje rany, odzyskujesz wewnętrzne siły. Przestaje cię paraliżować własna słabość. Stajesz się wolny od niemocy. Dźwiga cię moja miłosierna miłość, sprawiając, że i ty zdolny jesteś kochać, przekraczać siebie, zapominać o sobie… ___


W ranach Jezusa zanurzaj wszystko to, co cię jeszcze ciemięży, boli… W nich szukaj uzdrowienia z ran, które nosisz w sobie – również tych, o których wie jedynie Bóg. Całuj Jego rany. Adoruj je sercem przepełnionym wdzięcznością. Z prostotą przychodź do zranionego Baranka i proś, aby uzdrawiał twoje serce i serca twoich bliźnich – zranione złem. Proś Ojca przez święte rany Jego Syna, aby wyzwalał cię z więzów niepozwalających ci kochać i żyć pełnią życia. W nich zanurzaj trud więzi z bliźnimi.


Każdy smutek, każdą ranę twojej duszy składaj w ranie Serca Jezusa. Z niej wypływa dla ciebie woda żywa, aby cię obmyć i zarazem napoić, przywrócić ci nadzieję i siły. Chrystus pragnie, abyś żył nadzieją na zwycięstwo we wszystkich sprawach, które cię obciążają. Mocno się Go uchwyć i przerzucaj swe troski na Niego, oddawaj je Jego zranionemu Sercu, które cię rozumie i czule przygarnia – także wtedy, gdy tego nie odczuwasz. Jemu na tobie zależy. On chce działać w tobie i twoim życiu. Chce cię wyzwalać z wszystkiego, co cię jeszcze krępuje, powstrzymując twój wzrost w łasce. Chce uzdrawiać twoją duszę i ciebie całego, także ciało, jeśli będzie to dla ciebie większym dobrem niż udział w Jego krzyżu przez chorobę.


Z prostotą i wielką ufnością czcij święte rany swego Pana, aby przez nie zaznawać wybawienia z ucisku i umocnienia w walce ze złem. Ta kontemplacja umocni cię w wierze. Patrz na Ukrzyżowanego. Rozmyślaj o ranach Jego rąk i stóp, o ranie Jego Serca, ranie ramienia, na którym dźwigał krzyż… Dziękuj Mu, bo to są znaki niepojętej miłości do ciebie… Często rozważaj słowo mówiące o Nim – zranionym Pasterzu. Bądź przy Nim i Jemu powierzaj wszystko, co wymaga Jego interwencji. Mów Mu z prostotą o tym, co cię boli…


Ofiarowanie ran Jezusa Ojcu za ludzi, wspólnoty, Kościół Święty prostymi aktami płynącymi z serca, w bolesnych tajemnicach różańca albo w Koronce do miłosierdzia Bożego będzie modlitwą bardzo miłą Bogu. Ciebie zaś umocni. Nie pozwolisz Złemu przyćmić twego duchowego wzroku, lecz zawsze będziesz kierował oczy serca na Jezusa, wierząc, że od Niego przyjdzie pomoc dla ciebie oraz ludzi, za którymi się wstawiasz.


Im więcej w tobie miłości do zranionego Baranka, im więcej aktów serdecznego uwielbienia Jego ran, tym więcej duchowego zdrowia i wewnętrznej mocy. Dotykasz uwielbionych ran, gdy przyjmujesz żywego Jezusa w Najświętszej Eucharystii. One przemieniają cię, sprawiając, że także i w tobie dokonuje się zwycięstwo – nad siłami ciemności i twoją słabością. Pan uzdrawia twoje serce, gdy Go uwielbiasz i dziękujesz Mu za Jego rany, które pozwolił sobie zadać z wielkiej miłości do ciebie.


Niech nic i nikt nie przysłania ci Jezusa, który ma moc z każdego zła wyprowadzić dobro. Dziękując Mu za to, że jest pełnym miłosierdzia wobec ciebie Zbawicielem, miej odwagę prosić Go o wiele. Ufaj, że dzięki Jego łasce zerwane zostaną więzy zła, które jeszcze krępują ciebie oraz drogich ci ludzi. Błagaj Go o to przez Jego święte rany. Niech spotkania ze zranionym Barankiem staną się miłą tobie modlitwą. Ta modlitwa w każdym czasie przywracać ci będzie siły.

Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

27 marca

Przeciwko pokusom zniechęcenia, rozpaczy, braku sił i nadziei i atakom szatańskim osłabiającym w nas siłę ducha


Chroń się przed zniechęceniem. Nie pozwól, aby ono zakradało się do twojej duszy i odebrało ci siły do trwania w miłości Boga oraz do mądrego działania zgodnego z Jego wolą. Kiedy przychodzą na ciebie pokusy zniechęcenia, bądź świadomy, kto za nimi stoi. Przeciwnik twojego zbawienia chce cię oddalić od planu, który ma dla ciebie Bóg. Postępuj odwrotnie, niż on by tego od ciebie chciał.


WYTRWAŁOŚĆ


Wytrwałość hartuje się wtedy, gdy nie odczuwasz wewnętrznej pociechy, lecz wolą trwasz przy tym, co wcześniej uznałeś za słuszne. Nawet kiedy nie rozpala cię żar miłości, a słabość odbiera ci chęci do modlitwy i do działania – liczy się twoja wytrwałość. Ona zawsze rodzi dobre owoce. Jest przekraczaniem i zarazem zapieraniem się siebie. Wiara jest mocą człowieka. Najpierw powinien on szukać pomocy w Tym, który sam był poddany największym próbom. To On daje wytrwałość swoim uczniom. Ten, który wytrwał w cierpieniu aż do końca, uczy wytrwałości. Oczyszcza ludzkie serce i uzdalnia do trwania na drodze prawdy, sprawiedliwości, dobra – za każdą cenę. Duchowe wzloty i wewnętrzne uniesienia czy płomienne uczucia nie są najważniejsze, chociaż mają w sobie dużą siłę. Liczy się wytrwałość – tak w modlitwie, duchowej drodze, jak i w codziennych obowiązkach.


SPOJRZENIE NA KRZYŻ


Przeciwstawiaj się pokusom zniechęcenia, kierując wzrok duszy na Pana. Jedno proste, serdeczne spojrzenie na krzyż doda ci sił. Na nim, w niepojętym cierpieniu, dla ciebie konał twój Zbawiciel. Jakże mógłby cię pozostawić zdanego na własne siły, gdy szukasz w Nim ratunku? Jedyna twoja przegrana to zamknięcie się na tę pomoc i uleganie zniechęceniu. Gdy brakuje ci sił, upadasz na duchu, przychodź do Jezusa Ukrzyżowanego. Rozmyślaj o godzinach Jego cierpienia na krzyżu, gdy trwał w straszliwych boleściach ciała i doświadczał ciemności ducha. Proś Go o umocnienie. Już samo spojrzenie z wiarą na krzyż doda ci sił w trudzie. Dzięki Ukrzyżowanemu wytrwasz w swoim krzyżu, choćby wydawał ci się zbyt ciężki. Jezus nie tylko cię widzi, rozumie, ale też umacnia cię i przemienia, czyniąc wytrwałym na drodze, którą cię prowadzi.


KONTEMPLACJA MĘKI JEZUSA


Jezus mówi: Kontemplując Mnie w mojej męce, osłabiasz działanie nieprzyjaciela w tobie. Kontemplacja męki Jezusa, trwanie pod Jego krzyżem dadzą ci siłę do przezwyciężania pokus usiłujących tobą zachwiać i oddalić cię od drogi woli Bożej. Ta droga zawsze wiedzie przez krzyż. Cierpienie jest wpisane w każde dobre dzieło na ziemi. Sam Mistrz umacnia twoje kroki. Łaska, która obficie spływa na ciebie przez sakramenty święte, ale i wówczas, gdy się modlisz sercem, kontemplujesz Go, sprawia, że doznajesz pokrzepienia. Jesteś wytrwały w pełnieniu zwyczajnych obowiązków oraz zadań, które zostały ci powierzone.


NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ


Przechodź wraz z Jezusem drogą krzyżową. To nabożeństwo da ci w każdym czasie wewnętrzną moc do walki z własną słabością i przyjmowania przeciwności, od których nie będzie wolne twoje życie na ziemi. Syn Boży upadał i powstawał na krzyżowej drodze, abyś i ty mógł z pomocą Jego łaski powstać z każdego upadku. On chce pomnażać twoje siły i przeprowadzać cię przez trudy życia.


AKTY STRZELISTE


Gdy dopadają cię myśli pełne zniechęcenia, gdy trudno ci trwać na drodze powołania, codziennie zapierać się siebie, kochać samego siebie i ludzi, z którymi żyjesz, powtarzaj w sercu proste słowa: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!”. Błagaj cierpiącego Jezusa: „Zmiłuj się nad nami!”. Jeśli będziesz prosił z głębi twojej duszy, On okaże ci miłosierdzie. Pomnoży twoje niewystarczające siły. Umocni cię w duchowej walce.


SAKRAMENTY ŚWIĘTE I MODLITWA, SZCZEGÓLNIE RÓŻANIEC


Masz przed sobą jasny cel: królestwo Boże. To królestwo zdobywają ludzie gwałtowni (por. Mt 11, 12). To ci, którzy nie ulegają zniechęceniu. Potrafią czerpać potrzebną siłę z Jezusowego Serca – przez sakramenty święte i wierną modlitwę. Bez modlitwy nie ma otwarcia na moc sakramentów. Bez sakramentów nie ma w nas życia Bożego ani duchowej mocy. Łatwo stajemy się ofiarami zakusów diabła i ulegamy słabościom.


Walcz o królestwo, umacniając się łaską Bożą. Walcz ze zniechęceniem do modlitwy, trwając w niej – miłując Pana także w oschłościach duszy i pozostając wiernym codziennym spotkaniom z Nim. Niech one nie będą byle jakie, lecz żywe, szczere… Także wtedy, gdy nie rozpala cię żar miłości do Boga i nie odczuwasz żadnej pociechy, mów Mu o sobie i nie rezygnuj ze spotkań z Nim. Nie wypuszczaj z rąk różańca: módl się wiernie, zawierzając Bogu przez ręce Maryi siebie i sprawy, które cię obciążają. Różaniec jest skuteczną bronią w walce ze zniechęceniem do modlitwy.


___


Jezus mówi: W trudzie drogi na Golgotę wyjednywałem ci łaskę niepoddawania się w chwilach prób i słabości, zdolność ciągłego rozpoczynania od nowa. Chroń się we Mnie przed zniechęceniem. Odrzucaj pokusy rozpaczy i nigdy nie pozwól odebrać sobie nadziei. Raczej wpatrzony we Mnie, ufnie proś Mnie o siły, a Ja cię umocnię. Trwaj w modlitwie, która jest twoją mocą w codziennej walce o wierność Ewangelii. Serce zniechęcone i gnuśne pozostaje zamknięte na Mnie.

___


Z mądrości ojców pustyni


Święty abba Antoni, kiedy mieszkał na pustyni, popadł w zniechęcenie i wielką ciemność wewnętrzną. I powiedział do Boga: „Panie, chcę się zbawić, ale mi myśli nie pozwalają: co mam robić w utrapieniu? Jak się zbawić? I chwilę potem, wyszedłszy na zewnątrz, zobaczył Antoni kogoś podobnego do siebie, kto siedział i pracował, potem wstawał od pracy i modlił się, a potem znowu siadał i plótł linę, i znów wstawał do modlitwy. A był to anioł Pański, wysłany po to, by go pouczyć i umocnić. I usłyszał Antoni głos anioła: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Gdy to usłyszał, odczuł wielką radość i ufność; a robiąc tak, osiągnął zbawienie.


Kto jest rozmiłowany w modlitwie, musi wykazać wiele trudu i troski, by niepostrzeżenie nie wkradło się zło. Szatan bowiem większymi pokusami atakuje tych, co zabiegają o większe dobro. Muszą więc oni zachować szczególną czujność i trzeźwość […]. Kto trwa na modlitwie, a więc wybrał zasadnicze ludzkie zajęcie, powinien też podjąć zdecydowaną wewnętrzną walkę i niestrudzony wysiłek. Przeciwko modlitewnej wytrwałości staną bowiem liczne przeszkody stawiane przez zło: senność, zniechęcenie, ociężałość ciała, rozbieganie myśli, niestałość umysłu, wewnętrzne rozluźnienie i inne zasadzki szatana. Dojdą do tego ataki i napór złych duchów, które zawzięcie walczą przeciwko nam i rozbijają nas od wewnątrz. Przeszkadzają one duszy, by mogła pozostawać w prawdzie oraz bez wytchnienia szukać Boga i do Niego się zbliżać. Kto poświęca się modlitwie, winien umacniać się przez wszelki wysiłek i czujność, cierpliwość, walkę duchową oraz trud ciała. Dzięki temu nie ustanie w modlitwie, nie pozwoli na błąkanie się myśli ani też nie podda się zbytnio senności, zniechęceniu, niedbałości i bezładowi. Nie będzie używał nieuporządkowanych i niestosownych słów ani nawet nie pomyśli o nich. Nie zadowoli się jedynie tym, że długo trwa na modlitwie w postawie stojącej lub klęcząc, a jednocześnie pozwala, by umysł błąkał się gdzieś daleko […].( Pseudo-Makary Egipcjanin)

Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

27 marca

Bóg wtajemnicza w polskość


Dziś chciałabym Wam polecić świeżo wydaną książkę „Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków” pana Jana Łopuszańskiego. To rzecz o Polsce i polskości widzianej z perspektywy nauki Bożej. Książka jest owocem studium i debat toczonych w latach 2019-2022 w kręgu pewnej grupy osób świeckich i kapłanów, określającej siebie jako „Oratorium Królowej Polski”, działającej pod przewodnictwem Abpa Andrzeja Dzięgi. To ludzie miłujący Polskę i zatroskani o jej los, mający wolę nie tylko modlitwy za Polskę, ale także działania dla Polski oraz żyjący duchowością zaczerpniętą od konkretnych polskich proroków, którzy mówili o Polsce i przekazywali na jej temat przestrogi, objaśnienia i żądania Boże.


W książce znajdziemy omówienia przekazów takich polskich mistyków jak m.in. Św. Faustyna Kowalska, s. Helena Majewska, Sł. B. Rozalia Celakówna, Bronisława Kuczewska, Ludmiła Krakowiecka, Anna Dąmbska czy Adam Człowiek. Oprócz tego książka zawiera medytacje polskie w świetle nauki Bożej i w świetle doświadczenia dziejów polskich, katechezy biskupów i kapłanów oraz nauczanie św. Jana Pawła II.


Dodatkowym owocem modlitwy i pracy Oratorium Królowej Polski stała się też wspólnie ułożona i odmawiana przez członków Oratorium Koronka za Ojczyznę, jakiś czas temu zamieszczona na stronie https://www.vicona.pl/post/koronka-za-ojczyzne

Pozycja posiada Nihil obstat Abpa metropolity Szczecińsko-Kamieńskiego Andrzeja Dzięgi.


Ksiądz Arcybiskup pisze m.in. we wstępie:


„Debata nasza i modlitwy, zachowując nieformalny charakter, wyrosły z miłości do Polski Chrystusowej. Do Rzeczypospolitej, która jest jak otwarty dom, z dachem nad głową i kawałkiem chleba dla każdego, kto ją szanuje, kto chce ją ewangelicznie współtworzyć i chronić, kto się czuje lub chce się czuć częścią zbożnej rodziny polskiej. Powracały wielokrotnie echa i myśli wcześniejszych polskich zawierzeń i ślubów wobec Maryi, Królowej Korony Polskiej, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, jak też różne ślubowania z czasu całego niezwykłego tysiąclecia narodu. Powracały postaci i dzieła wielkich polskich świętych. Powracały także współczesne pytania, niepokoje i nadzieje zgłaszane przez ruchy intronizacyjne. Niezwykle silnie wybrzmiewało echo wielkiego Bożego daru, jakim stał się rok 2016. Był to przecież rok 1050. rocznicy chrztu Polski, z otwieranym uroczyście Źródłem Chrzcielnym i odnawianym Sakramentem Chrztu Świętego. Z odnawianym także naszym polskim zawierzeniem Maryi. To był Rok Miłosierdzia ogłoszony przez papieża Franciszka. Spojrzeliśmy na nowo ku Jezusowi Miłosiernemu, ku Siostrze Faustynie i ku Łagiewnikom. To były Światowe Dni Młodzieży w Krakowie-Łagiewnikach. A w Częstochowie ‒ Wielka Narodowa Pokuta. Wreszcie, dziękując za to wszystko, w uroczystość Chrystusa Króla zabrzmiała w Łagiewnikach modlitwa Kościoła katolickiego w Polsce oraz całego narodu (praktycznie także państwa polskiego). Wypowiedziany został Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana: „Oto Polska w 1050. rocznicę swego chrztu uroczyście uznała królowanie Jezusa Chrystusa. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak było na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen".

W kolejnym, 2017 roku, przeżywając z Kościołem setną rocznicę objawień w Cova da Iria oraz orędzia fatimskiego, stanęliśmy jako Polacy z różańcem w dłoniach na granicach Polski, z modlitwą za Polskę i narody sąsiednie. Otoczyliśmy Ojczyznę modlitwą. I otaczamy nadal, nie tylko duchowo, bo wielu powtarza tę modlitwę na granicach każdego roku, w święto Matki Bożej Różańcowej.


W kolejnym, 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, stanęliśmy wobec pytania: co w istocie świętujemy? Co dokonało się w Polsce przed stu laty? Czy jedynie ważne rzeczy polityczne, historyczne, doczesne? Czy nade wszystko duchowe, nadprzyrodzone, z ofiarą życia tak wielu Polaków i z Cudem nad Wisłą włącznie? Adorowaliśmy Krzyż i pod tym Krzyżem także ponowiliśmy Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.


To właśnie wtedy w naszej wewnętrznej debacie wróciliśmy do Ślubów Jana Kazimierza. Także do Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego przeprowadzonych pod przewodem błogosławionego Stefana Wyszyńskiego. Także do wielkiej katechezy Świętego Jana Pawła II. Krok po kroku odkrywaliśmy ‒ niejako na nowo ‒ niezmierzone i żywe bogactwo duchowe złożone w Polsce przez przyczynę naszej Królowej. Właśnie wtedy pojawiło się szczególne zainteresowanie przekazami mistyków jako przyczynkami, a jednocześnie światłami interpretacyjnymi do rozważań nad sprawami Ojczyzny. Od przekazów Świętej Faustyny i sługi Bożej Rozalii Celakówny poczynając. Te studia okazały się zaskakująco ciekawe i logicznie dopełniające obrazu dziejów Ojczyzny. Nie zdołaliśmy jeszcze przestudiować wszystkich tego rodzaju tekstów.


Nie rozstrzygamy też, czy przekazy mistyków są przejawem wiedzy wlanej przez Boga, czy jedynie owocem ich medytacji o sprawach polskich w świetle nauki katolickiej i apostolskiej. Oficjalne orzeczenia w tych kwestiach należy pozostawić oficjalnym komisjom kościelnym. Każdy jednak uczeń Chrystusa zaproszony jest ‒ a w pewnym sensie także powołany ‒ do takiej formy medytacji. Gdyby nawet przekazy mistyków były jedynie owocami ich osobistej medytacji, także mamy prawo poznawać je i rozważać, dopóki mieszczą się w granicach katolickiego i apostolskiego depozytu wiary i moralności”.


Z kolei Autor publikacji pisze we wprowadzeniu:


„Skoro wspólnota narodowa żyje nie tylko doświadczeniem dnia bieżącego, lecz także pamięcią swych dziejów, to pamięć doświadczeń i ciągłość namysłu nad sprawami polskimi jest niezbędna, by Polska mogła działać jako podmiot zbiorowy. W przypadku braku tej pamięci i ciągłości namysłu polskie działania będą nierozumne, nieroztropne, chaotyczne. Będą smutną wypadkową polskich błędów i cudzych oddziaływań.


Od tej ciągłości namysłu pokoleń o wiele ważniejsze jest przecież zakorzenienie namysłu ludzkiego i całego życia każdego człowieka i każdego pokolenia w Bogu, który JEST Drogą, Prawdą i Życiem. Tymczasem pozostajemy dziś w poczuciu głębokiego i narastającego niedosytu prawdziwie katolickiego i polskiego życia społecznego. Cywilizacja chrześcijańska cofa się bowiem i w świecie, i w Polsce. Narastają zagrożenia ładu społecznego i duchowego, które wyrastają jedynie z przyjęcia prawdy, prawa naturalnego oraz prawa miłości Boga i bliźnich. W konsekwencji narastają zagrożenia dla ludzi, rodzin i całych narodów, zagrożenia dla pokoju. W warunkach upadku wiary bardzo wielu nie uświadamia sobie istotnego źródła tych zagrożeń.


Narasta też poczucie nadciągającego przełomu o zasięgu światowym. Wiara każe nam ufać, że zło zadufane w swej pysze upadnie przed Jezusem Chrystusem, Panem dziejów ludzkich. Otwarte pozostaje jednak pytanie: ile cała rodzina ludzka i poszczególne narody zapłacą za popełnione zło i za okoliczności jego upadku? Ile Polska zapłaci? Byłoby losem najtragiczniejszym z tragicznych, gdybyśmy opowiedzieli się po stronie upadłych. Z tej perspektywy debata o Bogu, który wtajemnicza nas w polskość, była przede wszystkim poszukiwaniem sposobów pomocy Polsce i Kościołowi. (…)


Niestety, nastała epoka tłumiąca prawdę i dobro odstępstwem od Boga i dążeniami do budowy nowej, globalnej wieży Babel. Współcześni jej architekci chcą osiągnąć jedność ludzkości wbrew Jezusowi Chrystusowi i nie przejmują się kosztami ludzkimi swego działania, a zwłaszcza tymi duchowymi. Być może są przekonani, że sami nie poniosą kosztów swych działań. Tymczasem bunt przeciw Bogu, wbrew głośno ogłaszanym intencjom, już w doczesności owocuje powstrzymaniem rozwoju osób i wspólnot ludzkich, czyli dewastuje dobro wspólne, a rodzinie ludzkiej zagraża kataklizmami na miarę światową.


Polska też odczuwa ciężar fałszywych doktryn, manipulacji, presji: rewolucyjnych, imperialnych, globalistycznych, korporacyjnych. Podobnie jak inne narody jesteśmy też narażeni na przeróżne pokusy, choćby: pychy i próżności, chciwości i nieokiełznanej konsumpcji dóbr materialnych, lenistwa i tchórzostwa, lekceważenia dobra wspólnego, nieczystości, gniewu, nienawiści, a zwłaszcza bezbożności. Czym kończy się uleganie takim doktrynom, manipulacjom, presjom, złudzeniom i pokusom? Oczywiście błędami w poznaniu prawdy, brakiem sprawiedliwości i miłości, brakiem pokoju, podziałami, a w konsekwencji upadkami ludzi i rodzin, środowisk i całych narodów, kultur i cywilizacji, a przez to ogromnym cierpieniem.


W wielu miejscach i okresach kończyło się to również ruiną Kościoła. Wprawdzie „bramy piekielne nie zwyciężą Kościoła” (Mt 16,18), ale nie zostało powiedziane, że nie zwyciężą go w Polsce. Są przecież miejsca na świecie, w których Kościół w przeszłości był, a już go tam nie ma. Ufamy Maryi, Matce Boga i naszej Królowej, że ocali swoją Polskę, Czy jednak zdoła ocalić tych, którzy ‒ zamiast wraz z Nią stanąć do walki z duchowym wrogiem rodzaju ludzkiego ‒ zbiegną do wrogiego obozu, mimo że skazany on jest na nieuchronną klęskę?”


Źródło: "Bóg wtajemnicza w polskość. Święci i mistycy o misji Polaków”, Jan Łopuszański, wyd. Fronda, Instytutu Wydawniczy św. Jakuba, Warszawa 2023 Nihil obstat: Abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga (dekret 01d-1/2023)

JAN ŁOPUSZANSKI (1955) ‒ polski polityk, prawnik, publicysta, poseł na Sejm okrągłostołowy, oraz I, III i IV kadencji, kandydat w wyborach prezydenckich w 2000 r. Należał do założycieli Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, prezes Porozumienia Polskiego.

 

25 marca

Nadzieja dla ciągle upadających


Jest naprawdę dla nas nadzieja, ciągle upadających, potykających się o własne słabości, raniących innych, mających wiele wad i grzechów spowodowanych ludzką słabością. Nie trzeba się tylko załamywać, ale powstawać wciąż na nowo w świadomości i świetle Bożego miłosierdzia, które jest niewyczerpalne. Dostrzeganie własnej nędzy nie powinno załamywać, ale powodować wyrozumiałość dla słabości innych, bo widzimy, jak sami często upadamy. A przy tym, nawet jeśli jesteśmy tak bardzo słabi, zawsze możemy pomóc innym, nie musimy czekać, aż sami staniemy się „doskonali”. ___


2 listopada 1976 roku

Mówi ojciec Ludwik:

(…) Czyściec ‒ to szkoła miłości. Kto jej służył na ziemi i swoją słabość rozumiał, ten łatwo oczyści się z win i niedoskonałości, ponieważ grzeszył słabością natury ludzkiej, ale Prawdę uznawał i usiłował być jej wiernym. Chrystus Pan wiele wybacza, bo kocha te swoje niezbyt czyste owce i rozumie, jak trudno jest im nie skalać się wśród ogólnej brzydoty i błota. Ktoś, kto usiłuje po wielekroć powstawać z upadku, ma większą pomoc Pana niż ten, co idzie równo, nie potykając się. Ale nieskazitelnych nie ma. Dlatego zamiast wciąż myśleć o tym, że się upadło, należy podnosić się szybko i mówić swemu Bogu, że się chce iść ku Niemu, pomimo wszystko. Widzisz, drogi do nieba są kamieniste i jeśli się takie wybiera, człowiek musi się liczyć z upadkami, potknięciami, z tym że będzie się szło i na czworakach, i na kolanach, i że się nieraz zatrzyma, a może i cofnie, zależnie od sił i drogi, którą się idzie. Bez pomocy, samemu na pewno jest trudniej, lecz to jest Jego droga i On jest zawsze obecny.


Radziłbym ci, żebyś bardziej zwracała uwagę na tę Jego obecność, do Niego się zwracała o pomoc i wskazówki, a przy okazji pomagała tym, obok których przechodzisz. Niezależnie od swojej lichości i słabości zawsze można innym coś pomóc. Porównywać się z nikim nie możesz, bo każdy idzie własną drogą, z różnym obciążeniem i w różnym czasie. Nigdy wszyscy razem nie idą dobrze, zawsze ktoś wyprzedza, ktoś wlecze się z tyłu, wstaje lub upada. Raz ty, raz inni. Dlatego oglądaj się do tyłu, bo wtedy ty jesteś dość silna, aby pomóc. Sama szukasz pomocy i cierpisz, że nie masz skąd jej brać. Może nie jesteś taka słaba, jak myślisz, a może pomocy potrafi ci udzielić nie kto inny, jak tylko Chrystus Pan. Rozejrzyj się dobrze dookoła, czy nie dostrzegasz znaków Jego obecności, i proś Go o wsparcie. A może we dwoje z Nim naprawdę staniecie się silni. Wtedy mogłabyś pospołu z Nim rzeczywiście dużo pomagać, a sama wiesz po sobie, jak ludzie pragną wsparcia.


Pomyśl o tym i wierz mi ‒ On jest blisko, pragnie cię wspierać, trzeba tylko chcieć. Wołaj jak dziecko, nie sil się na wyszukane słowa, ale wiedz, że On i ci pomoże na pewno.


Źródło: „Świadkowie Bożego miłosierdzia”, „Anna”. Anna Dąmbska, wyd. Fronda, 2023

 

22 marca

Łagodność


Łagodność jest cnotą. Nawet ktoś, kto jest ze swej natury człowiekiem porywczym, ma w sobie rozwijać ten owoc działania Ducha Miłości. Kontemplacja bolesnej męki Jezusa prowadzi do wyzwolenia serca ze złości i wszelkich przejawów gniewu, które są grzechem lub niewykorzenioną wadą podsycaną przez złego ducha. Szatan boi się osób łagodnych. To one są gotowe przyjmować łaskę, gdyż nie stawiają oporu Bożej miłości. To cisi, czyli łagodni, zwyciężają, mimo że doznają wzgardy w tym świecie. Łagodność postrzegana jest jako przejaw słabości; tymczasem jest ona mocą człowieka.


Ten, kto jest sercem zjednoczony z Panem, pozostaje w świetle oddziaływania Jego łaski. Ma upodobanie w tym, co dobre. Nie złorzeczy, nie przeklina, nie poniża bliźniego. Nie nosi w sobie żalu wobec nikogo. Wyzwolony od pychy, która każe pogardzać drugim i wynosić się ponad innych, kocha cierpliwą miłością. Taka jest miłość Jezusa do ciebie: pełna wyrozumiałej łagodności i cierpliwości. To miłość zdolna do największej ofiary – ofiary z siebie, którą Syn Boży poniósł na drzewie krzyża.


Łagodność nie wyklucza świętego gniewu: Pan też wyrzucał przekupniów ze świątyni (por. J 2, 13–15). Jednak i wtedy zachowywał czystość Syna Bożego, zatroskanego o dom Ojca. W zderzeniu z największym złem – w czasie swojej męki – promieniał łagodnością ofiarnego Baranka. Skłaniała Go do niej święta miłość, którą wypełnione było Jego Boskie Serce.


Jezus uczy cię nie wymierzać sprawiedliwości tym, którzy dopuszczają się wobec ciebie zła. Wyzwala cię od skłonności do osądu i złośliwości, pomnażając w tobie miłość gotową wznieść się ponad ludzkie biedy. Uczy cię znosić ból cierpienia bez goryczy i gniewu na ludzi, którzy są sprawcami twojego krzyża. Pragnie do głębi oczyszczać twoje serce, abyś i ty kochał świętą miłością i nie kalał swojej duszy gniewem. Chce wykorzeniać z niej wszelką zapalczywość, która jest uleganiem niewykorzenionym żądzom. Uczy cię łagodnego spojrzenia na siebie i drugiego człowieka. Wprowadza cię na drogę pokornej miłości, która nie zapamiętuje się w złu, nie pielęgnuje wrogości. Jest postawą serca przemienionego łaską.


Kontempluj Jezusa w Jego łagodności, gdy bity, poddawany torturom, upokarzany, przybijany do drzewa krzyża w cichości znosił cierpienie, ofiarując je Ojcu za grzeszników. Wykorzeniaj każdy odruch gniewu skierowanego przeciw drugiemu. Masz nienawidzić zła, lecz nie człowieka. Masz walczyć z demonami, nie z ludźmi. Masz stawać się cichy i łagodny sercem jak Jezus i nie dopuszczać do gniewu nawet w myślach. Gdy – z pomocą łaski Bożej, obmywany krwią Pana w sakramencie pokuty – wykorzenisz z siebie gniew i zdobędziesz cnotę łagodności, w twojej duszy zagości pokój.


Człowiek wolny od gniewu niesie radosne światło Dobrej Nowiny. Żyje w zgodzie z drugim człowiekiem. Nie pozostaje marionetką w rękach diabła. Chociaż sam narażony jest na uderzenia zła ze strony bliźnich, jego siłą jest miłość. Dzięki niej gotów będzie przekroczyć każdą trudność w relacji z drugim człowiekiem. Łagodna miłość kruszy mury wrogości. Ona ostatecznie zwycięża. ___

Nie odpłacaj wzgardą za wzgardę, poniżeniem za poniżenie. Nie odpłacaj złością za złość. Wnikaj w Jezusowego ducha, od Niego ucz się cierpliwości, łagodności, mądrego spojrzenia na tych, którzy cię krzywdzą, znoszenia cierpień, a także odrzucenia przez świat, wyznający wartości tak różne od twoich. Nie lękaj się zniewag. Jezus da ci spojrzenie miłości także na tych, którzy jeszcze nie żyją Jego miłością. Serdeczne spotkania z Nim w Jego poniżeniu dadzą ci moc do przezwyciężania zła siłą dobra.


Twoje przegrane okażą się zwycięstwem w królestwie Boga. Utrata dobrego imienia, a nawet dobrej posady, zerwane więzi z ludźmi, którzy odwrócą się od ciebie za twoją wierność Ewangelii, zaowocują twoim wzrostem w miłości do Pana, jeśli przyjmiesz te doświadczenia, podobnie jak On przyjmował zniewagi. Rany ci zadane nie będą boleć. Nie zniszczy cię żadne zło, gdy będziesz żył prawdą o twoim pochodzeniu i twojej przynależności do Mistrza z Nazaretu.


Jezus czyni cię wrażliwym, a nie nieczułym, jednak tak cię przemienia, aby zło cię nie niszczyło, lecz przyczyniało się do większego dobra i twojego wzrostu w miłości. Przez doświadczenia upodobnisz się do Niego. Zniewagi, przyjęte i ofiarowane Boskiemu Sercu, uczynią cię wewnętrznie wolnym, gotowym stawiać mocne kroki i trwać w pewności, że przygarnia cię Ten, który pierwszy doznał poniżenia. Jeśli ukochasz Jezusa, jak On nie będziesz zasłaniał twarzy przed zniewagami i opluciem, ale wszystko zniesiesz ze względu na Niego – bez złości, bez chęci odwetu…

___


Z mądrości ojców pustyni


Jeśli czujesz do kogoś urazę, módl się za niego, a przeszkodzisz jej się rozwijać. Poprzez modlitwę wymażesz z pamięci zło, którego doznałeś. Gdy dojdziesz do miłości i życzliwości do ludzi, z duszy całkowicie znikną wszelkie urazy. A jeśli ktoś inny ma do ciebie żal, czyń mu dobrze, bądź skłonny do ustępstw, żyj z nim w pokoju, a uwolnisz go od urazy. (Maksym Wyznawca)


Przygotuj siebie na to, byś był człowiekiem łagodnym i żołnierzem. Łagodność okaż współbratu, wojowniczość skieruj przeciwko wrogowi; do tego bowiem można wykorzystać gniew, a mianowicie okazując wrogość w walce z wężem. W tym ujawnia się prawość i łagodność, że zgodnie z miłością okazuje się bratu wielkoduszność i walczy ze złymi myślami. Człowiek łagodny niech więc będzie żołnierzem, gdyż łagodność nie ma zastosowania wobec myśli zabijających podstępem, podobnie jak nie wypowiada się wojny krewnym w porządku natury. Nie używaj narzędzia gniewu w sposób niezgodny z jego naturą tak, że żywiłbyś gniew przeciwko bratu, na podobieństwo gniewu przeciw wężowi, a stałbyś się przyjacielem podobieństwo gniewu przeciw wężowi, a stałbyś się przyjacielem węża poprzez zgodność myśli. Człowiek łagodny, choć znosi rzeczy przykre, nie odstępuje od miłości, bowiem z jej powodu okazuje wielkoduszność, lecz znosi je, zachowując życzliwość i cierpliwość. Albowiem jeśli właściwą dla miłości jest wielkoduszność, nie jest dla niej właściwą walka, której towarzyszy wzburzenie. Wzburzenie przecież rodzi nienawiść, pobudza do zazdrości i gniewu, miłość zaś tych trzech rzeczy nienawidzi. (Ewagriusz z Pont)


Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

20 marca

Ikona Tajemnicy Trzech Serc



OPIS IKONY


IKONA TAJEMNICY TRZECH SERC WSPÓLNOTY ŚW. JÓZEFA


Spójrzmy na ikonę, której centrum stanowi Hostia oraz postacie Maryi i Józefa. Oto tajemnica Trzech Serc: Eucharystycznego Serca Jezusa, Niepokalanego Serca Maryi i Przeczystego Serca Józefa.


W bliższej perspektywie widzimy krajobraz pustynny, na którego horyzoncie wznosi się jak „wschodzące Słońce”[1] Hostia. Hostia objawia się w promieniowaniu Chwały Bożej wypływającej z górnej, najwyższej sfery obrazu, gdzie widać ognistymi literami Imię Boże: JHWH[2]. Promienie uświęcają ziemię, na której stoi Maryja z Józefem, jak kiedyś krzak gorejący. Obecnie ziemię uświęca Najświętsza Ofiara i ci, którzy niosą w sobie eucharystyczną Obecność.


Promienie przechodzą przez Hostię i ogarniają postacie Maryi (po lewej stronie obrazu) i św. Józefa (po prawej stronie). Maryja z Józefem skierowani są zarówno ku sobie, jak i ku patrzącemu na obraz. Jedną ręką wskazują na swoje serca (Niepokalane i Przeczyste) a w drugiej ręce Matka Boża trzyma arkę (Noego), natomiast św. Józef trzyma bazylikę św. Piotra. Maryja ubrana jest w białą suknię i niebieski płaszcz, a Józef w suknię koloru białego oraz brązowy płaszcz, przerzucony przez ramię, jakby trochę unoszony wiatrem ‒ tchnieniem Ducha Świętego, podobnie płaszcz Maryi. To sprawia, że tło pustyni układa się w kształt kielicha ukazując jak Duch Święty przez jedność Serc nadaje sens bezowocnej pustyni zgodnie z zamysłem Bożym.


Brzegi obrazu najniżej położone zwiastują „wiosnę Kościoła”, zieleniący się ogród, który wyłania się z pustyni[3]. Po stronie Maryi wyrasta biała róża, po stronie Józefa biała lilia.


Na Hostii widoczne są małe żyłki wskazujące na żywy mięsień sercowy oraz delikatne litery IHS, wypisane Ogniem Ducha Świętego, takie same, jakimi jest napisane Imię Boże.


Autorka ikony: Barbara Kołecka-Herman (2023).


TEKSTY DO MEDYTACJI


Jedność trzech serc św. Jan Eudes opisał w następujący sposób: Po Bogu, św. Józef jest pierwszym obiektem miłości jego Najświętszej Oblubienicy i to On zajmuje pierwsze miejsce w Jej sercu. Gdyż Maryja, przeznaczona na małżonkę dla św. Józefa jest w istocie jego żoną, serce Maryi należy do Józefa! Jeśli bowiem pierwsi chrześcijanie mieli jedno serce i jedną duszę, to tym bardziej możemy to powiedzieć o Błogosławionej Dziewicy i o jej Świętym Oblubieńcu, którzy mieli jedno serce i jedną duszę przez święty węzeł miłości upodobania i miłości bezinteresownej. Jest zatem pewne, że Józef był jedno sercem z Maryją. A zatem, jeśli możemy powiedzieć, że Maryja była jedno sercem z Jezusem, stąd Jezus i Józef byli jedno sercem. (…) Te trzy serca są więc jednym Sercem[4].


Z orędzia Adama Człowieka

13.10.2010 MATKA BOŻA: W historii zbawienia Bóg objawia Swój plan w pełnej harmonii i porządku rzeczy. Ta historia ukazuje wpierw Serce Mojego Syna, Które jest ciche i pokorne oraz jest Źródłem zbawienia. Następnie Bóg objawia światu Moje Niepokalane, Matczyne Serce, w którym ludzkość odnajduje schronienie oraz drogę do Jezusa, Mojego Syna, by w końcówce czasu przedstawić Przeczyste Serce Józefa, jako wzór posłuszeństwa, oddania i ochrony. Jedność naszych Trzech Serc jest znakiem powrotu do harmonii i ustanowionego przez Boga porządku rzeczy. I dlatego ukazanie roli świętego Józefa Bóg pozostawił przy końcu czasu, kiedy ludzkość przygotowuje się do wewnętrznej przemiany i odnowienia wszystkich rzeczy w Chrystusie. /Św. Józef/ udzielił błogosławieństwa w Imię Ojca, który Go wybrał na ojca i opiekuna Swojego Syna; w Imię Syna, który tu na ziemi był Mu poddany; oraz w Imię Ducha Świętego, który teraz objawia światu rolę i misję, jaką Bóg Mu powierzył.


PRZYPISY


[1] Łk 1, 77-79 Jego ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona] przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju.

[2] Rdz 3, 1-2; 14: Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was.

[3] Św. Jan Henryk kard. Newman, Druga wiosna: „Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty… Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną. Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!” (Pnp 2, 10-13). To jest czas twego Nawiedzenia. Powstań, Maryjo, i pójdź naprzód w swej potędze do tego kraju na północy, który kiedyś był Twój, i obejmij w posiadanie krainę, która nie zna Cię. Powstań, Bogurodzico, i swoim donośnym głosem przemów do tych, którzy są brzemienni i odczuwają ból, dopóki dziecię łaski nie poruszy się w nich (por. Łk 1, 40). Świeć na nas, droga Pani, swym jasnym obliczem, jak słońce swą mocą, o Stella matutina [Gwiazdo zaranna], o Zwiastunko pokoju, dopóki cały nasz rok nie stanie się nieustającym majem. Ze swych słodkich oczu, z Twego czystego uśmiechu, ze swych majestatycznych brwi, pozwól padać dziesięciu tysiącom wpływów, nie żeby pomieszać i zmiażdżyć Twoich wrogów, lecz aby ich przekonać i pozyskać. O Maryjo, moja nadziejo, o Matko Niepokalana, napełnij nas przyrzeczeniem tej Wiosny. Na ruinach starej świątyni powstaje druga.

[4] Jean Eudes, Oeuvres complètes. Tome 7, s. 369, cyt. za Ch. Plomet, La devotion à saint Joseph chez s. Jean Eudes, art. cyt., s. 277.


Ks. Dariusz Dąbrowski COr

 

17 marca

Trać czas dla Mnie


«I będą oglądać Jego oblicze, a imię Jego – na ich czołach. I nocy już nie będzie. A nie potrzeba im światła lampy ani światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą królować na wieki wieków». (Ap 22, 4-5)

Przebywanie ze Mną ‒ obecnym w Najświętszym Sakramencie ‒ jest przedsmakiem nieba, gdzie będziesz trwał na wieki w mojej światłości, blisko Mnie... Trwaj w adoracji mego Boskiego Serca. Nawet krótkie akty uwielbienia Mnie lub chwile spędzone przed moim obliczem przemieniają cię. Walcz o nie. Nie trać czasu na to, co nie przyczyni się do twego wzrostu. Trać czas dla Mnie ‒ trwając przede Mną, adorując moje Eucharystyczne Serce, które płonie miłością do ciebie. Sercem wpatruj się w moje oblicze, a odzyskasz pokój i ukojenie.


Wnoszę w twoją duszę moje światło, ilekroć zwracasz się do Mnie. Potrzebujesz modlitwy, która jest odpoczywaniem przy moim Sercu. Adoracja odrywa twój wzrok od ciebie i kieruje go na Mnie ‒ twojego Mistrza i Pana. ___

Adoruj Boskie Serce Jezusa obecnego w Eucharystii. Żywy Pan obdarzy cię miłosierdziem i mocą.

Źródło: „Serce Jezusa mówi do twojego serca”, s. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

12 marca

Drugie dno ataków na Papieża Jana Pawła II! Dlaczego (i po co) to robią? Wojciech Sumliński


 

10 marca

Pomóż Mi ratować ginących!


Pomóż Mi ratować tych, którzy giną w płomieniach wiekuistego ognia. Każde, najmniejsze nawet wyrzeczenie, odmawianie sobie pokarmu, przyjemności, cierpliwe znoszenie codziennych cierpień, wniesie światło w serca oddalonych ode Mnie i pociągnie je na drogę prawdy i sprawiedliwości. Wzywam cię do świadomego współuczestnictwa ze Mną w dziele ocalenia człowieka.



Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

10 marca

Święccy – wybudzajcie kapłanów ze snu!


Ks. Piotr Glas: „Święccy – wy, którzy możecie o wiele więcej niż my, księża i macie większą wiarę, macie większą ofiarność, modlicie się więcej niż niejeden z nas, kapłanów – proszę was dzisiaj: wybudzajcie nas ze snu! Tak jak Apostołowie wybudzili Jezusa krzykiem: Ratuj, bo giniemy!, proszę was tutaj, wybudzajcie mnie ze snu. Wybudzajcie nas swoimi modlitwami z tego błogiego, świętego spokoju, komfortu, niezmąconej wody...

Chciałbym zacytować Elżbietę Kindelmann (Dziennik duchowy Płomienia Miłości – przyp.) ‒ słowo Jezusa do niej właśnie na ten temat:


„Bojaźliwych i biernych kapłanów musicie wywabiać z ich mieszkań. Nie mogą stać bezczynnie (…). Musicie toczyć bój. Szatan chce zniszczyć dobro, siejąc wszędzie kłamstwo i zepsucie moralne. Sumienie chrześcijanina nie może się zadowolić tym, że pomaga od czasu do czasu, gdyż oskarżać będą was właśnie te dusze, do których nie przemawialiście. Zaufajcie mojej Matce! (…) Ona weźmie w opiekę i opieczętuje wszystkich, którzy się Jej powierzą. Jeżeli obdarzycie moją Matkę bezgranicznym zaufaniem, złe duchy doznają wstrząsu oraz upokorzenia i zostaną strącone na dno piekła. Świat przyszłości nadchodzi…”


 

10 marca

Uzależnienie od drugiego człowieka


Pan mówi do ciebie:


(…) Największym zagrożeniem są uzależnienia od innych ludzi, choć często jesteście ich zupełnie nieświadomi. Wszystkie więzi, w których moje miejsce zajmuje drugi człowiek, są naznaczone chorobą uzależnienia. Odciągają człowieka ode Mnie. Mam moc w nie wejść. Potrzeba jednak chcieć Mnie przyjąć i otworzyć Mi drzwi swego serca.


– Czy więzi z drugim człowiekiem nie stawiasz wyżej od relacji ze Mną i od moich przykazań?

– Czy twoje relacje z najbliższymi (z ojcem, matką, żoną, mężem, dzieckiem) są naznaczone wolnością?

– Czy nie uzależniasz od siebie innych osób, nie szantażujesz ich emocjonalnie?

Źródło: „Jak się dobrze spowiadać?”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

9 marca

Prawdziwa wiara często kształtuje się w największych ciemnościach duszy...


Jestem z tobą w najgłębszej nocy twojej duszy. Sam umacniam twoją wiarę, abyś się nie zachwiał w godzinie twojego krzyża, lecz modlił się do Ojca w niebie, trwając we Mnie. Sercem wejdź w tajemnicę mojego opuszczenia na krzyżu, a doznasz umocnienia w wierze.

___


Droga wiary wiedzie przez ciemności. Im bardziej się one wzmagają pomimo twojej wierności przykazaniom, tym bliżej ciebie jest Bóg. To w ciemnościach hartuje się twoja wiara i postawa zawierzenia Bogu. Droga do Pana wiedzie przez mrok. Właśnie wtedy z dna duszy wydobywa się głośne wołanie: „Boże mój, czemuś mnie opuścił”.


Bóg nigdy nie opuszcza swojego umiłowanego stworzenia. Ale dopuszcza stany ducha, kiedy człowiek czuje się wewnętrznie opuszczony, aby w nich wzrastała wiara i synowska ufność wobec Niego. Ojciec Niebieski ani na krótką chwilę nie opuścił swego Syna. Dopuścił jednak na Niego noc cierpienia. Na krzyżu Jezus nie odczuwał Jego bliskiej obecności, choć najściślej zjednoczony z Nim, nie przestawał wołać do Niego z głębin swego Serca.


Bóg nie oddala się także od ciebie – ani na krótką chwilę. Pozwoli ci jednak wejść w ciemności krzyża, w których oczyszczać się będzie twoja wiara. Noce ciemności i pozornego osamotnienia zaowocują w tobie wzrostem wiary. Pan sam pociąga cię do coraz głębszej więzi ze sobą, przeprowadzając cię przez noce zmysłów, brak odczuwania Jego obecności, przy jednoczesnym pragnieniu dochowania Mu wierności i miłowania Go.


W ciemnościach opuszczenia kieruj ku Bogu swoją modlitwę. Nie przestawaj wołać do Niego. Wolą trwaj przy Nim, na przekór niechęci, którą możesz odczuwać. Czyń akty wiary, oddając się w ręce Boga. Im większe ogarniają cię ciemności, tym bardziej możesz być pewny, że Jezus jest najbliżej ciebie. Przenika twoje ciemności swoim światłem, gdy mówisz do Niego. Ty zaś nie ustawaj w modlitwie i trwaniu przy Nim. Modlitwa w opuszczeniu jest aktem twojej wiary w Boga i Bogu.


Przez chrzest święty zostałeś na wieki złączony z Panem i nic nie zdoła cię odłączyć od Jego miłości (por. Rz 8, 35–39). Im bardziej jesteś doświadczany, tym większą masz szansę na oczyszczanie wiary. To w bólu rodzi się nowe życie. W bólu twego serca doświadczającego opuszczenia rodzi się żywa wiara. W tym bólu doskonali się twoja ufność.


Wierze towarzyszyć ma postawa zaufania i zawierzenia. Do tego wychowuje cię Pan, dopuszczając na ciebie sytuacje, w których zdać się możesz tylko na Niego – także wtedy, gdy nie odczuwasz Jego bliskości. Dzięki wierze wzrastasz, budujesz siebie, a także wspólnotę ludzi wierzących, do której należysz.



Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

7 marca

Modlitwa wieczorna


Panie, pozostań z nami, dzień się przechylił, już wieczór zapada.

Pozostań z nami i z Twoim Świętym Kościołem.

Pozostań z nami, pod wieczór dnia, pod wieczór naszego życia, pod wieczór świata.

Pozostań z nami, z Twoją łaską i dobrocią, z Twoim Świętym Słowem i sakramentami, z Twoją dla nas pociechą i błogosławieństwem.

Pozostań z nami, gdy na nas nadchodzi noc zmartwień i pokus, noc ubóstwa i biedy, noc samotności i opuszczenia, noc choroby i cierpień, noc gorzkiej śmierci.

Pozostań z nami, i z osobami nam bardzo drogimi, z naszymi siostrami i braćmi, z małymi i dorosłymi, z tymi, co blisko i od nas daleko, ze zdrowymi i chorymi, z tymi, co się radują i co się smucą, z wszystkimi, rozterkę serc przeżywającymi.

Pozostań z nami, i ze wszystkimi wierzącymi w Ciebie. Pozostań teraz i na wieki. Amen.

 

7 marca

Zabiegać o cnoty zwalczać wady ‒ praca (nie tylko) na Wielki Post


Jak każdy z ludzi, skalanych pierworodną winą, nosisz w sobie skłonność do zła. To siedem wad głównych, które jeśli nie zostaną wykorzenione i zastąpione cnotami, odrastają w człowieku jak gałęzie od pnia: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Te złe skłonności są przyczyną niezgody, kłótni, zawiści, podziałów w każdej ludzkiej wspólnocie i społeczności. Jeśli trwasz w łasce, często korzystasz z sakramentu pokuty i pojednania, przyjmujesz Ciało Chrystusa, wady te są w tobie osłabiane. Ale potrzebujesz z Bożą pomocą podejmować świadomą walkę z nimi.


Potrzebujesz zabiegać – we współpracy z łaską – o wzrost cnót. Są one przeciwieństwem tych wad i skłonnością do dobra, wlaną w twoją duszę przez Boga w sakramencie chrztu świętego i wciąż odnawianą przez wszystkie sakramenty, które przyjmujesz. Te zdobywane przez ciebie cnoty będą zagłuszać złe skłonności, doprowadzając do ich zupełnego osłabienia.


Czytanie i rozważanie słowa Bożego, szczególnie świętej Ewangelii i Psalmów, leczy twoją duszę, tak że staje się ona otwarta na to, co dobre, nieskłonna zaś iść za złem. Potrzebujesz tego stałego lekarstwa dla twojego ducha. Bez niego byłbyś pozbawiony życiodajnego pokarmu, który daje wzrost cnotom, wciąż pobudzając twoje serce do dobra. To słowo, przyjmowane przez ciebie z wiarą, codziennie rozważane – choćby przez chwilę – oczyszcza cię ze zła. Wzmacnia twoje duchowe siły.


Potrzebujesz także świadomie praktykować uczynki miłosierdzia. Miłosierdzie leczy ze złych skłonności, pomnaża zaś w duszy dobro. Miłość zakrywa wiele grzechów (por. 1 P 4,8) i przyczynia się do wewnętrznego wzrostu, czyniąc człowieka czujnym, gotowym wykorzeniać z siebie złe skłonności.


Naznaczony łaską czas Wielkiego Postu służy wykorzenianiu zła, aby mogło wzrastać w człowieku dobre ziarno zasiane przez Boga. Dusza obficie nawadniana przez Ducha Świętego podczas spotkania z Jezusem w sakramentach świętych – szczególnie w dobrze przeżywanej spowiedzi, szczerej, z głębokim pragnieniem nawrócenia – może postępować w cnotach. Bóg nie szczędzi darów tym, którzy pragną duchowo wzrastać.


Szczerze pokutuj, pragnąc poprawy i upodobnienia do Jezusa. Proś Maryję, pełną łaski, wytrwałą pod krzyżem, cierpliwie znoszącą cierpienia, aby wyjednywała ci czystość serca oraz gotowość do ciągłej pracy nad sobą – wykorzeniania wad i wzrastania w cnotach. Nie porównuj się z innymi ludźmi. Nigdy nie cyzeluj własnego ducha po to, aby się zachwycać samym sobą. Patrz na Jezusa, patrz na Niebieską Matkę. Wobec Nich zawsze będziesz kimś jakby na początku drogi… Zawsze jednak będziesz otoczony Ich miłością, w promieniach której możesz wzrastać w cnotach: wierze, nadziei, miłości i wszystkich innych – stając się podobnym do Syna Bożego na miarę wyznaczoną ci przez Ojca.


Nie zatrzymuj się w zdobywaniu cnót. To ma być stały nawyk twojej duszy. Nie cofaj się w duchowym rozwoju przez niedbalstwo i niewierność modlitwie czy powziętym zamiarom. Stawiaj choćby małe, ale wciąż zmierzające do celu kroki.


Bądź też wobec siebie cierpliwy, jak Bóg jest cierpliwy wobec ciebie, gdy pomimo dobrej woli i postanowień upadniesz… Ćwicz się w cierpliwości każdego dnia. Licz ciągle na Boga, współpracuj z Nim. Bądź wytrwały w oczekiwaniu na łaskę, w wykorzenianiu własnych złych skłonności. Moc ducha doskonali się w zmaganiu ze słabością (por. 2 Kor 12, 9).

Cierpliwość wobec siebie zaowocuje pokorą, łagodnością i stałością – także wobec drugiego człowieka. Usposobi twoje serce do walki z wrogiem. Człowiek, który ćwiczy się w cierpliwości, osiągnie ją i stanie się trudny do pokonania dla wroga. W świętym czasie i przy okazji każdej spowiedzi wypraszaj sobie łaskę wykorzeniania jednej wady, która cię najbardziej upokarza. Skup się na niej, aby ją zwalczać.


Jeśli wynosisz się ponad innych, upokarzaj się przed Bogiem, ćwicząc się w myśleniu, że wobec Niego jesteś prochem, i ucz się przyjmować najmniejszych, w nich zauważając dobro oraz im je wyświadczając. Jeśli masz skłonność do chciwości, dawaj jałmużnę i ucz się zadowalać tym, co posiadasz, dziękując Ojcu w niebie za to, że czuwa nad tobą. Jeśli twoim problemem jest zazdrość, wytrwale dziękuj Bogu za siebie i za Jego miłość do ciebie, a On cię uleczy. Jeśli zmagasz się z nieczystością, wiernie wypraszaj sobie łaskę czystości, zawierzając siebie Maryi, i ucz się panować nad myślami, miłować wolność dziecka Boga. Jeśli nie umiesz zachować umiaru w jedzeniu, ujmuj sobie pożywienia i ćwicz się w ascezie, pamiętając, że Jezus pościł, choć był bez skazy. Jeśli masz skłonność do kłamstwa, z Bożą pomocą pracuj nad prawdomównością. Jeśli jesteś człowiekiem skorym do kłótni, ćwicz się w milczeniu i cierpliwości, powściągając swój język. Jeśli wybuchasz gniewem, ćwicz się w łagodności, prosząc o nią Ducha Świętego. Jeśli masz skłonność do niedbalstwa, pracuj nad starannością. I tak z każdą wadą ujętą w katalogu siedmiu grzechów głównych oraz ich szczegółowych form. Pod tym kątem możesz się przygotowywać do każdej spowiedzi; wyznawaj wszystkie grzechy, ale skup się na wykorzenieniu jednej z wad. Jeśli będziesz solidny w tej pracy, owoce się pojawią. Będziesz wzrastał w łasce, miłości do Boga i ludzi. Pamiętaj: kto ma, temu będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie (por. Mt 12, 13). Zdobywając cnoty, wchodzisz na drogę doskonałej miłości.

___


Z mądrości ojców pustyni i tradycji mniszej


Niech nam da Bóg siłę, jeśli już nie do wykorzenienia namiętności, to przynajmniej do tego, żeby nie pełnić jej uczynków, ale ją powściągać. Bo naprawdę straszna to rzecz ulegać namiętności bez walki. Pokażę wam, do kogo jest podobny ten, kto ulega namiętności i trwa w niej: podobny jest do człowieka, [do] którego wróg strzela, a on własnymi rękami chwyta te strzały i wbija je sam w swoje serce. A opierający się namiętności podobny jest do człowieka, do którego wróg strzela, ale on ma na sobie pancerz i strzały go nie dosięgają. Ten zaś, który namiętności wykorzenia, podobny jest do człowieka, który chwyta strzały i kruszy je albo posyła je w serce wroga, jak powiedziano w psalmie: Ich miecz przeszyje własne ich serca, a łuki ich będą złamane (Ps 36, 15)21. Doroteusz z Gazy ___

Nie bójmy się też, że koncentrując się na zwalczaniu jednej wady i poświęcając mniej uwagi innym pokusom, możemy nagle ponieść jakąś niespodziewaną porażkę. Z pewnością tak się nie stanie. Ten bowiem, kto troszczy się o oczyszczenie serca i uzbrojony wszystkimi siłami swego umysłu stanie do walki przeciw jednemu grzechowi, miałby nie mieć w nienawiści również pozostałych? Czyż nie zachowa wobec reszty podobnej ostrożności? Nie byłby, zresztą, godny zwycięstwa, kto pragnąc uwolnić się od jednej wady, dogadzałby pozostałym. Niech więc uwaga naszego serca skupia się na jednej tylko wadzie i niech przeciw tej jednej prowadzona będzie szczegółowa walka. Niech skupią się na niej również nasze modlitwy, a prośby zanoszone do Boga niech będą gorliwsze i gorętsze. Dzięki temu otrzymamy łaskę i będziemy zwracali na wadę baczniejszą uwagę, przez co szybciej odniesiemy pożądane zwycięstwo. Prawodawca Mojżesz uczy nas, że duchowe boje powinniśmy toczyć w opisanym przed chwilą porządku, nie polegając jednak nigdy tylko na własnych siłach. Mówi bowiem do Izraela: „Nie drżyj więc przed nimi [ludami kananejskimi], bo Pan, Bóg twój, jest pośród ciebie, Bóg wielki i groźny. Z wolna i po trosze wypędzi Pan, Bóg twój, te narody sprzed twoich oczu. Nie będziesz mógł ich prędko wytępić, aby dzikie zwierzęta nie rozmnożyły się dokoła ciebie. Pan, Bóg twój, wyda je tobie, przerazi je ogromnym zamieszaniem, aż wyginą do szczętu” (Pwt 7, 21–23)22. św. Jan Kasjan


Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

28 lutego

Dlaczego modlić się za Ojczyznę?


Do „Naszego Dziennika” dołączony zostanie jutro obrazek z modlitwą za Ojczyznę. Dlaczego powinniśmy się modlić za Polskę?


Ks. D.D.: Modlitwa za naszą Ojczyznę jest jak modlitwa za własnych rodziców. Samo słowo „Ojczyzna” łączy się ze słowami „Ojciec” i „ojcowizna”, a te kojarzą się z rodziną i domem. Modlitwa za Ojczyznę to wyraz naszej miłości do rodzinnego domu. W życiu, jak wiemy, bywa różnie i nawet rodzinny dom potrafi mieć jakieś niedoskonałości czy braki, ale kochamy go takim, jakim jest. Dom rodzinny kochamy dlatego, że jest nasz. Traktujemy go jak dar Boży.


Podobnie jest z Ojczyzną. Pytanie, dlaczego należy się modlić za swój kraj, ściśle wiąże się z tym, dlaczego warto troszczyć się o to, co nas ukształtowało, co łączy nas z historią przodków oraz czemu zawdzięczamy język i kulturę, jaką reprezentujemy.


Święty Jan Paweł II uczył, że patriotyzm to postawa wyrastająca z miłości do kraju, w którym wzrastaliśmy, który nas ukształtował i dał nam naszą tożsamość.


Zatem patriotyzm to coś więcej niż tylko troska o doczesne dobro naszej Ojczyzny?


Ks. D.D.: Ojczyzna, a więc nasza „Patria”, odnosi nas do modlitwy „Ojcze nasz”, „Pater noster”. Wypowiadając te słowa, dane nam przez Jezusa, uświadamiamy sobie, że choć teraz idziemy przez ojczyznę ziemską, czyli doczesny świat, to jednak celem jest prawdziwa „ojcowizna w niebie”. Przez doczesność idziemy w konkretnych realiach i czasie, w konkretnym miejscu na mapie świata i w konkretnym kontekście kulturowym. I to jest piękny dar Boga, że w różnych miejscach na świecie droga do wieczności dokonuje się w różnorodności nacji i kultur.


To, co wyznacza naszą tożsamość, osadzone jest zawsze w konkretnym miejscu. W Apokalipsie czytamy, że poszczególne narody nie „kotłują się” tylko w chaosie historii, ale mają jasno określony cel swego istnienia: „przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą, bo ujawniły się słuszne Twoje wyroki” (15,4). Bóg w historię narodów wpisuje jednak indywidualną drogę zbawienia przez przyjęcie Chrystusa.


Dziś wśród ludzi młodych jest moda na ponadnarodowość, swego rodzaju kosmopolityzm i różnorodność podniesioną do rangi obowiązku, przewyższającego miłość do własnej ojczyzny. W tej perspektywie młode pokolenie może odczytywać w propozycji modlitwy za Polskę pogardę dla innych nacji. Jak odpowiedzieć na taki zarzut i przekonać młodych ludzi do modlitwy za Polskę?


Ks. D.D.: Różnorodność jest piękna, a cała ludzkość stworzona przez Boga jest rodziną. I nie traci na tym, ale zyskuje, że poszczególne nacje zachowują swoją tożsamość, historię i język. Spójrzmy, jak pięknie się to odbija w życiu świętych patronów narodów europejskich. Przypomnijmy św. Cyryla i św. Metodego, którzy idąc do narodów słowiańskich, głosili im Ewangelię w ich języku. Oni nie mieli wątpliwości, że jest jedna prawda Boża, ale ma dotrzeć do poszczególnych narodów na możliwy do przyjęcia przez nich sposób.


Problem kosmopolityzmu to jest problem miłości do własnego domu. Jaką postawę mają ludzie wydziedziczeni, pozbawieni związków z domem, a zatem też bez własnej tożsamości? Czy człowiek, który deklaruje, że mieszka wszędzie, może pokochać określoną przestrzeń? Modlitwa za swój kraj wyrasta z poczucia dumy z tego, że jest on moją Ojczyzną, moim domem. Nie da się mieszkać wszędzie...


Ludzie przekonają się do miłości do swojego kraju i do potrzeby modlitwy za niego, jak sobie uświadomią, że kosmopolityzm jest nudny! Te same ubrania, te same fast foody i galerie na całym świecie, to po prostu zwykła nuda... A Bóg nie jest nudny! On nam daje różnorodność kultur i smaków do poznania. Zwykłe sprowadzenie sprawy do kulinariów powoduje, że ludzie od razu doceniają różne regiony, potrawy i ich aromaty. Tak samo jest z tożsamością narodową. Ona jest piękna i ciekawa, różnorodna i oryginalna, jest darem od Boga, za który trzeba dziękować, trzeba o niego dbać i nieustannie polecać w modlitwach Bożej opiece.


Historia Polski, ze szczególnym spojrzeniem na bliski nam XX wiek, to czas licznych męczenników za wiarę i wolność naszej Ojczyzny. Czy nasza modlitwa za kraj to swego rodzaju duchowa kontynuacja walki, którą oni za Polskę toczyli?


Ks. D.D.: Każde pokolenie ma swoje zadanie dane na określony przez Boga czas. Pokolenie pod zaborami miało zachować wiarę i tożsamość Polski pomimo braku naszej Ojczyzny na mapie świata. Kolejne pokolenia walczyły o jej odbudowę i rozwój. Polacy na szczęście nie budowali nigdy swojej tożsamości narodowej na krzywdzie innych narodów. Czasy komunizmu to nieustanna walka o wolność i prawdę oraz o to, co streszcza się w słowie „Solidarność”, co bardzo dobrze zrozumiał męczennik bł. ks. Jerzy Popiełuszko.


A teraz jest pora na nasze pokolenie. Mamy inne zadanie. Jakie? Duchowe światło przynosi nam św. Faustyna, która przez swe mistyczne natchnienie ukazała nam duchową misję Polski, z której ma wyjść iskra, a więc coś, co zapali świat do wewnętrznej przemiany. To wielkie zadanie, któremu aby sprostać, musimy postawić przed sobą wielkie wymagania, także te duchowe. Przez chrzest uczestniczymy w teologii dziejów, która pozwala nam w tej liniowej perspektywie czasu spojrzeć na plany Pana Boga. Plany Boże na pewno się wypełnią. Pytanie, czy z nami, czy z następnym pokoleniem, które odpowie na duchowe wyzwania.


Modlitwa za Ojczyznę trafi do rąk naszych Czytelników 1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Niezłomnych”.


Ks. D.D.: Wojna to trudny temat. Żołnierze Niezłomni walczyli w walce, o której wiedzieli, że nie mają szans wygrać. Jednak sprawa wolnej Polski była tak ważna, że nie mogli z tej walki zrezygnować. Oni nam pokazali wielką duchową siłę i samozaparcie.


Historia się nie skończyła, za naszą wschodnią granicą trwa wojna, nasz kraj jest w nią mocno zaangażowany przez niesioną pomoc, sytuacja międzynarodowa pozostaje niepewna... Czy w tej perspektywie nie powinniśmy modlitwy za Ojczyznę traktować jako obowiązku?


Ks. D.D.: Gdy patrzymy na otaczające nas wydarzenia w perspektywie geopolityki, wydaje się, że eskalacja wojny jest nieunikniona. Dodatek do „Naszego Dziennika” w postaci modlitwy za Ojczyznę potraktujmy jako inwokację do Pana Boga i nasze błaganie o ponowną interwencję w nasze dzieje. Sami sobie nie poradzimy. Potrzebujemy pomocy z nieba. Przychodzą mi na myśl bardzo ważne słowa patriarchy Antiochii kardynała Béchary Boutrosa Raï, który podczas chaosu na Bliskim Wschodzie wywołanego przez „arabską wiosnę” konsekrował Liban Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi w 2012 roku. Powiedział wtedy, że było to konieczne, bo „modlitwa zmienia naszą rzeczywistość”.


Taka powinna być też nasza postawa. Módlmy się, bo modlitwa zmienia naszą rzeczywistość. Cokolwiek by się działo, nie możemy patrzeć ani na Wschód, ani na Zachód, ale musimy pozostać wierni naszemu przymierzu z Bogiem i naszą Królową. Bóg wyznaczył nam własną polską tożsamość i z Bożą pomocą musimy być jej wierni. Modlitwa da nam światło, byśmy poszli tą drogą, którą Pan Bóg nam wyznacza. Wierzymy, że to, co dziś wydaje się ciemne na naszym horyzoncie, Bóg może przemienić w światło odnowionej ziemi. Ale do tego potrzeba naszej modlitwy! Miejmy nadzieję i wierzmy, że pod opieką naszej Królowej przed nami jest to: co najlepsze.


Dziękuję za rozmowę.


Krzysztof Gajkowski



Źródło: „Nasz Dziennik” ‒ „Modlitwa zmienia naszą rzeczywistość”, nr 49, 28 lutego 2023

 

24 lutego

Zerwanie z grzechem


Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał Go ubiczować. (J 19, 1)

___


Jezus mówi do twojego serca:


Patrz na Mnie, Boga-człowieka przywiązanego do słupa i uderzanego z całym okrucieństwem. Z ran zadawanych Mi narzędziami tortur tryskała moja najświętsza krew, której strugami pokryte zostało całe moje ciało. Ta krew miała przynieść wolność od zła umiłowanym dzieciom Ojca. Wziąłem na siebie razy, które należały się grzesznikom – nieposłusznym synom Ewy zwiedzionym przez ojca kłamstwa. Gdy słaniałem się, chłostany przez zaślepionych złością nieszczęśników wykonujących rozkaz Piłata, Serce moje pałało miłością do biednych ludzi. Ta miłość sprawiła, że pomimo skrajnego wyczerpania wytrwałem na miejscu mej kaźni, w cichości przyjmując razy – jeden po drugim. Dla ciebie znosiłem niepojęty ból, aby wyjednać ci siłę do zerwania z każdym, najmniejszym nawet złem. Moja krew niesie ci uzdrowienie, wyzwalając cię z sideł szatana. Jest mocą w twojej walce o upodobnienie się do Mnie. Zanurzaj się w tej krwi i proś, aby obmywała do dna twoje serce. Adoruj moje najświętsze ciało poorane ranami. Bądź przy Mnie – dla ciebie biczowanym. Pamięć o moim cierpieniu będzie twoją siłą do pokonywania pokus.

___


(…) Krew tryskająca z ran Zbawiciela przywraca niewinność tym, którzy przejmują się Jego cierpieniem. Chwila zatrzymania przed Jezusem – wpatrzenia sercem w Jego poranione ciało, kontemplowania Boskiej krwi spływającej na ziemię po Jego najświętszym ciele – przemieni cię. Osłabi działanie zła, które usiłuje tobą zachwiać. Da ci moc do walki z grzechem. W ranach Jezusa jest twoje zdrowie. Przy Nim, niewinnie cierpiącym Baranku, nabierzesz łagodności. Wpatrując się w Niego oczami serca, rozmyślając o tym, co dla ciebie uczynił, kontemplując Go w Jego męce, będziesz coraz bardziej gotowy przeciwstawiać się Złemu. Poczujesz niechęć do grzechu, który ranił i wciąż rani twojego Pana. Chciej nie tylko zerwać ze złem, w pokorze prosząc Jezusa o łaskę, abyś nigdy więcej świadomie Go nie obrażał; chciej Go także bardziej umiłować. Dziękuj Mu za każdą ranę na Jego ciele, za każdą kroplę krwi, którą przelał dla ciebie podczas biczowania, za niepojęty ból znoszony z miłości do ciebie… Jego Serce wciąż płonie tym samym ogniem miłości. On pozwolił się tak oszpecić, że Jego wygląd niepodobny był do ludzkiego, aby tobie przywrócić piękno. Każdy, najmniejszy nawet grzech niszczy to piękno w tobie. Dlatego wyrzekaj się zła i szczerze pragnij nawrócenia, przystępując do sakramentu pokuty i pojednania. Mocno postanawiaj poprawę. Grzech, choć kusi i mami, okalecza cię. Okalecza także drugiego człowieka. Niewoli go. Bóg zazdrośnie walczy o ludzkie serce, aby całe należało do Niego. Ty zaś walcz nie tylko z grzesznymi czynami, ale też z myślami – nie sam, lecz wraz z Jezusem, twoim Mistrzem, który cię zna do głębi, miłuje cię i jest przy tobie. Zadbaj o codzienny, choćby krótki rachunek sumienia na koniec dnia. Szczerze przepraszaj za każdy upadek i ze skruchą proś o łaskę poprawy.

___


Z mądrości ojców pustyni i duchowości patrystycznej


Codziennie starannie badaj swe uczynki, a jeśli zauważysz, że podlegasz grzechom, szybko uciekaj do pokuty. Nie chcę, byś pozostawał w grzechach z dnia na dzień. Jeśli zamierzałeś coś złego, czyń za to pokutę i wyrzuć to szybko z serca. Nie mów: „Przecież tylko o tym pomyślałem, to nie jest wielki występek”. Wszystko jednak jest jawne i odkryte przed Bogiem. Nie pozwól, by wyrastały w tobie złe myśli, ani nie lekceważ ich, nawet tych najmniejszych Każdy bowiem, kto zlekceważy małe myśli, dopuści się wkrótce większych. Nie lekceważ ukąszenia węża, aby jego jad nie rozlał się w twoim sercu. Wytnij z korzeniami chwasty twego serca, aby nie zapuściły w tobie głębokich korzeni. Wiedz o tym, że twoje serce jest polem Pana. Uprawiaj je naukami niebiańskimi i nie daj wyrosnąć chwastom. Jeśli więc będziesz czuwał w taki sposób, łatwo będziesz mógł dojść do doskonałości.

Pseudo-Bazyli Wielki

Źródło: „40 dni duchowej odnowy. Medytacje na Wielki Post”, S. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 
23 lutego

Celem życia jest zbawienie


Poznać Boga, kochać i służyć Mu, by osiągnąć życie wieczne, to cel naszego życia, dla którego zostaliśmy stworzeni. Wszystko inne powinno być temu podporządkowane: obowiązki zawodowe, rodzinne, czas wolny. Na ziemi pracujemy, jemy, odpoczywamy, ale wszystko ma służyć osiągnięciu zbawienia. Uczymy się, troszczymy o bliskich, dbamy o zdrowie ‒ dla zbawienia. Jeśli osiągamy niebo, tracąc życie doczesne, ocaliliśmy wszystko. Jeśli nie osiągamy nieba, bo na pierwszym miejscu stawialiśmy tylko przyjemności, zaszczyty, gromadziliśmy wielkie bogactwa, nie zważając na potrzebujących, wszystko będzie stracone. Cel, jakim jest życie wieczne, musi zajmować cały nasz umysł, serce, wolę, całe nasze życie. To myśl przewodnia, przedmiot naszych pragnień. Impuls do każdego działania, wypowiadanego słowa. Postanowienie obejmujące wszystkie zamiary. Przewodnik, drogowskaz warunkujący wybór tej, a nie innej drogi. Kryterium w ocenie naszych relacji społecznych: wyboru przyjaciół, sposobu ubierania się, filmów, które oglądamy. Punktem odniesienia w każdym przejawie naszego życia publicznego i prywatnego.

Źródło: „Słowo na każdy dzień. Ewangelia 2023”, wyd. Edycja Świętego Pawła

 

18 lutego

Przygotowujemy się na Wielki Post


Przygotowujemy się na Wielki Post, Myślmy o tym, jak go przeżyjemy, aby znowu ten czas nie przeciekł nam przez palce. 18 LUTEGO Serca Jezusa mówi do twojego serca ‒ fragment na dziś oraz jako rozwinięcie ‒ jedna z przedpostnych konferencji rekolekcyjnych ks. Dominika Chmielewskiego. Ileż w jego słowach prawdy! https://youtu.be/jwDGMIlMhxc ___


«W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła». (Iz 30, 15)

Nie przedkładaj innych spraw ponad więź ze Mną. Wzywam cię, moje dziecko: nie zwlekaj z nawróceniem. Nie bądź opieszały w pracy nad sobą. Nie odkładaj na później porządków w twojej duszy. Wykorzeniaj ze swego serca najmniejsze nawet wady, które zauważasz. Każdego dnia świadomie pielęgnuj cnoty. Tak będziesz wzrastał w upodobnieniu do Mnie. Ucisz dziś swoje serce przy moim Sercu. Złóż w nim pełną ufność. ___

Ład prowadzi do życia w pokoju. Nawrócenie to odwrócenie się od tego, co odbiera pokój.


Źródło: Źródło: „Serce Jezusa mówi do twojego serca”, s. Bożena Maria Hanusiak, wyd. Esprit

 

17 lutego

Męczeństwo serca


† Po co tyle myślisz o sobie, o swoich odczuciach i sytuacjach?

Porzuć to, stań się wolna od zajmowania się sobą. Bądź tylko dla Mnie. Zawsze gotowa na wszystko, wyczekująca na Mój znak. Spragniona tylko Mnie i Mnie wypatrująca wszędzie i zawsze.


Mówisz: „męczeństwo serca” – tak, niech umiera twoje serce dla ciebie, aby mogło żyć tylko dla Mnie. Niech umrą w nim wszelkie pragnienia, oczekiwania, poza jednym oczekiwaniem i jedynym pragnieniem, których spełnienie jest pewne.

To jedno jest naprawdę pewne, że należysz do Mnie i wieczność twoja jest we Mnie. Nigdy nie utracisz Mojej Miłości. Nią żyj.

Ona jest źródłem i celem twojego istnienia.


Miłość jest relacją wzajemną: im bardziej ty będziesz zapatrzona we Mnie, tym bardziej Ja będę w tobie: Moja Miłość i Moja Moc.



Źródło: „Świadectwo” 785, Alicja Lenczewska

 

6 lutego

Sposób udzielania Komunii Świętej ma wielki wpływ na na wiarę i pobożność wierzących


Chwila przyjmowania eucharystycznego Ciała Pańskiego – podczas ziemskiego życia – jest wspaniałą okazją dla wiernych, aby uzewnętrznili swoją wewnętrzną postawę, „zatapiając się w adoracji i w miłości bez granic” (Ecclesia de Eucharistia, nr 62).


Sposób udzielania Komunii Świętej, do którego czasami nie przywiązuje się większej wagi, posiada jednak niemałe znaczenie, a jego konsekwencje mają wpływ na wiarę i pobożność wierzących, gdyż jest on autentycznym odzwierciedleniem wiary, miłości i delikatności, z jaką Kościół podchodzi do swojego Boskiego Oblubieńca i Pana obecnego pod postacią chleba i wina. Świadomość, że w tych zwyczajnych postaciach eucharystycznych jest rzeczywiście obecny cały majestat Chrystusa, Króla niebios, przed którym w postawie uwielbienia padają na twarz wszyscy aniołowie, zawsze była bardzo żywa w czasach ojców Kościoła. Spośród wielu licznych głosów podejmujących ten temat wystarczy wspomnieć choćby tę oto wypowiedź Św. Jana Chryzostoma:


„Już teraz ta tajemnica zamienia ci ziemię w niebo! Otwórz więc bramy nieba i popatrz do wewnątrz. Nie na niebo, ale na niebo niebios, a zobaczysz, o czym mówię. To, co w nim najwspanialsze, pokażę ci tu, na ziemi. Podobnie jak w pałacu cesarskim nie ściany i złote plafony są najwspanialsze, ale sam cesarz zasiadający na tronie, tak też w niebie Ciało Króla, które teraz możesz na tej ziemi zobaczyć. Ponieważ ukazuję ci nie anioła, nie archanioła, nie niebo ani niebo niebios, ale Pana tego wszystkiego”.



Źródło: „Msza katolicka. Jak przywrócić centralne miejsce Boga w liturgii”., Bp Athanasius Schneider, wyd. Esprit

 

5 lutego

Ustawić ponownie krzyż na ołtarzu


Kard. Joseph Ratzinger: "Do prawdziwie absurdalnych zjawisk ostatnich dziesięcioleci zaliczam ustawianie krzyża gdzieś z boku, żeby nie zasłaniał kapłana. Czyżby krzyż przeszkadzał w Eucharystii? Czy kapłan jest ważniejszy od Pana? Ten błąd powinniśmy możliwie jak najprędzej naprawić – można to zrobić bez ponownej przebudowy. Pan stanowi punkt odniesienia".


Źródło: „Duch liturgii”, Benedykt XVI (Joseph Ratzinger)

 

4 lutego

Dziękczynienie po Komunii Świętej


Bp Athanasius Schneider: W trakcie Mszy Świętej występują różne akty dziękczynienia. Momentem o wielkiej duchowej wadze jest akt dziękczynienia po Komunii Świętej, po której dziękczynienie jest naprawdę istotne, jeśli ma być ona owocna. Częste przyjmowanie Komunii Świętej bez dziękczynienia staje się zwykłym nawykiem. Kościół zaleca osobiste składanie dziękczynienia po Komunii Świętej, ponieważ w tym czasie Jezus przebywa w ciele wierzącego, który Go przyjął. Zgodnie z teologią katolicką postać eucharystyczna pozostaje w ciele do momentu rozpuszczenia, a według naukowców okres ten trwa od dziesięciu do piętnastu minut. Po tym czasie Chrystus nie jest już obecny w ciele w sposób sakramentalny, ale jest nadal obecny w sposób duchowy. Rozumiemy zatem, jak cenny jest ów czas po przyjęciu Komunii Świętej, w którym stajemy się żywym tabernakulum. Trzeba nam docenić te najdroższe i najbardziej intymne chwile w ciągu całego dnia. Dlatego zaleca się przynajmniej dziesięciominutowe dziękczynienie po przyjęciu Komunii Świętej, wskutek czego będziemy mogli doznać przemieniającej, pocieszającej i dającej ukojenie mocy komunii z Panem. Praktykowanie dziękczynienia z wiarą pozwala doświadczyć skutków łaski Komunii Świętej. Gdyby gospodarz przyjmujący w swoim domu gościa nie rozmawiał z nim lub wyszedł, zostawiając go samego, nie byłoby to ani stosowne, ani dobre. Może się oczywiście zdarzyć wyjątkowa sytuacja, gdy trzeba wyjść zaraz po zakończeniu Mszy Świętej, ale zwyczajowo należy poświęcić czas na dziękczynienie, aby uzyskać odpowiednie owoce.



Źródło: „Msza katolicka. Jak przywrócić centralne miejsce Boga w liturgii”., Bp Athanasius Schneider, wyd. Esprit

 

2 lutego

To Ja, Jezus, żywy płomień miłości


11 marca 1918 Pan Jezus przemówił do o. Dolindo Ruotolo tymi słowami:


To Ja, Jezus, żywy płomień miłości, który trawi to, co nie jest chwałą Bożą, spala to, co przypomina mulistą wodę, sprawia, że z tego, co uśpione, buchają płomienie, zwycięża niepotrzebne, ożywia bierne, oświeca mroczne, umacnia osłabłe. Amen. (1)


To Ja jestem płomieniem płonącym w waszych sercach, jeszcze małych i niegodnych, które właśnie przemieniam w małe pożary miłości i miłosierdzia, złączone i cudownie zjednoczone jedną myślą, jednym pragnieniem, jednym uczuciem, zupełnie jak ogień, który przemienia wszystko w siebie, tworząc absolutną jedność wszędzie tam, gdzie się dostanie.


Już wcześniej nazywałem siebie 'żywą wodą’ [...]. Teraz nazywam się ‘palącym płomieniem ognia’ i zstępuję na ziemię jak ogień: w pełni światła, z ożywiającym ciepłem, jako niszczycielski płomień. Światłość oświeca, ciepło ożywia, ogień niszczy i zwycięża to, co nie jest moje, co nie jest żywe. W jaki sposób, moje drogie córki, powstaje u was ogień? Otóż trawi drewno, którym go rozpalacie. Jeśli palicie węglem, niejako ożywia to, co jest czarne i martwe, jako pozostałość płomienia, który go nie spalił. Jeśli go rozpalacie gazem, wygląda jakby wzdychał; jeśli energią ‒ jakby drżał (2). Jeśli wywołujecie ciepło zderzeniem, nie otrzymacie ognia, który występuje tam, gdzie coś się spała; jeśli uzyskujecie ogień przez tarcie, otrzymacie iskry, które go ukazują.


Ja zatem trawię to, co jest niepotrzebne, ożywiam to, co martwe, a jest martwe, ponieważ nie pozwoliło się spalić płomieniowi. Ja daję tchnienie życia temu, co jest niczym, co rozwija się w pustce; Ja daję iskrę miłości temu, co porusza się bez porządku; daję życie wszystkiemu, a światło, ciepło i życie wypływa ze Mnie. Ogień posiada charakter w najwyższym stopniu spokojny, a równocześnie energiczny. To połączenie słodyczy i siły. Nic mu się nie oprze, lecz on nie czyni hałasu, rozprzestrzenia się i wzrasta. Ogień żywi się największą nędzą i największym bogactwem. Możecie spalać śmieci, zepsute drewno, niepotrzebne odpady, a dla wygenerowania ruchu dynamo możecie użyć strumienia wody itd. ‘Oto przybywam, aby ze wszystkiego zrobić użytek w tym palącym płomieniu, który wszystko spala’ (3). Jeśli macie jakieś nędze do wyeliminowania, rzućcie je w płomień mojej miłości, a Ja je ożywię przemieniając we Mnie; wtedy one będą musiały stać się moim dziełem (4). Jeśli żywicie pragnienia, które wstrząsają wami niczym prąd, wyhamujcie je we Mnie: prąd napotka opór, a nagłe zatrzymanie sprawi, że stanie się ogniem i światłem (5). Oto chrzest ognia, którego pragnę, oto chrzest, który przyszedłem przynieść na ziemię, i pragnę, aby teraz zapłonął”.

___


(1) Jezus zaczyna szkicować swój program; każde zdanie odnosi się do działania Jego miłosierdzia: On jest żywym płomieniem miłości w Najświętszej Eucharystii; On trawi to, co nie jest chwałą Bożą, ponieważ zastępuje nasze życie swoim; On spala to, co jest błotem, ponieważ podobnie jak muł zapalił drewno ofiary, tak On użyje każdej ludzkiej nędzy do rozpalenia miłości; On sprawia, że płomienie buchają z tego, co uśpione, ponieważ dowartościowuje wielkie bogactwa Kościoła ‒ kapłaństwo, Papieża, Sakramenty ‒ niejako bierne, gdyż są odrzucane i traktowane z pogardą [przyp. aut.].


(2) Jezus tą piękną metaforą ognia nadal objawia swoje zamiary oraz program. Czyż nie powiedział w Ewangelii: 'przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże pragnę, aby zapłonął'? [...]. Nieprzypadkowo, głosząc swe Królestwo, nazywa siebie „żywym płomieniem i ogniem". Mógłbym napisać wiele refleksji na temat tych słów Jezusa, ograniczę się jedynie do wyjaśnienia podstawowych kwestii, na które pozwalają mi moje uprawnienia, nazwijmy je tak, historyczne, a nie egzegetyczne [przyp. aut.].


(3) Te słowa są niezwykle istotne. W swoim ‘Dziele’ Jezus rzeczywiście użył wszelkiego zła i pokonał je; sprawił, że wszystko stało się częścią 'Dzieła', lecz tylko po to, aby służyć Bożej chwale [przyp. aut.].


(4) Nędze stają się dziełem Jezusa, ponieważ dusza się upokarza, wynagradza, kocha itd. Oddaje ona Jezusowi nędzę, Jezus jej przebacza, unicestwia ją i przekazuje duszy swoje zasługi oraz działanie [przyp. aut.].


(5) W tym przykładzie Jezus wychodzi od sposobu powstawania światła w żarówce elektrycznej. Gdyby prąd nie napotkał na opór, co więcej, nie trwał w bezruchu, nie mogłoby powstać światło. To przepiękny obraz ‒ pragnienie jest gwałtowne niczym prąd, lecz jeśli przeleje się je w Jezusa, zostanie przemienione. Jezus tymi słowami dawał do zrozumienia, że chce przyciągnąć do siebie całe nasze życie [przyp. aut.]

Źródło: „Nazwano mnie Dolindo, co oznacza ból. Autobiagrafia”, Ks. Dolindo Ruotolo, wyd. M, Kraków 2022

 

Fot. VICONA

24-Godziny-Męki-Pańskiej-za-Polskę-_baner.jpg
bottom of page