top of page

Rola św. Andrzeja Boboli jako głównego Patrona Ojczyzny w duchowej misji Polski




Czy Polska jest narodem wybranym?


Ilekroć nastają dla Ojczyzny trudne momenty, Polacy zwracają uwagę na przepowiednie, które mówią, że jesteśmy narodem wybranym przez Boga. Ale czy naród ma świadomość, że jeśli Bóg wybiera sobie naród, to jednocześnie zleca mu zadania do wykonania? A one nie są łatwe do spełnienia? Historia narodu żydowskiego, o którym wiemy z Biblii, że był wybranym przez Boga, aby przyjął Mesjasza, gdy przyjdzie na świat, pokazuje, że nie wypełnił tego zadania. Ewangelista napisał, że Jezus „przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11), bo „nie rozpoznali czasu swego nawiedzenia”, i zapłakał (Łk 19, 41–44). Niewykonane zadanie było jedną z przyczyn zniszczenia świętego miasta Jeruzalem (por. Pierre Prigent, Upadek Jerozolimy, Warszawa 1999).


O tym, że Bóg wybiera poszczególne narody, mówią poeci, święci i mistycy Kościoła. W ich przekazie jest też mowa o wywyższeniu Polski, ale za cenę wierności Bogu, Krzyżowi Chrystusa, Najświętszej Maryi Pannie Królowej Polski, Kościołowi, papieżowi i tradycjom duchowym i patriotycznym. Błogosławiony Bronisław Markiewicz, sł. Boża Wanda Malczewska, kard. August Hlond, św. Faustyna Kowalska należą do mistyków i wizjonerów głoszących szczególną misję Polski. Święta Faustyna mówi o Bożej iskrze, która ma wyjść z Polski i przygotować świat na powtórne przyjście Chrystusa (Mariusz Maciak, Czy Polska jest narodem wybranym?, 2018, https://misyjne.pl/czy-polska-jest- narodem-wybranym-recenzja/). Przepowiednie mówią o zadaniu trudniejszym, o Polsce, która ma bronić chrześcijaństwa. Analiza niektórych wydarzeń w historii zdaje się to potwierdzać. W XV wieku Polska, przeciwstawiając się Krzyżakom, którzy ogniem i mieczem nawracali na chrześcijaństwo, broni prawdy Ewangelii. Polacy mówią światu, że do wiary nie wolno zmuszać nawet pogan. W nurt tej obrony wpisuje się przemówienie Pawła Włodkowica na soborze w Konstancji w 1415 roku. Przekonywał on, że „świat został stworzony dla wszystkich (…) Żaden władca nie może najeżdżać niechrześcijańskiej ziemi pod pretekstem nawracania”. To wystąpienie było jednym z największych sukcesów Polski w wojnie wizerunkowej z zakonem krzyżackim. W XVII wieku Bóg posługuje się naszym narodem, aby powstrzymać muzułmańskich Turków w drodze na Watykan. Husaria Sobieskiego powstrzymała ten pochód pod Wiedniem (por. Marian Kukiel, Zarys historii wojskowości w Polsce, Londyn 1949). A zwycięstwo nad bolszewikami w roku 1920 powstrzymało rozlew ateizmu w Europie. Bóg, posługując się naszym narodem, nie dopuścił do tego. Wydaje się, że podobnych wydarzeń w historii jest więcej. Przywołałem te, bo one wskazują, że przekazy o wybraniu narodu polskiego do obrony chrześcijaństwa nie są pozbawione racji.


Przez wieki to zadanie Polski widziano w kontekście tak zwanego przedmurza chrześcijaństwa. Polska, broniąc granic przed Tatarami, Turkami czy Moskwą, była postrzegana jako naród, który stoi na straży całego chrześcijaństwa. Przekonanie to pojawia się w encyklice Piusa XII poświęconej św. Andrzejowi Boboli.


Skoro Andrzej Bobola z ich narodu wyszedł i ich ziemię (…) krwią męczeńską uświetnił (…) Niechże idąc za jego świetlanym przykładem nadal bronią ojczystej wiary przeciw wszystkim niebezpieczeństwom (…) żeby Polska zawsze wierna była dalej „przedmurzem chrześcijaństwa”. Zdaje się wskazywać „historia, jako świadek czasów, światło prawdy i nauczycielka życia”, że Bóg tę właśnie rolę narodowi polskiemu przeznaczył. (Pius XII, Invicti athletae Christi, Kraków 2016, s. 27–28)

Odwołanie papieża do przeszłości narodu odczytajmy jako wyraz uznania za ocalenie chrześcijańskiej wiary pomimo trudnej historii. Dzięki temu Polska zasługuje na miano „przedmurza chrześcijaństwa”. Ale czy myśli w encyklice nie zostały zaczerpnięte z proroczych słów kard. Augusta Hlonda z 22 października 1948 roku?


Polska to naród wybrany przez Boga do wielkiego posłannictwa, dlatego oczyści go Bóg przez cierpienie… Przyjdzie dla Polski dzień, w którym przyjaciele odstąpią od niej i zostanie sama, aby się wypełniła wola Boża – a wtedy miłosierdzie okryje ją całą – Polska przejdzie jeszcze swoje ostateczne oczyszczenie, ale potem wiara i miłość zatryumfują w pełni. Jeszcze jakiś czas potrzebny jest do pokuty, a potem Chrystus zmieni całkowicie oblicze tej ziemi. Niech nikt nie upada na duchu, gdy szatan będzie brał górę, bo zostanie pokonany mocą Bożą… Polska będzie pierwszą, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zupełnej zagłady, a Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba… Nastąpi wielki tryumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę. Polska urośnie do znaczenia potęgi moralnej i będzie natchnieniem przyszłości Europy, jeżeli nie ulegnie bezbożnictwu, a w rozgrywce duchów pozostanie niezachwianie po stronie Boga… Na rozstaju dziejowym Polska nie powinna się przeto zawahać, nie powinna zbaczać ze swej drogi, lecz iść za swym powołaniem. (por. Czesław Ryszka, Spełniają się „proroctwa” kard. Augusta Hlonda)

Słowa sługi Bożego zachowuje naród w pamięci. Wiele wskazuje, że Pan Bóg, który jest Panem historii, w XX wieku poprzez polskich świętych zwrócił oczy świata ku naszej Ojczyźnie. Aby, gdy spełniać się będzie przepowiednia o wywyższeniu Polski, świat wiedział, gdzie jest Polska. Jednak wywyższenie dokona się wtedy, gdy naród pozostanie wierny Bogu. Dla zachowania tej wierności Bóg dał Polsce pomoc – Maryję na Królową, a św. Andrzeja Bobolę uczynił Patronem Ojczyzny. W modlitwie Apelu jasnogórskiego często przejawia się myśl o Maryi jako darze dla obrony naszej wiary. Święty Andrzej Bobola w tej sprawie też ma odgrywać ważną rolę, ale czy naród to rozumie? „Zacznijcie mnie czcić” – z tą prośbą zwraca się Święty. Jednak pomimo wielu wysiłków przekaz natrafia na opór niewiary, która niweczy misję św. Andrzeja w Ojczyźnie. Jestem pewien, jako jego czciciel, że czcząc św. Andrzeja, Polska byłaby w innym miejscu, niż jest dzisiaj. Ale sprawa jest tak wielkiej wagi, że nie można ustawać. Wielkie sprawy zawsze rodzą się w bólach.


Opiekun Ojczyzny


Święty Andrzej Bobola wśród Polaków budzi dumę. Wielu się nim zafascynowało w ostatnim czasie, gdy odprawiono nowennę przed czterysta trzydziestą rocznicą jego urodzin. Wzrosła liczba jego czcicieli. Więcej ludzi zwraca się z prośbą, aby w modlitwie za jego przyczyną szukać u Boga pomocy. Wiele środowisk podejmuje w Polsce modlitewne inicjatywy, aby pomagać Ojczyźnie. Ważnym miejscem rozwoju kultu św. Andrzeja w Polsce staje się w ostatnich latach Strachocina, gdzie 16 maja 1987 roku powiedział: „Zacznijcie mnie czcić”. Przez wiele lat rozumiano jego słowa jako powrót do swego „rodzinnego gniazda”, aby wypraszał łaski dla ludzi. Po kilkunastu latach to już nie wystarczyło. Święty Andrzej domagał się większego zaangażowania w rozwój kultu w Polsce. W duchu posłuszeństwa została napisana ta książka o nim, ale i podejmowane inne inicjatywy, aby szerzyć jego kult. Ale niepokój w sercu mimo tego pozostawał, co wskazywało, że słowa: „Zacznijcie mnie czcić” zawierają treść bogatszą. W opracowaniach o jego objawieniach w Pińsku i Wilnie nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące pytania, gdyż autorzy zatrzymali się nad pięknem jego życia, ale nie nad poszukiwaniem „ukrytej prawdy” w objawieniach. A to było źródłem ciekawości. Odczuwałem wewnętrzne ponaglenie, aby się tym zająć. I nadszedł czas, że pojawiło się światło.


Był rok 2015. W Polsce był to rok wyborczy. Przedstawiciele jednego obozu politycznego zwrócili się z prośbą o umożliwienie im modlitwy do św. Andrzeja Boboli w Strachocinie w intencji Ojczyzny. Jako kustosz sanktuarium zobowiązałem się do jej przeprowadzenia. Przygotowując kazanie, prosiłem św. Andrzeja o pomoc i otrzymałem myśli, których nigdy wcześniej nie miałem. Przekazałem je, bo uznałem, że św. Andrzej je przekazał, aby uczestnicy usłyszeli o jego roli i miejscu w naszym narodzie. Oto niektóre myśli z kazania:


Przybyliście do św. Andrzeja Boboli, aby przez jego wstawiennictwo modlić się do Boga, nie tylko za siebie…. ale prosić o łaski dla Polski. Dobrze, że tu przybyliście z pielgrzymką. Dobrze, że przez obecność w tym miejscu mówicie Polakom: naszej Ojczyźnie potrzebna jest modlitwa do św. Andrzeja Boboli, Patrona Polski. Aby wszyscy Polacy wasze wołanie usłyszeli i zrozumieli, jaki ma sens, wpierw przywołam słowa z Dzienniczka św. Faustyny. „W pewnej chwili ujrzałam stolicę Baranka Bożego i przed tronem trzech Świętych: Stanisława Kostkę, Andrzeja Bobolę i Kazimierza królewicza, którzy się wstawiali za Polskę” (Dzienniczek, 689). Obecność św. Andrzeja w tym zacnym gronie wskazuje, że interesuje się Polską. Ale jego zainteresowanie Ojczyzną możemy poznać już podczas pierwszego objawienia w Pińsku. Ukazał się, gdy miastu zagrażali Szwedzi i Rosjanie. Zapewnił, że uratuje miasto, gdy ludzie odszukają trumnę, która była w podziemiach kościoła, i wyniosą ją do bocznej nawy. Gdy go posłuchali, miasto zostało uratowane… (Archiwum parafialne; Joanna Wieliczka-Szarkowa, Jarosław Szarek, Jestem święty Andrzej Bobola. Zacznijcie mnie czcić!, Kraków 2016, s. 91). Po tym wydarzeniu, które miało miejsce czterdzieści pięć lat po męczeńskiej śmierci, jezuici rozpoczęli przygotowania do procesu beatyfikacyjnego.
Drugie wydarzenie, które przywołam, było w Wilnie w roku 1819. Ojciec Bobola objawia się dominikaninowi, który za głoszenie patriotycznych kazań miał zakaz opuszczania klasztoru. Nie wolno też mu było kontaktować się z ludźmi. Z tego powodu cierpiał, że Polsce pomagać nie może. I do tego obolałego z miłości do Polski zakonnika przychodzi o. Andrzej i przekazuje ważne proroctwa dotyczące Ojczyzny. „Polska odzyska wolność, gdy skończy się wielka wojna… i dodaje, przyjdą czasy, że będę jej głównym patronem” (Jacek Bolewski, Św. Andrzej Bobola, t. II, Patron Odrodzonej Polski, s. 14).
Trzecie wydarzenie, które przywołam, dotyczy roku 1920. Do Warszawy zbliżają się bolszewicy. Kardynał Aleksander Kakowski, ordynariusz warszawski, zarządza, aby we wszystkich kościołach w mieście odprawiono dziewięciodniową modlitwę nowennową o cudowne uratowanie Warszawy i Polski za przyczyną bł. Andrzeja i bł. Władysława. W ostatnim dniu nowenny dokonał się Cud nad Wisłą. To zwycięstwo Polacy przypisują Maryi. Episkopat Polski i Józef Piłsudski zobaczyli w nim udział bł. Andrzeja. Obserwator miłości narodu do bł. Boboli, ówczesny nuncjusz apostolski Achille Ratti, gdy został papieżem, bł. Andrzeja kanonizował i podjął decyzję, aby jego trumna z relikwiami, która znajdowała się wtedy w Rzymie, została oddana Polsce.
Zwrócę uwagę na Komańczę. W klasztorze sióstr nazaretanek więziony jest kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski. I tu 16 maja 1956 roku, we wspomnienie św. Andrzeja Boboli, napisał śluby jasnogórskie. Jest taki przekaz w Ruchu Pomocników Maryi Matki Kościoła, że stało się to za jego inspiracją (Jacek Bolewski, Papieska wizja św. Andrzeja Boboli).
Ale mogą niektórzy pytać: dlaczego jesteśmy teraz na Bobolówce? Bo modlitwa wpisuje się w realizację jego objawienia w Strachocinie 16 maja 1987 roku. Powiedział do tego, który teraz do was mówi: „zacznijcie mnie czcić w Strachocinie”. Święty Andrzej wypowiedział te słowa dwa lata przed historycznymi zmianami w Polsce. Czyż w nich nie zawarł prawdy, co naród powinien czynić, aby mógł mu pomagać? Patrząc na was dzisiaj, cieszę się jako kustosz sanktuarium, że pielgrzymka wpisuje się w realizację prośby św. Andrzeja: zacznijcie mnie czcić w Strachocinie. (…) Mam też nadzieję, że św. Andrzej wam tego nie zapomni i za to, żeście tu się zgromadzili, aby się z nim spotkać, wam wynagrodzi (Archiwum parafialne).

Święty Andrzej wysłuchał tej modlitwy. Intencja pielgrzymów została wysłuchana. Jednak czy uczestnicy dostrzegli w wysłuchanej modlitwie misję św. Andrzeja wobec naszego narodu? Wprawdzie po tej modlitwie przed każdymi następnymi wyborami pielgrzymowali do św. Andrzeja, ale jakie były ich intencje? Jedynie Bóg zna ich serca. Wydaje się, że Patron Polski szuka narzędzia w Ojczyźnie, którym mógłby się posłużyć, aby doprowadzić do wypełnienia przepowiedni dotyczącej jego głównego patronatu nad Polską. Czy znalazł, czas pokaże.


Główny Patron Polski?


Przepowiednia o. Andrzeja Boboli w Wilnie w 1819 roku mówi o jego głównym patronacie nad Ojczyzną. Dominikanin Alojzy Korzeniewski usłyszał: „Gdy wojna, której masz obraz przed sobą, zakończy się pokojem, Polska zostanie odbudowana i ja zostanę jej głównym patronem” (por. Będę jej głównym patronem, tamże, s. 29). Cóż oznaczają te słowa? Czy że jest najważniejszy wśród polskich błogosławionych i świętych? Czy mają mu ustąpić miejsce główni: Maryja Królowa Polski, św. Wojciech i św. Stanisław? Podążając tym tokiem myślenia, stalibyśmy się podobni do faryzeuszów pytających Jezusa: „czyją żoną po śmierci będzie kobieta, która miała siedmiu mężów na ziemi”. Jezus im rzekł: „Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej?” (por. Mk 12, 18–27). Głównego patronatu św. Andrzeja Boboli nie można sprowadzać do szukania odpowiedzi na pytanie, który z polskich świętych jest ważniejszy? A niestety są tacy, którzy widzą św. Andrzeja na piedestale pierwszeństwa. Inni posądzają go o pychę. Dlatego odniosę się do tego i postaram się przybliżyć, wyjaśnić, jak ten główny patronat należy rozumieć.


Dotychczas nie udało się w logiczny sposób przedstawić zagadnienia głównego patronatu św. Andrzeja nad Ojczyzną, choć podejmowali się to rozwikłać tak znani jezuici minionych lat, jak o. Mirosław Paciuszkiewicz czy o. Jacek Bolewski. Warto zauważyć, że o. Bobola przekazywał słowa o patronacie głównym w Ojczyźnie, gdy był już w niebie. Zajmujemy się tą przepowiednią, bo Święty związał główny patronat z pomyślnością Ojczyzny. Wobec okoliczności przekazania rodzą się pytania. Czy mógłby kłamać? Czy mógłby przekazywać nieprawdziwe wiadomości? Gdy wnikam w pojawianie się św. Andrzeja po śmierci, to przychodzi mi na myśl biblijna postać Jonasza. Gdyby przybył do grzesznego miasta Niniwa bez otoczki sensacji, czy ludzie by go przyjęli, czy by mu uwierzyli? Chyba nie. Ta cała otoczka jego „cudowności” była potrzebna mieszkańcom Niniwy, aby zobaczyli w nim dar od Boga i mu uwierzyli. By zaczęli czynić to, co im powiedział, aby uratować swe życie i miasto (por. Jon 1–3).


Czy to cudowne objawianie się św. Andrzeja po śmierci nie jest bardzo interesujące i oryginalne, by było łatwiej go nam przyjąć i uwierzyć w to, co przekazał? Przychodzi z nieba, aby nam pomóc go przyjąć, a co my z tym robimy? Jakże wam brak wiary – mówił kiedyś Jezus do swych uczniów. Czy dziś te słowa nie odnoszą się do nas? Może nie przyjmujemy przekazu Andrzeja z nieba, bo go nie rozumiemy?


Dlatego wyjaśnię, jak to rozumiem. Uważam, że to, czego domagał się o. Bobola w przepowiedni, spełnił Jan Paweł II, ustanawiając go Patronem Polski. Papież był narzędziem w ręku Boga, aby spełniło się proroctwo o. Andrzeja z Wilna dotyczące jego patronatu nad Ojczyzną. Teraz, gdy już jest Patronem Polski, choć uznawanym przez Kościół za drugorzędnego, to dla św. Andrzeja nie stanowi problemu. Bo to miejsce w szeregu świętych na ziemi wyznaczyli mu ludzie. Przyjął tę decyzję w hierarchii patronów z pokorą, którą zawsze u niego widać. Jak nas kochał, nadal będzie kochał. Decyzja Watykanu o drugorzędności jego patronatu nad Polską na pewno nie wpłynęła na jego miłość do nas i Polski. Tego możemy być pewni. Miejsce wyznaczone przez ludzi przyjął z miłością. Nie przeszkadza mu w misji, którą zlecił mu Bóg. Dlatego trzeba pytać: czy główny patronat św. Andrzeja sprowadzony do dekretu papieskiego jest potrzebny? Czy dołączenie go do najważniejszych patronów coś zmieni? Chyba nie. Objawienia zdają się wskazywać, że św. Andrzej godność Patrona Ojczyzny otrzymał od Boga, gdy innych patronów wybierali ludzie. I tu chyba tkwi źródło jego głównego patronatu nad Polską. Jakże ważnym przyczynkiem w sprawie patronatu nad Polską jest książka Fulli Horak. Opisuje ona spotkania ze św. Andrzejem 3 maja 1938 roku. „Czy będziesz Patronem Polski?” On odpowiada: „Już nim jestem”. W tym czasie nie było żadnych nominacji papieskich o jego patronowaniu, a on mówi: „Już nim jestem”… Słowa z tej książki utwierdziły mnie w przekonaniu, że jego główny patronat nad Ojczyzną ma swe źródło w Bogu. A naród powinien w to uwierzyć i modlitwą za jego przyczyną do Boga czynić go Głównym Patronem.


W świetle tego jakże ważne są słowa, które przekazał w Strachocinie: „Zacznijcie mnie czcić”. Święty Andrzej mówi, co naród ma czynić w XXI wieku, by otoczył go opieką. Gdy wypowiadał te słowa, kto przypuszczał, że w nich zawarte jest tak ważne przesłanie do narodu. Ale czy naród w to uwierzy? Dobro Ojczyzny zależy od przyjęcia św. Andrzeja, jako naszego głównego Patrona. To przyjęcie nie jest przeciw Matce Bożej, św. Wojciechowi ani św. Stanisławowi. Jeśli zadaniem Polski jest bronić chrześcijaństwa, to pomoc z nieba ma płynąć z różnych źródeł. Jedno z nich wyznaczył sam Bóg, a jest nim św. Andrzej Bobola.


Zacznijmy go czcić, aby uratować w Ojczyźnie wiarę


Walcząc o miejsce św. Andrzeja w Polsce, czynię to z miłości do Ojczyzny. Uważam, że to, co o św. Andrzeju pisze Fulla Horak, stałoby się. „Będę wam pomagał (…) Ludzie nie dość gorąco i nie tak jak trzeba zwracają się do mnie. Mogę być bardzo pomocny w zażegnywaniu wielkich katastrof. Mogę nieść ulgę w cierpieniu” (Fulla Horak, tamże, s. 105). Te słowa przekazuje św. Andrzej kilkanaście dni po kanonizacji. Czy nie powinny poruszyć naszych serc? A niestety naród nie przejął się tym objawieniem, ale pewnie dlatego, że go nie zna. Dlatego trzeba nagłaśniać te sprawy, bo Bóg wyznaczył św. Andrzejowi zadanie, aby otaczał opieką nasz kraj. Gdybyśmy o tym wiedzieli, to wtedy, gdy pojawiają się trudności w narodzie, zagraża nam wróg z zewnątrz, nawiedza kataklizm, pandemia, zbliżają się wybory, przywoływalibyśmy szczególnie pomocy św. Andrzeja. Taką postawą dawalibyśmy świadectwo o jego głównym patronacie w Polsce. Ale historia z nim zdaje się powtarzać. Za życia był nierozeznany i niedoceniany, podobnie dzieje się z jego patronatem. Jednak nie ustaje w walce o swoje miejsce w świadomości Polaków. Świadczy o tym między innymi objawienie w Strachocinie. Budzi ono we mnie pytanie, dlaczego na te trudne czasy obrał sobie Strachocinę, aby przypominać w Polsce o jego patronacie? Przecież tyle jest znanych miejsc w Polsce, a on wynosi Strachocinę w oczach ludzi, tak jak Jezus kiedyś Betlejem. „A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego (…)” (Mt 2, 6).


„Jestem św. Andrzej Bobola. Zacznijcie mnie czcić w Strachocinie” – od tych słów wszystko się zaczęło. Z czasem pomógł zrozumieć, że wybrał Strachocinę, aby stąd mówić do Polaków, co powinni czynić w XXI wieku, aby uratować w Ojczyźnie wiarę i wolność. Jego wybór zobowiązuje do wdzięczności wszystkich Polaków, szczególnie za Bobolówkę, która ma charakter sakralny. Gdy to, co tu się dzieje, rozważamy w świetle historii, to dostrzeżemy, że św. Andrzej przygotował sobie tę parafię, aby jego kult mógł się rozwijać. Obecne tu siostry zakonne ze Zgromadzenia Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej, przybyłe z dalekiej Japonii, założyły pierwszy w Polsce Niepokalanów Żeński i bardzo wytrwale włączają się w rozwój kultu w parafii. Dlaczego aż stamtąd? Bo wszystko, co się dzieje w Strachocinie, musi nosić znamię „tajemnicy”, nie może być takie oczywiste. Musi być takie, jak powstanie jego kultu w parafii. Nosić w sobie znamię tajemniczości. Jakże wiele o działaniu św. Andrzeja mówi obecność w parafii kapłana, który znalazł się tu niby przez przypadek, na trzytygodniowe zastępstwo, a jest tu prawie czterdzieści lat. Śledząc to wszystko, można widzieć kogoś, kto nad wszystkim czuwa i kieruje. Przez to św. Andrzej stał się nie tylko ukochanym Świętym dla mieszkańców, ale patronem tych ziem. I choć o nim się tu mówi, na niego zwraca się uwagę, to widać, że służy tu Jezusowi i Jego Kościołowi. Czyż źródełko, które wytrysło tutaj w 2000 roku, u stóp figury Chrystusa Króla postawionej na kopcu o czymś nie świadczy? Pielgrzymi, idąc po źródlaną wodę, udają się do figury Chrystusa Króla, Pana i Władcy tej ziemi. Niech książka powstała w Strachocinie wpisze się w promocję św. Andrzeja i tej miejscowości. Niech pomoże każdemu, kto ją przeczyta, lepiej poznać Świętego i z nim się zaprzyjaźnić. Niech stanie się posiewem nowych jego czcicieli i przygotuje Polaków do przyjęcia z wiarą jego „głównego patronatu”.


Modlitwa za Ojczyznę


Boże, za przyczyną św. Andrzeja dopełnij miłosierdzia nad naszą Ojczyzną i odwróć grożące jej niebezpieczeństwa. Natchnij mądrością jej rządców i przedstawicieli, a jej obywateli zgodą i sumiennością w wypełnianiu obowiązków. Daj jej kapłanów, zakonników i zakonnice pełnych ducha Bożego i żarliwych o zbawienie dusz. Umocnij w niej ducha wiary i czystości obyczajów, wytęp wszelką zazdrość, zawiść, pijaństwo, nieposzanowanie mienia społecznego, niechęć do rzetelnej pracy oraz lekceważenie praw jakiegokolwiek człowieka. Niech rodzice i nauczyciele w bojaźni Bożej wychowują młodzież i przygotowują do życia w społeczeństwie. Niech ogarnia wszystkich duch poświęcenia i ofiarności względem Kościoła i Ojczyzny, duch wzajemnej życzliwości, jedności i przebaczenia. Amen.





Źródło: Św. Andrzej Bobola. Bohater Chrystusowy, ks. Józef Niżnik, wyd. Esprit, Kraków 2022

Fot. VICONA

24-Godziny-Męki-Pańskiej-za-Polskę-_baner.jpg
bottom of page