top of page

Marzec 2022



Miesięczne zestawienie wybranych materiałów publikowanych na profilu facebookowym.




30 marca

O duszach wynagradzających


Z orędzi Adama Człowieka


Matka Boża: Kochane dzieci, dzisiaj przychodzę do was z prośbą Mojego Niepokalanego Serca, abyście się stali prawdziwie duszami wynagradzającymi za grzechy świata. Moja prośba jest kontynuacją apelu Mojego Niepokalanego Serca z Fatimy, gdyż ludzkość pozostaje nadal głucha i obojętna na Moje Matczyne wezwanie. Ludzkość niestety nie wyciągnęła wniosków z tragicznych skutków nie wypełnienia Moich próśb, dlatego coraz bardziej pogrąża się w ciemności. […]


Dowodem Miłości i oddania dusz ofiarnych będzie Komunia święta wynagradzająca za wszelkie zniewagi niewdzięczności wobec Najświętszego Sakramentu. Komunia święta wynagradzająca jest dziełem Bożym przeznaczonym dla ratowania ludzkości.


Jeśli chcecie przystąpić do tego dzieła jako dusze wynagradzające obierzcie sobie jeden dzień w tygodniu, w którym – z całą świadomością – przystąpicie do Komunii świętej, by w duchu wynagrodzenia, w zjednoczeniu z Moim Niepokalanym Sercem i przy wstawiennictwie świętego Józefa – Mojego Oblubieńca – oraz w zjednoczeniu ze Świętymi Aniołami pocieszać Boga i uprosić nawrócenie grzeszników i świętość dla kapłanów.


Pamiętajcie o tym, że w czasie Mszy świętej możecie się ofiarować ze wszystkim, co macie i czym jesteście z Barankiem Ofiarnym i prosić Go, aby ofiarował was z waszymi trudami i cierpieniami w intencji posłannictwa dusz ofiarnych. W ten sposób składacie także i siebie na ołtarzu. Rozważcie dobrze, Moje kochane dzieci, że oddanie się Bogu jako dusza ofiarna nie oznacza prosić Go o wielkie krzyże, lecz jest to ofiarowanie siebie w najczystszej miłości, aby przyjąć Wolę Bożą i żyć w duchu wynagrodzenia. To jest wyrażenie waszej gotowości na wszystko, co Bóg ześle na was, dla Jego większej chwały. Poddanie waszej woli, wasze uczestnictwo w wynagrodzeniu, jest ofiarą, w której oddajecie największą cześć Bogu, jest doskonałym aktem miłości. W tym akcie ujawnia się tajemnica prowadzenia przez Ducha Świętego. Dusze wynagradzające, które swoją miłość okazują Mojemu Synowi, znalazły klucz do Jego Boskiego Serca i drogę do ścisłego z Nim zjednoczenia. Zbawienie, uświęcenie dusz i chwała Ojca były treścią życia Mojego Boskiego Syna – to samo posłannictwo otrzymują te wszystkie dusze ofiarne, które pragną zjednoczyć się z Nim w wynagrodzeniu Ojcu.


W tym dziele Komunii Świętej wynagradzającej jestem obecna przy was, Moje kochane dzieci, ponieważ pragnę, abyście dokonali wynagrodzenia w zjednoczeniu z Moim Niepokalanym Sercem. […]


Dzisiaj, jak nigdy przedtem potrzeba jest wynagrodzenia, by uśmierzyć karę Bożą. Potrzeba jest dusz, które z radością przyjmą ofiarę i złożą je na ołtarzu wraz z Moim Boskim Synem i zjednoczeniu z Moim Niepokalanym Sercem w towarzystwie świętego Józefa i Świętych Aniołów. Bóg zostanie wtedy uwielbiony.


Nabierzcie odwagi w wasze serca i nie lękajcie się zjednoczyć z Moim Boskim Synem, właśnie w tej chwili, gdy świat Go odrzuca. Dajcie wasze pełne świadectwo Jego Królestwu w chwili, kiedy szatan manifestuje zwycięstwo swojego królestwa. Głoście Chrystusa Eucharystycznego, gdy wielu wiernych Kościoła nie wierzy w jego obecność. Módlcie się za kapłanów, aby nie ulegali zwątpieniu, lecz pomnażali wiarę i umacniali innych, kiedy świadectwo jest tak bardzo potrzebne. Kocham was bardzo, Moje drogie dzieci, i cieszę się, że przyjmujecie Moje słowa do waszych serc. Błogosławię was w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.


Źródło: Orędzia Adama Człowieka, 23 stycznia 2010

 

29 marca

Jeśli coś jest dziełem Bożym, to się ostoi


Jeśli coś jest dziełem Bożym, to się ostoi, nie trzeba tego wszystkim „udowadniać” na siłę ani troszczyć się o zdanie i przychylność wszystkich.


Z dziennika duchowego Luizy Piccarrety


Dziś rano, kiedy byłam w moim zwykłym stanie, przyszedł mój ukochany Jezus i w tej samej chwili zobaczyłam spowiednika. Jezus był trochę niezadowolony, ponieważ wydawało się, że spowiednik chciał, aby wszyscy uznali, iż jest to dzieło Boże. Tak mocno chciał ich przekonać, wyjawiając sprawy mojego serca innym kapłanom! Jezus zwrócił się do spowiednika i powiedział mu:


„To jest niemożliwe, również Ja miałem przeciwników wśród ludzi najbardziej szanowanych, a nawet kapłanów i innych dostojników, którzy sprzeciwiali się moim świętym dziełom, posądzając Mnie nawet, iż jestem opętany. Przyzwalam na te spory, nawet wśród ludzi świątobliwych, aby w swoim czasie mogła zajaśnieć prawda. Jeśli chcesz poradzić się dwóch czy trzech kapłanów dobrych i świętych, a także uczonych, aby mieć światło, a także robić to, co chcę Ja, w tym, co należy zrobić, zasięgnąć rady dobrych oraz prosić o modlitwę ‒ na to pozwalam, ale na resztę nie. Byłoby to marnowaniem moich dzieł i żartowanie sobie z nich, co sprawia Mi dużą przykrość”.


Następnie powiedział do mnie: „To, czego chcę od ciebie, to postępowanie właściwe i proste, nie troszcz się o zdanie stworzeń, pozwól im myśleć, jak chcą, bez najmniejszego strapienia. Myślenie, iż wszyscy będą przychylni, jest myśleniem niezgodnym z naśladowaniem mojego Życia”.

Źródło: „Księga z Nieba. Moc Nadziei”, Luiza Piccarreta

 

28 marca

Różaniec do Siedmiu Boleści Matki Bożej a ostrzeżenie


Przez ostatnie dni zachęcałam do odmawiania Różańca do Siedmiu Boleści Matki Bożej ‒ modlitwy, która szczególnie dana jest na ten czas jako lekarstwo na panującą dziś w świecie chorobę objawiającą się brakiem poczucia grzechu i skruchy oraz negacją grzechu w ogóle. "To, o co was proszę, to skrucha. Jeżeli odmawiacie ten różaniec czyniąc medytację, będziecie zatem mieli siłę do niej. Dziś wielu ludzi nie zna już prośby o przebaczenie" – mówi Maryja w Kibeho.

Od dłuższego czasu chodzi mi też po głowie taka myśl, że ten Różaniec jest też dla nas ‒ którzy przecież spowiadamy się i wyznajemy swoje grzechy w sakramencie pokuty ‒ przygotowaniem na wydarzenie, które określa się jako: ostrzeżenie, oświecenie sumienia, mały sąd sumienia, godzina Damaszku. Chodzi o wydarzenie na skalę światową, kiedy wszyscy ludzie na ziemi, wierzący i niewierzący, katolicy i niekatolicy, poznają w jednej chwili stan swojego sumienia w świetle Bożej prawdy. Każdy zobaczy, dokąd by poszedł, gdyby umarł w tej chwili, bez możliwości doświadczenia ostrzeżenia. Więcej na ten temat w tym artykule https://www.vicona.pl/.../ostrzezenie-najwiekszy-akt...

Spowiadamy się, ale czy na pewno zawsze dobrze i dogłębnie? Czy każdy może o sobie powiedzieć, że ma takie poznanie swojego sumienia, że dostrzega najmniejsze pyłki, a każda spowiedź jest tak drobiazgowa jak u mającej doświadczenia mistyczne zakonnicy? A nawet św. Faustyna, gdy przeżyła za życia swój mały sąd, gdy Pan Jezus pokazał jej obraz jej duszy, zadrżała:

„W pewnej chwili zostałam wezwana na sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w męce. Po chwili znikły te rany, a pozostało tylko pięć: w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, co się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem. Co to za moment! Kto go opisze? – Stanąć na przeciw trzykroć Świętemu. – Zapytał mnie Jezus: Kto [ty] jesteś? – Odpowiedziałam: Ja jestem sługą Twoją, Panie. – Jesteś winna jednego dnie ognia czyśćcowego”. (Dz 36)

Ostrzeżenie, które nas czeka, może być przeżyciem bardzo bolesnym, tym bardziej, im bardziej ktoś nie dopuszcza prawdy o sobie. Czy nie lepiej więc już teraz trenować stawanie w prawdzie? Małymi kroczkami, aby potem nie być tak bardzo zaskoczonym? Aby mniej bolało? Jestem pewna, że każdy człowiek, nawet najbardziej pobożny, którego ludzie uważają już prawie za świętego, ma na tym polu dużą pracę do wykonania!

Różaniec do Siedmiu Boleści Matki Bożej daje nam tę obietnicę, że odmawiając go właściwie, czyli wczuwając się w boleści Maryi, poznamy powoli nasze ukryte wady i grzechy i dostaniemy łaskę skruchy. Może to być lepszy sposób, niż gwałtowne zderzenie się z obrazem własnej duszy podczas ostrzeżenia. Myślę, że wielu będzie bardzo zszokowanych…

Nagranie Różańca do Siedmiu Boleści Matki Bożej https://youtu.be/42ul4FwsXEc

 

28 marca

Świat zmierza ku karze i oczyszczeniu


Fragment konferencji ks. Stefano Gobbiego o trzeciej tajemnicy fatimskiej: «Świat zmierza ku karze i oczyszczeniu».


(...) On [Jan Paweł II] bowiem mówi jasno o powrocie Chrystusa w chwale i o tym, że my mamy wyjść Mu na spotkanie. Mówi o nowej erze, jaka nas czeka. Bez doświadczenia charyzmatycznego, bez pewnego oświecenia przez Ducha Świętego nie mógłby, widząc aktualny świat, widząc aktualną sytuację Kościoła, którego ciężar i cierpienie niesie, nie mógłby napisać takich na przykład słów: «Składamy dziękczynienie Panu za niezmierzone dobro, jakie uczynił poprzez swych misjonarzy i spoglądając ku przyszłości z ufnością oczekujemy jutrzenki nowego dnia. Wszyscy ci, którzy pracują na wysuniętych placówkach Kościoła są jak wartownicy stojący na murach Miasta Bożego, których pytamy: „Stróże, jak długo potrwa jeszcze noc?” (Iz 21,11). I otrzymujemy tę odpowiedź: „Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon” (Iz 52,8).


Ich ofiarne świadectwo, składane we wszystkich zakątkach świata, obwieszcza, że na progu trzeciego tysiąclecia Odkupienia Bóg przygotowuje wielką wiosnę chrześcijaństwa, której początek można już dostrzec.


Maryja, Gwiazda Zaranna, niech nam pomaga, abyśmy umieli zawsze z taką samą gorliwością odpowiadać «fiat» na zamysł zbawienia Ojca, aby ludzie wszystkich narodów i języków mogli ujrzeć Jego chwałę (por. Iz 66,18)» (Watykan 23 maja 1999 List apostolski na Światowy Dzień Misji).”


Kiedy czytałem ten fragment o „wiośnie” przeczytałem raz jeszcze ostatnie orędzie, jakie Najświętsza Panna nam dała:


„Nadszedł czas, byście wyszli z waszego ukrycia i oświecili ziemię. Ukażcie się wszystkim jako Moje dzieci, bo Ja jestem zawsze z wami. Niech wiara będzie światłem, które was oświeca w tych dniach ciemności, i niech gorliwość dla czci i chwały Mego Syna będzie jedyną sprawą, jaka was pochłania. Walczcie, dzieci Światłości, bo godzina Mojej walki już nadeszła.


W surowości zimy wy jesteście pączkami kiełkującymi na Moim Niepokalanym Sercu. Ja umieszczam je na gałęziach Kościoła, aby wam powiedzieć, że właśnie ma nadejść jego najpiękniejsza wiosna”. (24.12.1997)


Drodzy bracia, powiedziałem wam więc w bardzo prostych słowach, co myślę o trzeciej tajemnicy po przeczytaniu jej. Jedyna możliwość ocalenia dla ludzkości, polega na nawróceniu i pokucie. Ukazano w trzeciej tajemnicy męczeństwo Papieża, męczeństwo wielu biskupów, kapłanów i wiernych, ofiar prześladowania. Tej symbolicznej wizji nie można wyjaśniać jedynie poprzez zamach. Chciejmy ją wyjaśniać konkretnie.


Wobec wydarzeń, do jakich dziś dochodzi, do jakich doszło w przeszłości, i w sytuacji, gdy ludzkość nie przyjęła wezwania do nawrócenia, jasne jest że ręka Maryi nie będzie już mogła zatrzymać kary i płonący miecz Anioła zapali świat. To będzie wielkie doświadczenie. Jednakże ta kara, to oczyszczenie, będzie przejawem miłosierdzia. Miłosierdzie i Sprawiedliwość połączą się, gdyż dojdzie do wielkiego oczyszczenia. Po tym oczyszczeniu ludzkość przeżyje nową erę, nowy czas powrotu do Jezusa, do Boga Ojca, który przyjmie ją do ogrodu Swej miłosiernej miłości, aby przypieczętować z nią nowe przymierze miłości. Wtedy ludzkość będzie żyła w doskonałej jedności z Bogiem. To będzie jakby nowy ziemski raj. Chrystus zbuduje wtedy Swe królestwo na ziemi. Papież jasno podkreśla wszystkie te aspekty przyszłości w swoich wypowiedziach. Na tym kończę moją osobistą interpretację.


Teraz zrozumiecie, dlaczego ten Papież, który cierpi, jest krzyżowany i zagrożony nagłą śmiercią, ma odwagę nawoływać do ufności, mówiąc: „Przekroczcie próg nadziei. To bowiem, co nas oczekuje, jest o wiele piękniejsze niż to, co przeżywamy obecnie i o wiele bardziej radosne niż wielka próba, jaką wszyscy będziemy musieli przeżyć i doświadczyć.”


Ks. Stefano Gobbi, Collevalenza, czerwiec 2000 r.

Źródło: https://www.gobbi.pl/o-tajemnicy-fatimskiej.html

 

28 marca

Nie ma w nas niepokoju, ponieważ wierzymy, że Matka Boża jest z nami


Fragmenty rozmowy z Mariją Pavlović‒Lunetti, widzącą z Medjugoria.

Ojciec Livio Fanzaga: Marijo, czy Twoim zdaniem istnieje zagrożenie wojny światowej, wojny nuklearnej? Czy to realne zagrożenie, czy tylko diabelski sposób na zastraszanie?


Marija Pavlović‒Lunetti: Nie chcę poruszać tematu tajemnic. Ojcze Livio, czy Ojciec kiedykolwiek widział, żebym była zaniepokojona?


O.L.F: Nie.


M.P.L: Nie ma w nas niepokoju, ponieważ wierzymy, że Matka Boża jest z nami. Wierzymy, że Matka Boża słyszy nasze wołanie i modlitwy. Wierzę, że Maryja jest z nami, ponieważ Bóg Ją do nas posyła, aby nam pomagała, tak jak mówiła po tysiąc razy. Myślę, że czterdziestoletnia obecność Matki Bożej pośród nas właśnie na tym polega. „Ludzkość znalazła się na rozdrożu" ‒ jak powiedziała dziś Matka Boża. Matka Boża jest z nami, jest po naszej stronie. Szatan jest silny, Maryja wiele razy o tym mówiła. Szatan został spuszczony z łańcucha. Tak Matka Boża powiedziała na początku nowego tysiąclecia. Dobrze wiemy, że Zły istnieje, czasem nas używa, przez wiele różnych rzeczy, takich jak nasz egoizm, despotyzm czy arogancja. Często postępujemy źle, wyrządzamy krzywdę, ponieważ brakuje nam wrażliwości, miłości Bożej. Jesteśmy tylko ludźmi, skłonnymi do buntu i nieposłuszeństwa, nie słuchamy Bożych przykazań. A Matka Boża właśnie dlatego nas prowadzi, przez swoją łagodność, także przez swoją stałość ‒ jest z nami już od czterdziestu lat. Niezmiennie i wytrwale powtarza, że Bóg jest z nami, że Ona jest z nami, żebyśmy się nie bali.


O.L.F: Kilka miesięcy temu Matka Boża powiedziała: „Szatan chce wypełnić wasze serca lękiem o przyszłość, a przyszłość należy do Boga". Zatem jedna z technik Szatana polega na zastraszaniu, tymczasem powinniśmy wiedzieć, że obecność Maryi i nasza odpowiedź na Jej wezwanie pozwala nam dobrze przeżywać ziemskie życie.


M.P.L.: Właśnie dlatego Matka Boża mówi: ,,Wzywam was, wróćcie do Boga i Bożych przykazań, aby było wam dobrze na ziemi”. Żyjemy tu, na ziemi, ale naszym celem jest niebo. Mamy przykład Łazarza, który był przyjacielem Jezusa i już leżał w grobie. Jego siostry, Marta i Maria, powiedziały, że „już cuchnie", to znaczy, że jego ciało już ulega rozkładowi. Jezus poszedł i wskrzesił go. Łazarz nie uniknął śmierci, przeżył jeszcze ileś lat i umarł. Tak będzie z każdym z nas. Powinniśmy myśleć o tym, że nasze życie tu, na ziemi, jest piękne, jeśli pozwalamy, aby Bóg nas prowadził, żyjemy Bożymi przykazaniami, idziemy drogą świętości, staramy się przekazywać wiarę. Naszym obowiązkiem jest przekazywanie wiary ‒ naszym życiem, naszym przykładem, naszą miłością. Dlaczego tak pokochaliśmy Matkę Bożą? Bo Ona jest odbiciem Boga, a Bóg jest Miłością. Sądzę, że my również powinniśmy stać się takim odbiciem Boga, tej miłości, którą Matka Boża żyje i dzieli się z nami. Jesteśmy na rozdrożu naszego życia, wiedząc, że naszym celem jest raj. A jednocześnie nasze zaangażowanie i nasza praca nie powinny koncentrować się na sprawach materialnych, na konsumpcji i na egoizmie. Postawmy Boga na pierwszym miejscu zamiast własnego ja. Kiedy odnajdujemy tę harmonię pomiędzy sobą a Bogiem, kiedy jesteśmy pojednani z Bogiem, w tym momencie nasze serce przepełnia radość. Nieraz widzieliśmy ludzi przyjeżdżających tu, do Medziugoria, drogimi samochodami, było widać, że są bogaci ‒ ale nie mieli radości w sercu. A kiedy człowiek odnajdzie Boga, odnajdzie Matkę Bożą ‒ doświadcza raju we własnym sercu. I tego nikt nie może mu odebrać. (…)


O.L.F: Chciałbym jeszcze zapytać o to przepiękne zdanie końcowe, kiedy Matka Boża mówi, że Bóg nas kocha i pragnie nas zbawić, i poprowadzić do nowego życia. Co ma na myśli? Czy tu chodzi o nowe życie w niebie, czy o nowe życie, o nowe społeczeństwo ‒ tu, na ziemi?


M.P.L.: Ja zrozumiałam, że chodzi o nowe społeczeństwo: w którym nie ma zepsucia, aborcji, zbrojeń i zniszczenia ‒ a teraz bez przerwy produkuje się broń, także broń jądrową. Ciągle słyszy się o eksperymentach i testowaniu nowych rodzajów broni...‒ społeczeństwo, w którym jest szacunek dla życia i dla natury. (…)


O.L.E: Matka Boża chce, aby było nam dobrze na ziemi. Z Bogiem jest nam dobrze. Bez Boga nigdy nie będzie człowiekowi dobrze, to tylko diabelski podstęp.


M.PL: Z Bogiem jest człowiekowi dobrze na ziemi, ale ja i tak wolę raj. Tęsknię za niebem i jestem także ciekawa, bo tyle poprzednich pokoleń na nas czeka. A przede wszystkim będziemy nieustannie widzieć Matkę Bożą. A nie tylko przez parę minut.


O.L.F: Przecież Ty widziałaś raj.


M.PL: Widzieliśmy... Ale ja chcę iść do raju.



Źródło: „Nasz Dziennik”, nr 72, 28 marca 2022

 

23 marca

Liczyć tylko na Boga


Fragmenty książki: "Serviam. Duchowa misja Polaków", Anna Dąmbska


11 VI 2002 r.


Zastanawiamy się, czy nasi wschodni i północni sąsiedzi dorosną do życia w przyjaźni z nami. Gdy wymieniamy różne trudności, Pan włącza się do rozmowy:


‒ Moje dzieci, czemuż się tak martwicie? Przecież macie Mnie. A Ja ani obietnic swoich nie łamię, ani nie zaniecham tego, o czym wy wyobrażenia nawet nie macie, Ja zaś dokonam, bo odrodzenie waszego kraju może być moim jedynie dziełem. Przecież dotyczy dusz waszych, a nie ciał. Dotyczy tego, co w was jest duchowe i podlega mojej woli, jeśli zechcecie ją przyjąć.


Fizycznie ‒ tylko rośniecie, natomiast od wewnątrz (duchowo) ‒ rozwijacie się aż do pełni waszych ludzkich możliwości, i to od wewnątrz, od serc waszych rozpocznie się dojrzewanie duchowe, czyli stopniowy rozwój w was pełnego człowieczeństwa. Dlatego nie warto snuć rozważań o przyszłości i z góry martwić się lub niepokoić tym, co wedle waszej znajomości stanu narodu wydaje się nieosiągalne. Bez mojego udziału rzeczywiście tak jest, natomiast ze Mną stanie się to realne. Jednakże o czasie decyduję Ja i Ja potrafię stworzyć wam odpowiednie warunki. Okoliczności są moim działaniem. Nie możecie się do nich przyczynić, bo nie znacie przyszłości, natomiast możecie zaufać Mi jako swojemu Stwórcy i Ojcu. A zaufanie wyraża się spokojnym trwaniem w wierze, nadziei i miłości. Dlatego dałem światu najkrótsze wezwanie: „Jezu, ufam Tobie”, i to jest podstawą paktu miłości, jaki zawieram z wami.


‒ A co my dajemy? Co możemy dać? ‒ pyta Anna.


‒ Wy przyjmujecie Mnie w całej pełni mojej miłości do was — odpowiada Pan.


‒ Co można dać Stwórcy, będąc stworzeniem...? ‒ zastanawia się Anna. Pan odpowiada:


‒ Uznanie tego, że jestem waszym Ojcem i zrozumienie, że stworzyłem was z miłości. Czyż ktoś, kto daje wam pełnię nieskończonej miłości, nie zasługuje na wzajemność...?


‒ Gdybym Cię zapytała, Panie, jak okazać Ci wzajemność, odpowiedziałbyś, że przez pełnię zawierzenia... ‒ upewnia się Anna. Pan odpowiada:


‒ Tak, córko. I tego pragnę od każdego z was. Od tego zależy wasza przyszłość. Wy Mi dajecie swoją wolę, czyli zawierzacie Mi stale i w pełni. Ja daję wam nieskończoność mojego miłosierdzia ‒ możecie to nazwać waszym biletem do domu Ojca. Taka jest zasada stosunku: Ja i ludzkość.


Wy obecnie potrzebować będziecie coraz więcej miłosierdzia, a Ja, aby móc je wam okazywać, potrzebuję coraz pełniejszego zawierzania Mi. Wasza wolna wola, kierowana przez sumienie i rozum, wobec nadchodzących wydarzeń winna zwracać się do Mnie i liczyć tylko na Mnie, bo ludzkie możliwości na nic się wam nie zdadzą.


Czy wierzycie Mi?


‒ Tak, Ojcze. Tylko prosimy Cię, umocnij nas w zawierzeniu Tobie ‒ odpowiadamy.


– A Ja was proszę, dzieci, nie rozważajcie przyszłości w zakresie, na który wpłynąć nie możecie, i nie poddawajcie się presji zła. Róbcie spokojnie to, co możecie. A jeśli sądzicie, że to mało, to wiedzcie, że Ja przyjmuję wasze starania z radością i szacunkiem, ponieważ jest to wszystko, na co was stać.

Źródło: "Serviam. Duchowa misja Polaków", Anna Dąmbska, wyd. Fronda, Instytut św. Jakuba

 

22 marca

Walka duchowa a Eucharystia


Walka duchowa, jaką prowadzimy każdego dnia, powoduje zmęczenie i wyczerpanie, którego źródła wielu nie rozpoznaje (patrz: cytowany poniżej fragment książki „Oczami Jezusa”). Ta walka z pewnością będzie się jeszcze wzmagać w najbliższym czasie, stawiając nas przed coraz trudniejszymi wyzwaniami. Wielu z nas już teraz ogarnia lęk związany z sytuacją wojny.


Ale Pan Bóg nie pozostawia nas bez pomocy i daje na wzmocnienie swoje Ciało w Komunii świętej. Częste jej przyjmowanie daje po prostu siłę do życia ‒ aby się nie załamać, nie zwątpić, nie popaść w lęk lub rozpacz, nie upaść przez brak miłości czy w jakikolwiek inny sposób, ale by mieć siłę i odwagę "do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan" – jak pisze św. Faustyna. I nie jest to naprawdę tylko „pobożne gadanie”…

Wydaje nam się, że jesteśmy silni, ale mogą na nas przyjść tak trudne sytuacje, że nie wiemy, jak zareagujemy. „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.” ‒ słyszeliśmy w niedzielę w drugim czytaniu.


Tak więc jeśli jeszcze tego nie robicie, rozważcie, aby zacząć CODZIENNIE uczestniczyć we Mszy, przyjmując Komunię świętą. Do tego codzienny różaniec i częsta Adoracja. To prawdopodobnie najlepsze, co możemy teraz zrobić.


Podrzucam też dwa ciekawe fragmenty o walce duchowej i sile Eucharystii:


„Każdego poranku w czasie rozmyślania gotuję się do walki na cały dzień, a Komunia święta jest mi zapewnieniem, że zwyciężę, i tak bywa. Lękam się dnia, w którym nie mam Komunii świętej. Ten Chleb mocnych daje mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – [taka] jest Eucharystia. Jezu mój, jak wielkie są niezrozumienia; nieraz gdyby nie Eucharystia, nie miałabym odwagi iść dalej po tej drodze, którąś mi wskazał.” (Dz 91)


«Gdy siadaliśmy przy ognisku, zobaczyłem, że Moi uczniowie są zmęczeni. Sądzili, że zmęczenie to było spowodowane marszem. Nie rozumieli, że ich modlitwa również miała w tym swój udział, bowiem gdy się modlą, biorą udział w walce między dobrem a złem... walce nieustannej. Zmęczenie, które ta walka powoduje, jest zmęczeniem duchowym, zmęczeniem, którego wielu nie rozpoznaje. Często wydaje się, że jest ono wynikiem fizycznego trudu, jaki podejmuje się w ciągu dnia. Bywa, że nie zauważa się zmęczenia ducha!


Tak jak zmęczone ciało potrzebuje odpoczynku, tak też jest i z duchem. Tak jak głodne ciało potrzebuje pożywienia, tak jest i z duszą. Ale ilu jest ludzi, nawet wśród tych pobożnych, którzy tego nie rozumieją. (…)

Wiedziałem także, że nie zabraknie pokarmu dla wzmocnienia ich sił, ten bowiem będzie im dany wraz z Moją wieczną ofiarą, która pokrzepi ich ducha i zbawi dusze. Wystarczy tylko, by przyjęli ten dar i by z niego jedli z wiarą… z wiarą, w świetle której ujrzą Mnie obecnego w każdym ofiarowaniu, z wiarą, która otwiera serce na Boga». ("Oczami Jezusa", Carves Alan Ames)

 

22 marca

O poście


Fragment książki: "Oczami Jezusa", Carves Alan Ames


– Czasem – powiedziałem – dobrze jest zdyscyplinować swoje ciało. Gdy pościsz, łatwiej jest wznieść ducha do modlitwy. Czasem taka dyscyplina jest konieczna jako przygotowanie na czas próby, bo gdy dyscyplinujesz ciało, ćwiczysz zarazem umysł. Gdy umysł jest w ten sposób wzmocniony i gdy masz nad nim kontrolę, łatwiej jest pokonać zło, gdy stanie na twej drodze. Łatwiej jest wtedy przetrzymać czas próby i łatwiej jest zdobyć się na poświęcenie dla innych, gdy zajdzie taka konieczność. Spójrz na post jak na dar łaski, a nie jak na karę. Gdy tak postąpisz, dni będą mijać pośród radości, a nie będą torturą; w ten sposób post będzie stanowił jeszcze jedną okazję do ofiarowania twojej modlitwy Ojcu.


Moi uczniowie spojrzeli na Mnie, zgadzając się z tym, co powiedziałem. Judasz nawet zdobył się na uśmiech, ale widziałem, ze ukradkiem przeżuwa kawałek chleba, który ukrył pod płaszczem. Tak trudno Judaszowi było zrozumieć wartość dyscypliny.

Źródło: "Oczami Jezusa", Carves Alan Ames, wyd. Esprit

 

19 marca

Nie bójcie się


Coroczne orędzie Matki Bożej z Medjugorie przekazane Mirjanie (18 marca 2022 r.)


Drogie dzieci, Matczyną miłością was wzywam, abyście pełni siły, wiary i zaufania patrzyli na mego Syna. Jemu otwierajcie swoje serca i nie bójcie się, bo mój Syn jest światłością świata i w Nim jest pokój i nadzieja. Dlatego ponownie wzywam was, abyście się modlili za te moje dzieci, które nie poznały miłości mego Syna, aby mój Syn swą światłością miłości i nadziei oświecił ich serca, a wam dzieci moje, by dodał odwagi oraz dał pokój i nadzieję. Jestem z wami, dziękuję Wam.

 

19 marca

Zaślubiny świętego Józefa z Najświętszą Dziewicą


Fragment książki: "Żywota świętego Józefa" s. Marii Cecylii Bail OSB


Nasz Józef dowiedział się, że święta Dzieweczka miała zostać wydana za mąż, jako że zwoływano wszystkich z pokolenia Dawida, ażeby udali się do Świątyni, po to, by ów, komu Bóg objawi swoją wolę, mógł wziąć Ją za żonę. Józef zachwycił się tą wiadomością i mówił sobie: «Błogosławiony, kogo spotka ten szczęśliwy los!» Czyżby i on sam musiał stawić się jako potomek Dawida? Ogarnęło go zmieszanie, lecz będąc posłusznym nakazowi, zgłosił się do współzawodnictwa, w przekonaniu, że i tak ten wspaniały los nie stanie się jego udziałem, tym bardziej, że ofiarował już Bogu swoją czystość. Pomimo to zawierzał się Bogu gorąco, prosząc o Jego przychylność i pomoc w tak doniosłej sprawie.


(…) W noc poprzedzającą dzień wyboru oblubieńca dla Najświętszej Dziewicy Maryi, ponownie ukazał mu się we Śnie Anioł i oznajmił: «Wiedz, Józefie, że Bogu bardzo podobają się twoje przygotowania oraz twoje żarliwe pragnienia». Po czym umieścił w jego rękach nieskazitelną gołębicę, mówiąc: «Weź ten dar, który Bóg ci ofiaruje, a zostaniesz stróżem Jej czystości. Zachowaj Ją drogocenną, gdyż jest Ona słodyczą Serca Bożego, jest Mu najbardziej umiłowaną i najmilszą istotą jaka kiedykolwiek istniała i będzie istnieć na świecie». I nie powiedział mu nic więcej. Józef przyjął najczystszą gołębicę i rozradowany z otrzymanej łaski, przebudził się, pałając miłością do swego Stwórcy. Jednakże Święty nie mógł odgadnąć znaczenia owego snu. Czuł się wyjątkowo zadowolony i szczęśliwy; nie posiadał się z radości, choć jeszcze nie przypuszczał, co go czeka. Dopiero później błysnęła mu myśl, że dar owej gołębicy może oznaczać, iż to jemu przypadnie los wzięcia Maryi Dziewicy za żonę. Jednakże mając w sobie ogromną pokorę, uznawał się za niegodnego i już dłużej o tym nie rozmyślał. Mimo to, przygotował się rano, aby stawić się w Świątyni do współzawodnictwa z innymi potomkami Dawida, o czym będzie mowa później. (…)


Kiedy zebrali się pozostali potomkowie Dawida wraz z innymi, którzy pragnęli ujrzeć Święte Dziewczę, z powodu rozgłosu, jaki otaczał Ją w całym mieście, kapłan, który miał wydać Ją za żonę człowiekowi z plemienia Dawidowego, zaproponował, by ‒ w celu rozpoznania woli Bożej ‒ każdy wziął do ręki suchą rózgę i modlił się do Boga, ażeby zakwitła u tego, kto miał być przeznaczony na oblubieńca tak zacnej Dziewicy. Wszyscy zgodzili się z tą propozycją i przystąpili do jej realizacji. Tymczasem Najświętsza Dziewica Maryja, zgodnie ze swym zwyczajem, prosiła Boga o pomoc i łaskę, aby przyznano Jej prawego i czystego oblubieńca, który będzie strzegł Jej czystości; wtem ujrzała w duchu, że zostanie Jej przeznaczony najczystszy i najświętszy Józef ‒ tak więc pełna radości dziękowała swojemu Bogu.


Gdy w międzyczasie kapłan modlił się razem ze wszystkimi, a nasz Józef stał na uboczu, gdyż czuł się niegodny, nagle jego różdżka zaczęła pokrywać się śnieżnobiałymi kwiatami, co innych zadziwiło. W ten oto sposób, wszyscy posługujący w Świątyni oraz kapłan orzekli, że to Józef został przeznaczony przez Boga na oblubieńca Świętej Dziewicy. Następnie Bóg raczył zesłać inny znak wskazujący na najczystsze zaślubiny, mianowicie na oczach zgromadzonych nadleciała z nieba biała gołębica, która spoczęła na głowie Józefa, co wzbudziło powszechne zdumienie oraz utwierdziło wszystkich w przekonaniu, że to jego spośród pozostałych Bóg wybrał na oblubieńca Najświętszej Dziewicy. Wywołało to powszechną radość, jedynie niektórzy rozczarowani ubolewali, że zabrakło im szczęścia. Co czuł w tym momencie najpokorniejszy Józef, można sobie wyobrazić.


Jego serce napełniło się radością i jednocześnie zmieszaniem, ponieważ uważał się za najbardziej niegodnego dostąpienia cudu, lecz w tym zmieszaniu i braku poczucia własnej wartości, doświadczył tak ogromnej radości z powodu szczęśliwego losu, jaki stał się jego udziałem, że natychmiast popadł w ekstazę, powtarzając ciągle: «A gdzież mnie, mój Boże, do podobnie wielkiej łaski? Czy kiedykolwiek zasłużyłem na tak specjalne względy? O, słusznie Anioł zapowiedział mi, że Ty uczynisz mi niezwykłe wspaniałą łaskę i że powinienem się do niej przygotować. Teraz rozumiem, co oznaczała najczystsza gołębica, którą w moim śnie dałeś mi do ręki. abym stał się stróżem Jej czystości. I będę nim, mój Boże, z pomocą Twojej łaski i dzięki przychylności mojej drogiej gołąbki i oblubienicy, Maryi».


W międzyczasie nadeszła Najświętsza Dziewica Maryja, żeby kapłan mógł uroczyście ogłosić Je zaślubiny ze świętym Józefem, a wszyscy zatrzymali się, aby Ją zobaczyć. Najświętsza Dziewica pojawiła się z oczami spuszczonymi ku ziemi, oblana dziewiczym rumieńcem: na Jej widok każdy stanął w osłupieniu i podziwie dla Jej niespotykanej piękności i gracji, dla Jej osobliwej skromności, zazdroszcząc Józefowi szczęśliwego losu. Kiedy zaś Józef Ją zobaczył, wpadł w niebywały zachwyt i osłupienie, w jego oczach pojawiły się łzy z powodu ogromnej radości w sercu. Święty dostrzegł niezwykły blask w dziewiczym obliczu swej najczystszej oblubienicy, usłyszał w sercu głos Boży, który mówił:


«Józefie, mój wierny sługo, oto powierzam ci obiecany dar i oddaję ci najdroższą istotę; jaką kiedykolwiek miałem na ziemi. Powierzam tobie ten skarb, abyś był Jej stróżem. Ta najczystsza gołąbka będzie twoją wierną towarzyszką. Obydwoje pozostaniecie dziewiczo czyści, gdyż to właśnie wasze dziewictwo złączyło was najściślejszym węzłem małżeńskim. Miłość każdego z was teraz połączy się w jedno i będzie poświęcona Mnie, ponieważ to Ja jestem podmiotem i celem wszystkich waszych uczuć i pragnień». W duszy Józefa zapanowała jeszcze większa radość, a jego serce napełniło się pociechą i weselem. Święty nie ośmielał przyglądać się swej najczystszej oblubienicy, lecz zarazem czuł się przyciągany szczerą i serdeczną miłością oraz tkliwą pobożnością, ażeby kontemplować i uwielbiać piękność i majestat Jej oblicza. Za każdym razem, kiedy podnosił oczy, aby na Nią spojrzeć, ogarniał go niebywały zachwyt i pojmował dobrze, oświecony mocą z wysoka, jak bardzo jego oblubienica jest pełna łaski ‒ tym samym czuł się niegodny, iżby z Nią rozmawiać i często powtarzał: «Jakże to, Panie i Boże mój, obdarzyłeś mnie tak wielkimi względami?» Tymczasem kapłan dokonywał obrzędu, jaki praktykowano w tamtych czasach. Podczas wypowiadania słów aktu zaślubin święci małżonkowie ujrzeli, że z ich serc wychodzą płomyki, które połączyły się w jeden płomień, a ten z kolei uniósł się ku niebu. W ten sposób Bóg potwierdził to, co powiedział Józefowi wewnątrz jego duszy, a mianowicie, że ich miłość zjednoczy się w jedno, i że to On sam stanie się ich Umiłowanym, co symbolizował płomień wznoszący się ku Jego niebieskim sferom.


Po zakończonych obrzędach oraz oddaniu z gorącym zawierzeniem Świętej Dziewicy Józefowi przez kapłana, wszyscy opuści Świątynię, a pozostali w niej tylko obydwoje małżonkowie, trwając przez wiele godzin na modlitwie i w ekstazie, podczas której Bóg ukazywał im najwyższe tajemnice".



Źródło: "Żywota świętego Józefa" s. Marii Cecylii Bail OSB, wyd. Królowa Pokoju

 

16 marca

Jak król Francji będą żałować i poświęcą mi Rosję, lecz będzie za późno


Potem rzekła Matka Boska do mnie: «Przyszła chwila, w której Bóg wzywa Ojca Św., aby wspólnie z biskupami całego świata poświęcił Rosję memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ją uratować za pomocą tego środka. Tyle dusz zostaje potępionych przez sprawiedliwość Bożą z powodu grzechów przeciwko mnie popełnionych. Przychodzę przeto prosić o zadośćuczynienie. Ofiaruj się w tej intencji i módl się».


Mówiłam o tym mojemu spowiednikowi, który mi polecił spisać, czego Matka Boska żądała.


Później, przy pomocy odczucia wewnętrznego Matka Boża powiedziała mi, skarżąc się:


«Nie chcieli usłuchać mojej prośby! Jak król Francji będą żałować i poświęcą mi Rosję, lecz będzie za późno. Rosja rozszerzy swoje błędy po całym świecie, wywołując wojny, powodując prześladowania Kościoła. Ojciec święty będzie bardzo cierpiał. »

Źródło: Sekretariat Fatimski https://www.sekretariatfatimski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=399:proba-o-powicenie-rosji&catid=25&Itemid=346

 

15 marca

Ludzkość przeżyje rozpad budowy wieży Babel


Fragmenty książki: "Serviam. Duchowa misja Polaków", Anna Dąmbska


5‒9. 05.2002


Mówi Pan:

– (...) Wobec zagrożenia śmiercią masową i straszną zaginie narkomania, alkoholizm, głupie i prymitywne rozrywki. Wasze środki przekazu zostaną sparaliżowane przez strach, a Duch Święty sprawi, że wstyd i wyrzuty sumienia ogarną powszechnie liderów, którzy wytyczali wam szlaki zepsucia i zniewolenia i ośmieszali wasze tradycje, kulturę i wiarę. Wobec powszechnego zagrożenia nie będzie już czasu na profanowanie dobra i realizowanie dalszej destrukcyjnej działalności. Wasz kraj stanie się na nowo nawrócony. (...)


28.06.2005


(…) teraz pracujecie nad wyrobienie cnoty męstwa, wytrwałości. Ja ufam wam i wielu, wielu innym, że nie odwrócicie się ku swoim sprawom prywatnym, nie zostawicie swoich zadań i nie zrezygnujecie z dalszych prób.


Teraz na waszych oczach będzie się rozsypywać, skłócać, walczyć ze sobą środowisko ludzi u władzy, tych, którzy się zaprzedali Szatanowi (‘chodzi o Europę, Rosję, a częściowo i inne kraje’). Nie może być, aby ludzi służących Szatanowi obejmowała miłość wzajemna, życzliwość, chęć pomocy i współpracy. To jest wręcz sprzeczne z metodą działania Szatana, któremu służy wielka część ludzi, od których zależy władza. Wy sobie nie zdajecie sprawy, jaką władzę zdobył wasz nieprzyjaciel wśród ludzi polityki, wielkiego biznesu, finansjery. Szatan kieruje ludźmi, których uzależnił od siebie, można powiedzieć, kupił. Jakaż przyjaźń i zrozumienie może ich łączyć? W grę wchodzi tylko korzyść i władza. O to się toczą nieustające przetargi.


Cała ludzkość stoi wobec zagrożenia swojego istnienia i nic o tym nie wie, aby zaskoczenie dodało grozy nadchodzącym wydarzeniom. Już wam mówiłem, że strach jest ostateczną koniecznością, i muszę się nią posłużyć wobec was, aby uratować choć część ludzkości, a ginącym dać szansę ratunku w ostatniej chwili życia.


Proszę was, nie martwcie się, bo nie będziecie bezużyteczni. (…)


‒ Pokazaliśmy wam dzisiaj teksty kazań arcybiskupa Józefa Teodorowicza. Chciałbym, aby poważnie zainteresowano się jego pismami, bo są niezmiernie jasnym i prostym, a przy tym zachęcającym tłumaczeniem związków, jakie zachodzą pomiędzy waszym narodem a Mną samym ‒ teraz, kiedy przygotowuję was do waszego głównego zadania, tj. stworzenia ustroju opartego na prawach moich, przy którym to tworzeniu będziecie mieli pomoc moją, Maryi i całego nieba, tak żebyście, służąc Mi, jak tego pragnę, zostali jedynym krajem w Europie, który się nie rozpadnie, nie popadnie w chaos, nie przeżyje katastrof żywiołowych, a jeśli, to nieznaczne; to też od waszej postawy zależy.


Ludzkość, moje dzieci, przeżyje rozpad budowy wieży Babel i całkowity rozkład życia społecznego, podczas gdy wy w oparciu o Mnie, ufając Mi i służąc sobie wzajemnie, zaczniecie naprawiać wszelkie błędy prawne i polityczne. Zaczniecie po prostu budować Mi dom, bo cała wasza ojczyzna stanie się moim domem.


Chcę, abyście byli moim świadkiem, a powracając do Mnie, przygotujecie się do służby świadków moich, inaczej służby apostolskiej, względem wszystkich waszych sąsiadów, a także nowych narodów, młodych, bez doświadczenia, które ‒ mając wzorzec życia w ładzie, pokoju, bezpieczeństwie ‒ będą go naśladować. Żyjąc godnie, także pod względem materialnym, całe swoje siły i uwagę poświęcać będziecie stałemu doskonaleniu i ulepszaniu waszych praw tak, jak być powinna, czyli jak najwięcej wolności, jak najmniej przymusu i rozkazów. Musicie wychować pokolenia obywatelskie, to znaczy działające wspólnie, w jednym celu, rozumiejące się, czujące się gospodarzami we własnym kraju.


Drugą sprawą jest pomoc wszystkim waszym niedojrzałym do prawidłowej wspólnoty życia ze Mną sąsiadom w ich biedach i trudnościach. To oni będą was prosić o pomoc, widząc u was ład, sprawiedliwość i miłosierdzie społeczne.


Ponieważ Królową waszą jest Maryja, możecie się spodziewać pokoju wewnętrznego, rozwoju dzieł miłosierdzia i ochotnej służby społecznej wedle wszelkich potrzeb.


Nie będę mówił, że cały mój lud Boży, powiększający się nieustannie, powinien współpracować ze sobą, tym bardziej że Kościół mój ogarnia was i nie będzie podziałów pomiędzy klerem, zakonami czy katolikami świeckimi. Wspólnie będziecie działać. [...]

Źródło: "Serviam. Duchowa misja Polaków", Anna Dąmbska, wyd. Fronda, Instytut św. Jakuba

 

15 marca

Jak bardzo trzeba trzymać na wodzy swoje emocje i bronić się przed myślami nieżyczliwymi


Fragmenty książki: "Serviam. Duchowa misja Polaków", Anna Dąmbska


5‒9. 05. 2002 r.


(…) Moje dzieci, będziecie się przeciwstawiać planom nieprzyjaciela, dlatego nie powinno w was być niczego z jego własności: nienawiści, mściwości, przewrotności, pogardy dla innych, egoizmu, dążenia do osiągania osobistych korzyści i robienia kariery ‒ bo tam, gdzie on znajdzie w was coś swojego, zniszczy was. (…)


10. 05. 2002 r.


Mówi Pan:

– (…) Jak bardzo trzeba trzymać na wodzy swoje emocje, zwłaszcza te negatywne, bronić się przed myślami nieżyczliwymi, które są wam podrzucane, starać się o czystość intencji, a przede wszystkim stale przebaczać wszelkie urazy, przykrości, nietakty czy złośliwości bliźnich.


Przebaczanie powoduje, że stajecie się znowu czyści. Mogę wam to przybliżyć przez porównanie. Jeżeli się stykacie z czyjąś świadomą złośliwością albo poważną krzywdą, wygląda to tak, jak gdyby wasze odzienie było obsypane błotem i brudem ‒ bo ono to błoto wchłonęło. Przebaczenie jest jak gdyby nałożeniem czystej, nieskazitelnej szaty. To naturalnie dotyczy duszy, a nie ciała, ale ludzka dusza bardzo łatwo przyjmuje skażenia pochodzące ze „świata” ‒ Grzegorzu, weź świat w cudzysłów ‒ tego świata, którego panem jest nieprzyjaciel.