Kazania ks. Jerzego głoszone w konkretnym kontekście społeczno-polityczno-kulturowym Polski przełomu lat 70. i 80. były głosem sprzeciwu, ale i prawdy wobec ówczesnej sytuacji Polski pod rządami komunistycznymi, oraz Polaków, zwłaszcza ze środowisk robotniczych, prześladowanych i internowanych przez władze PRL. Były też głosem ogromnej nadziei i umocnienia dla bardzo wielu ludzi, a nawet źródłem licznych nawróceń i powrotu do Kościoła po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu latach. Sam wielokrotnie oczerniany, zastraszany, oskarżany o organizowanie „seansów nienawiści”, aż do poniesienia męczeńskiej śmierci za głoszoną prawdę, do końca żył przesłaniem św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12, 21). Słuchaczom swoich homilii przekazywał tę prawdę, że to od człowieka zależy, czy na doznane zło i niesprawiedliwość odpowie tym samym, czy przeciwnie – ze zła będzie potrafił wyprowadzić dobro, aby to zło pokonać. Po jego słowach, ludzie wychodzili z kościoła wyciszeni, uspokojeni wewnętrznie i skłonni do życzliwego patrzenia nawet na swoich wrogów. Tuż przed swoją śmiercią, podczas ostatniego prowadzonego rozważania tajemnic Różańca św., 19 października 1984 roku, w kościele Świętych Polskich Męczenników w Bydgoszczy, powiedział: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. Pomimo upływu lat, słowa kapelana "Solidarności" nadal wybrzmiewają swoją aktualnością.
Poniżej kilka cytatów pochodzących z kazań ks. Popiełuszki.
Dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa symbol hańby i poniżenia stał się symbolem odwagi, męstwa, pomocy i braterstwa. W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin muszą doprowadzić do zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał. Nasze cierpienia, nasze krzyże możemy ciągle łączyć z Chrystusem, bo proces nad Chrystusem trwa. Trwa proces nad Chrystusem w Jego braciach. Bo aktorzy dramatu i procesu Chrystusa żyją nadal. Zmieniły się tylko ich nazwiska i twarze, zmieniły się daty i miejsca ich urodzin. Zmieniają się metody, ale sam proces nad Chrystusem trwa. (26 września 1982)
Prosimy Boga o nadzieję, bo tylko ludzie silni nadzieją są zdolni przetrwać wszelkie trudności. Prosimy o wewnętrzną radość, bo jest ona najgroźniejszą bronią przeciwko szatanowi, który smutny jest z urodzenia. Prosimy o wolność od zemsty i nienawiści, o tę wolność, która jest owocem miłości. (26 września 1982)
Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Życie w prawdzie to dawanie świadectwa na zewnątrz, to przyznawanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Na tym polega w zasadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie prostujemy go, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności. Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu. Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, gdyby ta większość nie zapominała, co było dla niej prawdą jeszcze przed niespełna rokiem, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już teraz. (31 października 1982)
Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią. Cieszyć się życiem, gdy inni je lekceważą.
Zasadniczą sprawą przy wyzwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku. Lęk rodzi się przecież z zagrożenia. Lękamy się, że grozi nam cierpienie, utrata jakiegoś dobra, utrata wolności, zdrowia czy stanowiska. I wtedy działamy wbrew sumieniu, które jest przecież miernikiem prawdy. Przezwyciężamy lęk, gdy godzimy się na cierpienie lub utratę czegoś w imię wyższych wartości. Jeżeli prawda będzie dla nas taką wartością, dla której warto cierpieć, warto ponosić ryzyko, to wtedy przezwyciężymy lęk, który jest bezpośrednią przyczyną naszego zniewolenia. Chrystus wielokrotnie przypominał swoim uczniom: "Nie bójcie się. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic więcej uczynić nie mogą". (31 października 1982)
Bóg, modlitwa i praca w połączeniu ze sobą pomagają dopiero człowiekowi widzieć sens jego życia i trudu. Człowiek pracujący ciężko, bez Boga, bez modlitwy, bez ideałów będzie jak ptak z jednym skrzydłem deptał po ziemi. Nie potrafi wzbić się wysoko i zobaczyć większych możliwości, większego sensu bytowania na ziemi. Będzie jak okaleczony ptak… (24 kwietnia 1983)
Służyć Bogu to szukać dróg do ludzkich serc. Służyć Bogu to mówić o złu jak o chorobie, którą trzeba ujawnić, aby móc leczyć. Służyć Bogu to piętnować zło i wszelkie jego przejawy. (27 marca 1983)
W dużej mierze sami jesteśmy winni naszemu zniewoleniu, gdy ze strachu albo dla wygodnictwa akceptujemy zło, a nawet głosujemy na mechanizm jego działania. Jeśli z wygodnictwa czy lęku poprzemy mechanizm działania zła, nie mamy wtedy prawa tego zła piętnować, bo my sami stajemy się jego twórcami i pomagamy je zalegalizować. (27 maja 1983)
Powołanie do wolności łączy się z obowiązkiem zrozumienia, że wolność to nie samowola, ale jest to zadanie stojące przed każdym człowiekiem, wymagające przemyśleń, rozwagi, umiejętności wyboru, decydowania. (28 lutego 1982)
Prosimy Cię, Ojcze, za tymi, którzy łamią ludzkie sumienia. Sumienie jest – jak powiedział Ojciec Święty – największa świętością, a łamanie sumień jest gorsze od zadawania śmierci fizycznej, od zabijania. Nawet Ty, Boże, nie łamiesz ludzkiego sumienia. Dlatego prosimy, by sumień naszych rodaków nie zniewalano. (25 kwietnia 1982)
Naród polski, od ponad tysiąca lat zjednoczony z Chrystusem i z Jego nauką, zawsze był wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. Hasło „Bóg i Ojczyzna” było nierozdzielnym elementem dziejów naszego narodu. Zawsze potrafił polski lud ofiarę życia złączyć z ofiarą Chrystusa, aby dzięki temu zjednoczeniu nic nie zginęło, ale by wszystko stawało się ożywczą substancją dla przyszłych pokoleń. (30 sierpnia 1984)
Aby zwyciężać dobrem, trzeba troszczyć się o cnotę męstwa. Cnota męstwa jest przezwyciężeniem ludzkiej słabości, zwłaszcza lęku i strachu. Chrześcijanin musi pamiętać, że… „bać się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju”. Chrześcijaninowi nie może wystarczyć tylko samo potępienie zła, kłamstwa, tchórzostwa, zniewalania, nienawiści, przemocy, ale sam musi być prawdziwym świadkiem, rzecznikiem i obrońcą sprawiedliwości, dobra i prawdy, wolności i miłości. O te wartości musi odważnie upominać się dla siebie i dla innych.
Wiara jest źródłem życia dla człowieka wierzącego. Wiara otwiera przed człowiekiem perspektywy, których bez wiary nie sposób dostrzec. To patrzenie wiary w dal, w daleką przyszłość, otwieranie szerokich perspektyw dla wielu jest podstawą do zarzutu, że wiara odrywa człowieka od ziemi, że wyobcowuje go ze środowiska ziemskiego, że czyni człowieka wierzącego nieczułym na problemy ziemskie, czysto ludzkie. Odrywa od rzeczywistości dzisiejszej w imię czegoś bardzo odległego, niepewnego, dla wielu po prostu nierzeczywistego.
Takie zarzuty formułują ludzie, nie znający do głębi zasad wiary. Ale podstawy do takich zarzutów niestety dają bardzo często ludzie wierzący, ludzie uznający się za wierzących, ale nie wprowadzający w życiu tego, w co wierzą. Coraz mniej jest dzisiaj ludzi, którzy atakują wiarę wprost, którzy odważają się twierdzić, że Przedmiot wiary naszej, że Bóg nie jest rzeczywistością. Coraz rzadziej podważa się filozoficzne i historyczne podstawy wiary, bo te nauka dostatecznie, w dużej mierze, udowodniła.
Obecnie głównie atakowana jest użyteczność praktyczna wiary. Wiarę chce się wyeliminować z życia jako coś, co nie odpowiada godności i aspiracjom współczesnego człowieka. (…)
Dzięki temu wszystkiemu, co Jezus Chrystus przekazał, wiara nie jest błądzeniem wśród nieznanego, lecz jest sięganiem, sięganiem wzrokiem naszej duszy tam, gdzie nie potrafimy dostrzec samym tylko rozumem. Rozum ma możliwości ograniczone.
Dlatego wiara oparta na Objawieniu Bożym nic człowiekowi nie odbiera, ona człowieka ubogaca, nadaje jego życiu właściwy kierunek, właściwy sens. Wiara taka, jakiej uczył nas Jezus Chrystus, to nie tylko zespół praw, nakazów, zakazów, teorii, ale przede wszystkim to droga naszego życia, to kroczenie na co dzień śladami Jezusa Chrystusa.
I dlatego wiara nie może ograniczać się tylko do samego aktu wiary, nie wystarczy pójść w dniu dzisiejszym na procesję, nie wystarczy raz w tygodniu być na mszy świętej. Za mało również samo korzystanie z sakramentów świętych.
Jeżeli nasza wiara nie przekroczy progu świątyni i nie pójdzie z nami jako droga naszego życia, w naszą codzienność, do naszych rodzin do naszego środowiska to będzie to wiara bez uczynków, a taka wiara jest martwa, niewiele znacząca. Taka właśnie wiara daje ludziom niewierzącym argumenty, do tego aby uznać bezzasadność naszej wiary, jej nieprzydatność w życiu.
Dlatego prośmy Chrystusa Pana w naszej modlitwie, aby nasza wiara była realizowana praktycznie w życiu codziennym. Abyśmy naszymi uczynkami innym pomagali dostrzec wartość wiary, byśmy naszymi codziennymi uczynkami innym przybliżali Jezusa Chrystusa i Jego wartości Ewangelii. (21 czerwca 1984)
Tylko ten może zwyciężyć zło, kto sam jest bogaty w dobro, kto dba o rozwój i ubogacenie siebie tymi wartościami, które stanowią o ludzkiej godności dziecka Bożego. Pomnażać dobro i zwyciężać zło, to dbać o swoją ludzką godność. Życie trzeba godnie przeżyć, bo jest tylko jedno! Trzeba dzisiaj bardzo dużo mówić o godności człowieka, aby zrozumieć, że człowiek przerasta wszystko, co może istnieć na świecie, prócz Boga. Przerasta mądrość całego świata. Zachować godność, by móc powiększać dobro i zwyciężać zło, to pozostawać wewnętrznie wolnym, nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, pozostać sobą w każdej sytuacji życiowej. Zwyciężać zło dobrem, to zachować wierność prawdzie. (19 października 1984 – ostanie kazanie)